Zwiedzając wystawę malarstwa podziwiam nie tylko dzieła sztuki, ale także zadumanych przed obrazem ludzi. Są jakby piękniejsi w tym zamyśleniu, jakby bezbronni i godni większego zaufania. Wsłuchuję się w to, z czym przyszli. Gdy czekają, aż obsługa wystawy wpuści ich do środka, o czymś sobie przypominają, coś wspominają, nazywają po imieniu swoje pragnienia. Nikt nie narzeka.
Zwiedzając wystawę malarstwa podziwiam nie tylko dzieła sztuki, ale także zadumanych przed obrazem ludzi. Są jakby piękniejsi w tym zamyśleniu, jakby bezbronni i godni większego zaufania. Wsłuchuję się w to, z czym przyszli. Gdy czekają, aż obsługa wystawy wpuści ich do środka, o czymś sobie przypominają, coś wspominają, nazywają po imieniu swoje pragnienia. Nikt nie narzeka.
Piję poranną kawę z filiżanki, którą podarowała mi ukraińska studentka, gdy cztery lata temu byłem w Charkowie. Nad Warszawą niebo jest pogodne, nikt nie strzela, nie muszę uciekać do schronu ani spać z karabinem u boku. Gdy w Donbasie i na ziemi Ługańskiej szkoliłem nauczycieli, rozmawialiśmy wtedy o przyszłości młodzieży, o ich marzeniach. Dzisiaj marzą, by przetrwać. Boją się zasnąć, patrzą na walące się budynki, na umierających przyjaciół. Rodzice i nauczyciele zadają sobie pytanie, czy przygotowali uczniów na taki egzamin z życia. Bądź szlachetny, odpowiedzialny, uczciwy! To wydaje się takie proste w świecie, w którym panuje pokój. Nie w Ukrainie.
Piję poranną kawę z filiżanki, którą podarowała mi ukraińska studentka, gdy cztery lata temu byłem w Charkowie. Nad Warszawą niebo jest pogodne, nikt nie strzela, nie muszę uciekać do schronu ani spać z karabinem u boku. Gdy w Donbasie i na ziemi Ługańskiej szkoliłem nauczycieli, rozmawialiśmy wtedy o przyszłości młodzieży, o ich marzeniach. Dzisiaj marzą, by przetrwać. Boją się zasnąć, patrzą na walące się budynki, na umierających przyjaciół. Rodzice i nauczyciele zadają sobie pytanie, czy przygotowali uczniów na taki egzamin z życia. Bądź szlachetny, odpowiedzialny, uczciwy! To wydaje się takie proste w świecie, w którym panuje pokój. Nie w Ukrainie.
„Kościół nie ma wrogów, nawet jeśli niektórzy sami się nimi deklarują” - powiedział oklaskiwany przez wiernych kard. Gregorio Rosa Chávez, który przewodniczył w San Salwadorze uroczystości beatyfikacji czterech męczenników, którym odebrano życie, bo za bardzo kochali.
„Kościół nie ma wrogów, nawet jeśli niektórzy sami się nimi deklarują” - powiedział oklaskiwany przez wiernych kard. Gregorio Rosa Chávez, który przewodniczył w San Salwadorze uroczystości beatyfikacji czterech męczenników, którym odebrano życie, bo za bardzo kochali.
Ekumenizm? W Polsce? Mamy ważniejsze sprawy w Kościele – mówią mi księża, z którymi o tym rozmawiam. Jak to się stało, że cel, jaki postawił nam sam Jezus, abyśmy byli jedno, został zepchnięty do spraw mniej pilnych i mniej ważnych?
Ekumenizm? W Polsce? Mamy ważniejsze sprawy w Kościele – mówią mi księża, z którymi o tym rozmawiam. Jak to się stało, że cel, jaki postawił nam sam Jezus, abyśmy byli jedno, został zepchnięty do spraw mniej pilnych i mniej ważnych?
Deon.pl
„Zaprawdę powiadam wam: nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24,34) – te słowa Ewangelii, brane często za zapowiedź końca świata, były rozumiane przez chrześcijan I wieku jako zapowiedź zburzenia murów świątyni jerozolimskiej. Jezus zapowiada w tych słowach zniszczenie tego, co budowali Żydzi przez wiele pokoleń. I gdy mury świątyni padły, był to dla nich koniec świata, zmierzch znanego i bliskiego im świata. Wydarzyło się to w 70. roku naszej ery.
„Zaprawdę powiadam wam: nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24,34) – te słowa Ewangelii, brane często za zapowiedź końca świata, były rozumiane przez chrześcijan I wieku jako zapowiedź zburzenia murów świątyni jerozolimskiej. Jezus zapowiada w tych słowach zniszczenie tego, co budowali Żydzi przez wiele pokoleń. I gdy mury świątyni padły, był to dla nich koniec świata, zmierzch znanego i bliskiego im świata. Wydarzyło się to w 70. roku naszej ery.
