Bernard

Dwuczłonowe imię męskie pochodzenia germańskiego. W części pierwszej występował temat na -n- rzeczownika bero, bern, średnio-wysoko-niem. ber 'niedźwiedź', a w drugiej temat przymiotnika hart 'mocny, potężny'. Bern-hart to (wojownik) 'o niedźwiedziej sile'. Germanowie roznieśli je po całej Europie Zachodniej, a do nas przyszło od Niemców i przyswojone zostało w postaci Biernat, Barnat, Birnat i Bernard, rzadziej Bernhard (raczej tylko w piśmie), aż wreszcie pod wpływem łaciny ustaliła się postać Bernard (cystersi). Postać Biernat, najlepiej przyswojona, przetrwała długo, skoro jeszcze w XVI w. nosił ją słynny Biernat z Lublina, a i dziś spotykamy nazwisko w tej właśnie postaci. Od starych, średniowiecznych form tego imienia wywodzą się dzisiejsze nazwiska Biernadzki, Biernacki, Biernatowicz i podobne. W średniowieczu dwukrotnie spotykamy imię żeńskie Biernata. Od zdrobnień Biernasz, Bernasz pochodzą nazwiska BiernaszkowskiBiernaszowski, posiadające dokumentację średniowieczną. Nowym imieniem, pierwotnie włoskim zdrobnieniem Bernarda, jest BERNARDYN.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Bernardus, ang. Bernard, fr. Bernard, niem. Bernhard, wł. Bernardo.

Święci i błogosławieni oznaczani tym imieniem pojawiają się w rocznikach kościelnych często. Bibliotheca Sanctorum zdołała ich zebrać ponad czterdziestu. Rzecz jasna, z tej dużej grupy wybrać tu możemy tylko kilku. Są to postacie najbardziej znane, otaczane w ciągu wieków żywym kultem.

Bernard z Carinoli. Urodził się około r. 1050, ale jego pochodzenia i miejsca urodzenia nie znamy. Posiadamy natomiast świadectwo z r. 1080 o tym, że będąc kapłanem w starożytnym Forum Claudii, cieszył się jak najlepszą opinią. Wkrótce został biskupem. Na tym urzędzie odznaczał się wszystkimi zaletami dobrego pasterza: żył wzorowo, głosił do ludu budujące kazania, miał wielkie poczucie sprawiedliwości i otaczał troską biednych. Mieszkał razem z innymi duchownymi w ruinach dawnej willi rzymskiej, ale potem przeniósł swą siedzibę do Carinoli, miasta położonego przy ważnej trasie z Rzymu do Neapolu. Tam też wybudował katedrę. Paschazy II upoważnił go do zmiany nazwy diecezji. Zmarł 12 marca 1109 r., po dwudziestu trzech latach rządów biskupich.

Bernard z Aosty. Do niedawna nazywano go najczęściej Bernardem z Menthon. Tak uczynił również Pius XI, gdy w r. 1923 ogłaszał go patronem górali alpejskich i alpinistów. Ale ten wielki papież, który przed swym pontyfikatem był nie tylko doskonałym alpinistą, ale także wnikliwym badaczem i historykiem, wyposażonym w subtelny zmysł krytyczny, zaznaczył od razu, iż w dziejach naszego Bernarda jest jeszcze wiele rzeczy niedostatecznie wyjaśnionych. Niektóre są już dziś oczywistsze. W ślad za sabaudzką tradycją rękopiśmienną utrzymywano, że Bernard pochodził z sabaudzkiego Menthon-Saint-Bernard, nad jeziorem Annecy. Tymczasem starsze przekazy hagiograficzne, reprezentujące tradycję włoską, pozwoliły ustalić, iż w rzeczywistości pochodził z okręgu Aosty (płn. Włochy). Tam też był potem archidiakonem i rozwijał działalność charytatywną. Zwłaszcza koncentrował się na trosce około zaniedbanych górali oraz pielgrzymów i podróżnych, których wówczas często napadali madziarscy lub saraceńscy rozbójnicy. To właśnie Bernardowi zawdzięcza swe powstanie hospicjum na Montjoux (Mons Jovis), zwane dziś Wielkim Świętym Bernardem, a może także hospicjum na Colonne-Joux (Columna Iovis, dziś Mały Święty Bernard); powstanie tego ostatniego nie jest jeszcze dostatecznie wyjaśnione. Jedno i drugie obsługiwane jest przez kanoników reguły św. Augustyna (Congregatio ss. Nicolai et Bernardi Montis Iovis). Było to zapewne zrazu na wpół świeckie bractwo, które z czasem przyjęło statuty kanonickie, w wieku XVII zaś dołączyło do kanoników lateraneńskich. Po dziś dzień stanowi z nimi jedną federację zakonną. Bernard zmarł w r. 1081. Relikwie spoczywają w Novarze (płn.-wsch. Piemont, Włochy). Pamiątkę obchodziło się w różnych dniach (16 maja, 1 listopada), obecnie jednak w dniu 15 czerwca, który ma za sobą najlepsze świadectwa.

Bernard z Parmy. Bernard degli Uberti (takie było jego rodowe imię) urodził się we Florencji po r. 1050. Poruszony snem wstąpił po r. 1075 do walumbrozjanów, zakonu wówczas bardzo jeszcze młodego i prężnego. Około r. 1093 wybrano go w San Salvi opatem. W kilka lat później przymuszono do przyjęcia funkcji generała zakonu. Rządził nim prudenter et strenue - roztropnie i sprężycie. Zwróciło to nań uwagę papieża Urbana II, który wezwał go do Rzymu i kreował kardynałem. Walka między papiestwem a cesarstwem osiągała właśnie szczyt. Paschalis II wysłał Bernarda do Lombardii i wyposażając go w pełnomocnictwa legata, polecił mu wyzwolić miasta lombardzkie spod zwierzchnictwa Henryka IV. Wtedy to Bernard uzyskał poparcie margrabiny Matyldy, która poczyniła dlań wiele ustępstw i donacji na rzecz walumbrozjanów. Przywrócił pokój w Parmie, Piacenzy, Pontremoli itd. W samej Parmie doznał niemałych przykrości, nawet zniewag, mimo to nieco później obrano go tam biskupem, co zatwierdził Paschalis II. On też udzielił Bernardowi sakry. Pomimo nowych obowiązków Bernard zachował dotychczasowe funkcje. Wizytując domy swego zakonu i precyzując w niektórych punktach jego regułę, zasłużył sobie na nazwę drugiego założyciela. Natomiast w rządach diecezją nie przykładał wagi do związanego z biskupstwem stanowiska świeckiego i funkcji doczesnych. Przede wszystkim starał się o uspokojenie umysłów. Założył ponadto wiele klasztorów. Szczególną troską otoczył założone przez siebie opactwo w Cavannie, gdzie lubił szukać wytchnienia. W r. 1109 zrezygnował z funkcji generalskich. Wkrótce wziął udział w dramatycznych układach Paschalisa II z Henrykiem V i wraz z papieżem był przez kilka dni więziony przez cesarza. W r. 1115, wezwany przez margrabinę Matyldę, towarzyszył jej ostatnim chwilom. Następnie wspomagał moralnie swych diecezjan, których zaatakowała Cremona. W czasie synodu w Piacenzy zetknął się z Bernardem z Clairvaux. W r. 1133 towarzyszył nowemu papieżowi i cesarzowi Lotarowi w drodze do Rzymu. Wróciwszy w orszaku cesarza do Parmy, poczuł zbliżający się koniec. Wezwał wówczas do siebie mnichów z ukochanego opactwa w Cavannie i otoczony przez nich oddał Bogu ducha 4 grudnia 1133 r. Rychło począł się spontaniczny i powszechny jego kult. Przejawił się on również żywo w sztuce, zwłaszcza w sztuce renesansu. Malowali go m.in. Correggio, Perugino, Andrea del Sarto. Relikwie spoczywają w katedrze w Parmie, a miasto czci go jako swego patrona.