Dlaczego ofiary przemocy seksualnej w dzieciństwie, mówią o tym dopiero 30-40 lat później? "Mówią dopiero teraz, bo szkody wyrządzone stają się z wiekiem coraz bardziej dotkliwe” - pisze o. Patryk Goujon SJ, jezuita wykorzystany seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Obecnie wykładowca teologii w Centre Sevres w Paryżu i redaktor naczelny czasopisma Recherches de Science Religieuse.
Dlaczego ofiary przemocy seksualnej w dzieciństwie, mówią o tym dopiero 30-40 lat później? "Mówią dopiero teraz, bo szkody wyrządzone stają się z wiekiem coraz bardziej dotkliwe” - pisze o. Patryk Goujon SJ, jezuita wykorzystany seksualnie w dzieciństwie przez księdza. Obecnie wykładowca teologii w Centre Sevres w Paryżu i redaktor naczelny czasopisma Recherches de Science Religieuse.
Boimy się przejrzeć na oczy, bo świat jaki zobaczymy, mógłby nam się nie spodobać. Boimy się prosić o mądrość, bo co z nią mielibyśmy zrobić? Przysporzyłaby nam tylko kłopotów ze strony ludzi głupich. Boimy się daru miłości heroicznej wobec ludzi, bo nie mamy na taką miłość czasu. Nie jesteśmy na to gotowi.
Boimy się przejrzeć na oczy, bo świat jaki zobaczymy, mógłby nam się nie spodobać. Boimy się prosić o mądrość, bo co z nią mielibyśmy zrobić? Przysporzyłaby nam tylko kłopotów ze strony ludzi głupich. Boimy się daru miłości heroicznej wobec ludzi, bo nie mamy na taką miłość czasu. Nie jesteśmy na to gotowi.
Czy wierzysz, że człowiek jest winny tym wszystkim negatywnym zmianom klimatycznym? - zapytałem koleżankę z organizacji pozarządowej. - Nieważne, czy wierzę, czy nie wierzę, ważne, że dają pieniądze na ekologię i dzięki temu mamy z czego żyć - odpowiedziała.
Czy wierzysz, że człowiek jest winny tym wszystkim negatywnym zmianom klimatycznym? - zapytałem koleżankę z organizacji pozarządowej. - Nieważne, czy wierzę, czy nie wierzę, ważne, że dają pieniądze na ekologię i dzięki temu mamy z czego żyć - odpowiedziała.
Marzy mi się świat, w którym nikt nie czuje się zmuszony do wierzenia w to, co narzuca dominująca kultura. Tęsknię za krajem, w którym nikogo nie wytyka się palcami dlatego, że wierzy w wartości, które nie mieszczą się w odwiecznych kanonach. Brakuje mi przestrzeni na debatę nieograniczoną dogmatami i stereotypami. Dlatego jestem fanem laicyzacji.
Marzy mi się świat, w którym nikt nie czuje się zmuszony do wierzenia w to, co narzuca dominująca kultura. Tęsknię za krajem, w którym nikogo nie wytyka się palcami dlatego, że wierzy w wartości, które nie mieszczą się w odwiecznych kanonach. Brakuje mi przestrzeni na debatę nieograniczoną dogmatami i stereotypami. Dlatego jestem fanem laicyzacji.
Dzisiejszy człowiek wpatruje się w zegarek, w monitor telefonu ko¬mórkowego, w witryny sklepowe, podziwia piękno natury i dzieła sztuki. Lubi też podniosły nastrój i piękne ceremonie oraz chętnie spieszy tam, gdzie będzie mógł oderwać się od codziennych proble-mów i monotonii życia. Czasem trafia do kościoła i klęczy przed Najświętszym Sakramentem, szukając ciszy i skupienia. Zdarza się, że zapomina, iż Bóg oczekuje czegoś więcej.
Dzisiejszy człowiek wpatruje się w zegarek, w monitor telefonu ko¬mórkowego, w witryny sklepowe, podziwia piękno natury i dzieła sztuki. Lubi też podniosły nastrój i piękne ceremonie oraz chętnie spieszy tam, gdzie będzie mógł oderwać się od codziennych proble-mów i monotonii życia. Czasem trafia do kościoła i klęczy przed Najświętszym Sakramentem, szukając ciszy i skupienia. Zdarza się, że zapomina, iż Bóg oczekuje czegoś więcej.
Mógłbym ten tekst zatytułować „Czego Szustak może nauczyć się od Loyoli?”. Nie chciałbym jednak zadzierać z jego żelaznym „elektoratem”, który podnieca się ostatnim filmikiem umieszczonym na kanale YouTube „Imponderabilia”. Ważne, by przesłanie, którego autorem jest sam Ignacy Loyola dotarło do Adama Szustaka nie przebierającego w słowach w krytykowaniu pasterzy Kościoła, którzy – tu przyznam mu rację – z trudem rozpoznają znaki obecnego czasu.
Mógłbym ten tekst zatytułować „Czego Szustak może nauczyć się od Loyoli?”. Nie chciałbym jednak zadzierać z jego żelaznym „elektoratem”, który podnieca się ostatnim filmikiem umieszczonym na kanale YouTube „Imponderabilia”. Ważne, by przesłanie, którego autorem jest sam Ignacy Loyola dotarło do Adama Szustaka nie przebierającego w słowach w krytykowaniu pasterzy Kościoła, którzy – tu przyznam mu rację – z trudem rozpoznają znaki obecnego czasu.
jezuici.pl
Papież Franciszek opublikował list apostolski, w którym odnosi się do poezji. Pod lupę wziął m. in Dantego Alighieri, nazywając go prorokiem nadziei i świadkiem, który językiem poezji potwierdza istnienie w ludzkim sercu głodu nieskończoności.
Papież Franciszek opublikował list apostolski, w którym odnosi się do poezji. Pod lupę wziął m. in Dantego Alighieri, nazywając go prorokiem nadziei i świadkiem, który językiem poezji potwierdza istnienie w ludzkim sercu głodu nieskończoności.
Po trzech latach samotnej wędrówki spotkamy człowieka. Podobnie jak my ocalałego. Może odnajdzie się kilkunastu, kilkudziesięciu żywych i zdrowych. Mężczyzn i kobiet. Ich dzieci nie będą już znały świata sprzed wybuchu zarazy.
Po trzech latach samotnej wędrówki spotkamy człowieka. Podobnie jak my ocalałego. Może odnajdzie się kilkunastu, kilkudziesięciu żywych i zdrowych. Mężczyzn i kobiet. Ich dzieci nie będą już znały świata sprzed wybuchu zarazy.
Pierwszy tydzień jest najtrudniejszy, prowadzi grzesznika do uświadomienia sobie nie tylko własnej grzeszności, ale także zła zalewającego świat i historię, w pewien sposób przytłaczającego nas.
Pierwszy tydzień jest najtrudniejszy, prowadzi grzesznika do uświadomienia sobie nie tylko własnej grzeszności, ale także zła zalewającego świat i historię, w pewien sposób przytłaczającego nas.
Człowiek nie jest w stanie odciąć się całkowicie od korzeni, z których wyrasta. Nie da się przekreślić wielowiekowej tradycji i ustawą lub rozporządzeniem wprowadzić nową tradycję, bardziej przystającą do naszych czasów.
Człowiek nie jest w stanie odciąć się całkowicie od korzeni, z których wyrasta. Nie da się przekreślić wielowiekowej tradycji i ustawą lub rozporządzeniem wprowadzić nową tradycję, bardziej przystającą do naszych czasów.
Wzruszającym wspomnieniem o. Stanisława Musiała SJ i świadectwem z warszawskiej synagogi rozpoczyna o. Wojciech Żmudziński SJ krótką refleksję biblijną na temat Narodu Wybranego.
Wzruszającym wspomnieniem o. Stanisława Musiała SJ i świadectwem z warszawskiej synagogi rozpoczyna o. Wojciech Żmudziński SJ krótką refleksję biblijną na temat Narodu Wybranego.
Czekam niecierpliwie na dzień, w którym będziemy obchodzili wspomnienie Świętej Rodziny Ulmów, a jeszcze bardziej czekam na obchody Wspomnienia Świętej Rodziny Normalnych Chrześcijan, bez cudów i objawień, bez fajerwerków i przesadnej pobożności. 
Czekam niecierpliwie na dzień, w którym będziemy obchodzili wspomnienie Świętej Rodziny Ulmów, a jeszcze bardziej czekam na obchody Wspomnienia Świętej Rodziny Normalnych Chrześcijan, bez cudów i objawień, bez fajerwerków i przesadnej pobożności. 
Na co naraziłby się dzisiaj ktoś, kto chciałby zburzyć sanktuarium i pozmieniać tradycje? Czy zginąłby ukamienowany jak Szczepan - zwolennik radykalnych zmian i zburzenia świątyni? Bo takie stawiali Szczepanowi zarzuty pobożni zwolennicy jedynej prawdziwej religii.
Na co naraziłby się dzisiaj ktoś, kto chciałby zburzyć sanktuarium i pozmieniać tradycje? Czy zginąłby ukamienowany jak Szczepan - zwolennik radykalnych zmian i zburzenia świątyni? Bo takie stawiali Szczepanowi zarzuty pobożni zwolennicy jedynej prawdziwej religii.
Gdy świętujemy Jego Narodzenie, mamy nadzieję, że gdy podrośnie i nauczy się czynić cuda, przyjdzie nam z pomocą. Prawda jest taka, że nigdy nie nauczy się przemieniać kamienia w chleb ani zstępować z krzyża. 
Gdy świętujemy Jego Narodzenie, mamy nadzieję, że gdy podrośnie i nauczy się czynić cuda, przyjdzie nam z pomocą. Prawda jest taka, że nigdy nie nauczy się przemieniać kamienia w chleb ani zstępować z krzyża. 
Logo źródła: Blogi zmudzinski.blog.deon.pl
W tym roku nie możesz podzielić się opłatkiem z wszystkimi, z którymi byś chciał? Mamy na to sposób.
W tym roku nie możesz podzielić się opłatkiem z wszystkimi, z którymi byś chciał? Mamy na to sposób.