Bernard z Clairvaux. Był to mąż tak ogromnej aktywności, a zarazem tak bogatej twórczości literackiej, iż jest rzeczą niemożliwą scharakteryzować go w krótkich słowach. Urodzony w r. 1090 w szlacheckiej rodzinie burgundzkiej w Fontaine-les-Dijon, Bernard był z natury wątły i kruchego zdrowia. Ale umysł miał refleksyjny, skłonny do namysłu i rozważań. Mimo to sporo czasu upłynęło, zanim zdecydował się porzucić życie świeckie albo też myśl o karierze kościelnej. Śmierć matki (około r. 1107) ułatwiła mu w końcu przezwyciężenie różnych ponęt świata oraz wpływu braci i towarzyszy. Z początkiem 1112 r. wstąpił do surowego i ubogiego opactwa cysterskiego w Citeaux, przyprowadzając ze sobą trzydziestu młodych ludzi, w tym czterech swoich braci. Już w nowicjacie pochłonęło go intensywne życie duchowne, które cechowały zarówno skrajne surowości, jak i poczucie -słodyczy Bożej-. Rozczytywał się także w Piśmie Św. i dziełach Ojców Kościoła. Ta nadmierna aktywność duchowa podkopała mu zdrowie: popadł w ogólną anemię i zaburzenia systemu trawiennego. Mimo to św. Stefan Harding, ówczesny opat, postawił go na czele dwunastoosobowej ekipy, którą wysłał na zakładanie placówki klasztornej w Clairvaux. Nowy, nie mniej surowy rodzaj życia, przeciążenie zajęciami oraz troski przełożeńskie sprawiły, że Bernard popadł teraz w silną rozterkę wewnętrzną. Był rozdarty między zamiłowaniem do samotności i kontemplacji a pragnieniem doskonałego wypełnienia swych zadań wobec bliźnich. Umiejąc już jednak godzić życie kontemplatywne z działaniem, zrazu cierpiał z tego powodu, że jego bracia nie potrafią wznieść się na ten poziom; jednakże z czasem nauczył się wyrozumienia i w swych egzortach okazywał im wiele cierpliwości oraz oględności. Prawdopodobnie około r. 1115 św. Stefan posłał go do Châlons-sur-Marne, aby przyjął tam święcenia kapłańskie. Nowym biskupem był Wilhelm z Champeaux, dotychczasowy profesor dialektyki i teologii u Św. Gertrudy w Paryżu. Bernard nawiązał z nim szczerą przyjaźń. Co więcej, biskup uzyskał od opatów cysterskich zgodę na roczny -urlop- dla zapadającego na zdrowiu Bernarda. Leczenie, prowadzone przez jakiegoś znachora, nie poprawiło jego stanu, owszem, naraziło Bernarda na dodatkowe cierpienia, ale młody opat miał okazję do zetknięcia się ze środowiskiem scholastycznym i zapoznania się z panującymi tam tendencjami. Tak to ten człowiek słabego zdrowia dojrzewał do roli, jaką mu Opatrzność wyznaczyła w dziejach Kościoła. Jest w nich najpierw krzewicielem zakonu cysterskiego. Dzięki jego stosunkom rodzinnym zakon rozszerzył się szybko w całej Francji, następnie ogarnął także kraje ościenne. Gdy Bernard rozstaje się ze światem, o jego działalności zakonnej świadczy m.in. trzysta nowych fundacji, w tym także fundacja jędrzejowska, i projekty innych na ziemiach polskich. Ten gwałtowny rozwój musiał narazić cystersów na konflikty z mnichami innych rodzin zakonnych. Ale Bernard dostrzegając niebezpieczeństwo troskliwie czuwał. W r. 1124 zaczął pisać i w Apologii uśmierzał niechęci powstałe między cystersami a benedyktynami kluniackimi. Kilka lat później (1128) na synodzie w Troyes wygłosił pochwałę templariuszy. W tym czasie łagodził napięcia i przyczyniał się do poprawy sytuacji u kartuzów, kanoników regularnych, norbertanów i gilbertynów. Przejawiał przy tym głębokie zrozumienie dla rozmaitości dróg Bożych i rodzajów życia wewnętrznego. Wiedzę o tym życiu wzbogacił w tym właśnie czasie traktatami o pokorze i miłowaniu Boga, w których wytyczył podstawy całej swej teologii duchowej. Wkrótce wychodzą spod jego pióra nowe dziełka: traktat o obyczajach i powinnościach biskupów oraz traktat o łasce i wolnej woli. Dodajmy, że od chwili objęcia urzędu opata Bernard wygłaszał stale kazania. Ostały się one w redakcji sporządzonej przez samego autora, w oryginalnych zarysach lub streszczeniach, wreszcie w wersjach zapisanych przez jego słuchaczy. Ich tematem jest na ogół -historia Słowa Wcielonego-, rozważana w zależności od cyklu liturgicznego. Często mówił także o Matce Najświętszej, a mówił o Niej z takim zapałem, że pod tym względem przewyższa wszystkich dotychczasowych kaznodziejów ze środowisk mniszych. Zawsze czerpał jak najwięcej z Biblii, która dla niego była nie tylko źródłem wiary, ale także zapału, entuzjazmu, nawet słownictwa. Przy wyjaśnianiu Biblii dopuszczał różnorodność znaczeń, często rozumiał teksty alegorycznie, chociaż przyjmował też znaczenie literalne. W latach 1130-1145, wedle współczesnego określenia, stał się -kolumną Kościoła-. Gdy w r. 1130 umarł Honoriusz II, a skłóceni kardynałowie wybrali równocześnie Anakleta II i Innocentego II, uczestnicy synodu w Étampes wezwali Bernarda, aby wypowiedział swą opinię. Nie zapoznając momentów prawnych stanął on wówczas po stronie Innocentego, bo ten wydał mu się być człowiekiem większej prawości i bezinteresowności. Użyczył mu następnie pełnego poparcia i uzyskał dlań uznanie niemal całej Europy. W r. 1133 negocjował z cesarzem i miastami włoskimi. Po raz pierwszy pojechał wówczas do Rzymu. Przebywał potem na życzenie papieża w Akwitanii, stamtąd udał się na sejm do Bambergi. Wszystkie te podróże stały się jednym triumfalnym pochodem. Na drogach oczekiwały go i towarzyszyły mu tłumy wiernych; dokonywały się liczne nawrócenia i uzdrowienia. Przy tym wszystkim Bernard nie tracił nic ze swego mistycznego skupienia. Toteż mimo ciągłych zmian miejsca, w czasie krótkiej przerwy w r. 1136 tworzył znów i wygłaszał swe słynne mowy na temat Pieśni nad Pieśniami. Było to rzeczywiście prawdziwe przepowiadanie kontemplatywne, jak je sam nazywa; zawsze chodziło mu o ścisłe zjednoczenie duszy z Chrystusem. Tymczasem schizma, która powstała po śmierci Honoriusza II, nasiliła się od nowa. Bernard wyruszył więc znów do Italii i wreszcie uzyskał od następcy Anakleta, Wiktora IV, rezygnację. W lecie 1138 mógł wrócić do Clairvaux. Nie przestał jednak być na usługach Kościoła i bez przerwy udzielał rozmaitych rad papieżowi, panującym i biskupom, także biskupowi dalekiego Krakowa. Pośród tych rozlicznych spraw informacje, jakie o nich zdobył, nie zawsze były może najlepsze, toteż można by dyskutować o trafności niektórych rozwiązań. Nie ulega jednak wątpliwości, że zawsze był sobą, wierny swej wewnętrznej prawości. To stwierdzenie można także odnieść do sławnej sprawy Abelarda (1140), której dzieje nie są jeszcze dostatecznie wyjaśnione. Byłoby przecież wielkim błędem utrzymywać, że Bernard był nieprzyjacielem wiedzy i jej rozwoju. Same pisma wielkiego opata zaprzeczają temu wyraźnie. Kontynuował on w tym czasie działalność kaznodziejską i tworzył dalszy ciąg swych mów na temat Pieśni nad Pieśniami. Łatwo dostrzec, że zarówno one, jak i inne drobne utwory pochodzące z tego czasu wiążą się ściśle z jego życiem kontemplatywnym i z nadprzyrodzonymi doznaniami jego duszy. W r. 1145 papieżem pod imieniem Eugeniusz III został uczeń Bernarda. Wciągnęło to na nowo naszego świętego w sprawy papiestwa i Kościoła. Starał się teraz uspokoić wzburzonych Rzymian, następnie zaś napisał na użytek samego papieża traktat De consideratione. Pozostając ciągle w jego służbie, głosił potem w Vezelay krucjatę i odbył w związku z nią wiele podróży: do Lotaryngii, Flandrii, Artois, Frankfurtu, Konstancji i Pikardii. Wszędzie wzbudzał podziw tłumów, ale książąt, którzy mieliby krucjatę zorganizować, poruszyć nie potrafił. Jeździł jeszcze na południe Francji, by zwalczać pojawiające się tam błędy, ale coraz częściej mówił o zbliżającej się śmierci. Na wiosnę 1153 r. sądził, że koniec jest już blisko, zresztą nie opuszczał łóżka. Kiedy jednak Lotaryngia rozgorzała nową wojną domową, a biskup Trewiru wezwał go, aby przyłożył rękę do przywrócenia pokoju, odczuł przypływ nowych sił i pojechał spełnić nałożone nań zadanie. Wreszcie 20 sierpnia 1153 r. spokojnie zmarł, zjednoczony z tym Słowem, w którego objęciach dusza zdolna jest zrodzić Kościołowi wielu synów duchowych i wydać wiele trwałych owoców. Dzieło Bernarda żyło przede wszystkim w rozgałęzionym jego staraniem zakonie cysterskim oraz w bogatej duchowej spuściźnie pisarskiej. Kanonizował go Aleksander III w r. 1174, natomiast Pius VIII ogłosił go w r. 1830 doktorem Kościoła. Już przedtem zresztą nazywano go doktorem miodopłynnym. Dlatego to pszczelarze uznali go za swego patrona. Jest ponadto patronem zakonu cysterskiego, Burgundii, Ligurii, Genui i Gibraltaru oraz orędownikiem w czasie epidemii wśród zwierząt.

Bernard, biskup Hildesheim. Zanim został biskupem, był już w Hildesheim scholastykiem, potem proboszczem katedry. Na stolicę wstąpił w r. 1130. Oddał się cały zadaniom, związanym z tym stanowiskiem. Na synodzie w Reims (1131) zaapelował o kanonizację Godeharda, swego wielkiego poprzednika. W mieście wybudował kościół pod jego wezwaniem, a przy nim okazały klasztor. Jeden i drugi należeć będą do najznakomitszych pomników architektury romańskiej na terenie Niemiec. Przyczynił się także do powstania i wyposażenia innych opactw swojej diecezji. Bronił równocześnie praw kleru i majątków kościelnych. Na dziewięć lat przed śmiercią oślepł. W r. 1153 zrezygnował ze stolicy biskupiej. Wkrótce zmarł. Jego wspomnienie obchodzono w dniu 20 lipca. Nie należy go mylić z publicystą zmarłym w r. 1088, którego również nazywano Bernardem z Hildesheim, ale który niekiedy znany jest równocześnie jako Bernard z Konstancji.

Bernard Tolomei (Ptolomeusz). Urodził się w Sienie 10 maja 1272 r., a na chrzcie otrzymał imię Jan. Gdy miał sześć lat, powierzono go miejscowym dominikanom. Potem na życzenie ojca słuchał wykładów uniwersyteckich. Z tego samego powodu pasowany został na rycerza, ale wkrótce wpisał się do konfraterni działającej przy szpitalu La Scala. Tam zaprzyjaźnił się z Patrycjuszem Patrizzim i Andrzejem Piccolominim. By uniknąć kariery wojskowej, podjął potem wykłady uniwersyteckie w zakresie prawa. Gdy cudownie odzyskał wzrok, pożegnał się ze studentami i razem z wymienionymi przyjaciółmi usunął się do pustelni. Mieszkali w grotach. Wtedy też zamienił sobie imię i przyjął to, które nosił podziwiany przezeń opat w Clairvaux. Po jakimś czasie inkwizytor zażądał od nich, aby postarali się o aprobatę papieską. Wyruszyli wówczas do Awinionu, gdzie życzliwie przyjęci zostali przez papieża. Jan XXII zażądał jednak, aby obrali sobie jakąś z istniejących reguł zakonnych i skontaktowali z biskupem w Arezzo. Ten ostatni zaproponował im regułę benedyktyńską oraz białe habity, a potem oddał ich w opiekę Matce Boskiej z Monte Oliveto. Stąd właśnie nazwa oliwetanów, nadawana nowej kongregacji mniszej. Gdy Bernard uchylił się od przyjęcia w niej przełożeństwa, pierwszym opatem został Patrycjusz Patrizzi. W r. 1322 musiał jednak przyjąć tę godność. Nowa kongregacja rozszerzała się szybko. W r. 1343 liczyła już 160 mnichów. Główny założyciel, poprzedzony przez swych przyjaciół, zmarł 20 sierpnia 1348 r. Jego wczesny kult zaaprobowano w 1644.

Bernard II Badeński urodził się około r. 1428 w Hohenbaden. Wcześnie zraził się do działalności politycznej i dynastycznych sporów. Przez rok zarządzał jako margrabia dziedzictwem Baden-Durlach. Zrezygnował z niego na rzecz brata Karola. W związku z organizowaniem ligi antytureckiej w r. 1458 wyjechał do Italii. W drodze nabawił się jednak jakiejś zaraźliwej choroby. Zmarł 15 lipca tego roku w Moncalieri pod Turynem. Tam też bez zwłoki otoczyła go cześć wiernych. Beatyfikował go w r. 1769 Klemens XIV. Proces kanonizacyjny w toku. W Niemczech jego wspomnienie obchodzi się w dniu 24 lipca.

Bernard z Corleone. Urodził się 6 lutego 1605 r. w Corleone, małym sycylijskim miasteczku. Do szewstwa, które uprawiał jego ojciec, pociągu nie odczuwał. Nauczył się więc władać mieczem i tą sztuką popisywał się przed innymi. Kiedy jednak w czasie jakiejś sprzeczki zranił poważnie przeciwnika, odmienił życie i w r. 1632 wstąpił do kapucynów. Przez trzydzieści pięć lat był u nich skromnym bratem-laikiem i jako kucharz posługiwał w rozmaitych domach prowincji. Wszędzie budował bliźnich swymi umartwieniami i uczynkami pokutnymi. Zmarł w Palermo 12 stycznia 1667 r. Beatyfikował go w r. 1768 Klemens XIII.

Bernard Maria od Jezusa. Cezary Silvestrelli - bo tak nazywał się pierwotnie - urodził się 7 listopada 1831 r. w Rzymie, w znakomitej rodzinie szlacheckiej. Nauki pobierał w kolegiach Klementyńskim i Rzymskim, ale uczęszczał też do oratorium, prowadzonego przez Piotra Caravitę. Gdy w r. 1848 stracił matkę, a nieco później także ojca, postanowił wstąpić do pasjonistów. Nowicjat z uwagi na swe słabe zdrowie musiał jednak przerwać. Uprosił sobie wtedy, by mieszkając w domu zakonnym, mógł jednakże kontynuować studia teologiczne. W r. 1855 otrzymał święcenia kapłańskie. Jeszcze wcześniej wiele hartu okazał, gdy w czasie epidemii cholery ofiarnie usługiwał chorym. W r. 1856 przyjęto go wreszcie do nowicjatu. Zaprzyjaźnił się wtedy ze św. Gabrielem Possentim. Został następnie przełożonym rzymskiego domu przy Scala Santa, po czym obrano go prowincjałem. W r. 1878 został z kolei generalnym przełożonym całego zgromadzenia. Rządził nim mądrze, a równocześnie jaśniał cnotami, które odpowiadały pierwotnemu duchowi instytutu. Ze szczególną troską zajmował się zakonnymi studiami. Był zarazem mężem modlitwy, wiernie oddanym kontemplacji. W czułym nabożeństwie do Matki Najśw. dorównywał swem przyjacielowi, wymienionemu powyżej. Wielkim poważaniem cieszył się u kolejnych papieży: Piusa IX, Leona XIII i Piusa X. W r. 1907 złożył urząd generała. Ostatnie lata życia poświęcił niemal bez reszty kontemplowaniu Męki Pańskiej. Dotknięty wylewem, powtarzając słowa Mi Iesu, zgasł 9 grudnia 1911 r. w Maricone, w Górach Sabińskich. Jan Paweł II beatyfikował go w r. 1988.