Kiedy wracam do fragmentu książki Lewisa, ciągle na nowo doświadczam, że Bóg pragnie uzdrawiać i ratować. Na uzdrawianiu i ratunku polega Jego sąd, który dokonuje się już teraz w spowiedzi, Eucharystii czy modlitwie.
Kiedy wracam do fragmentu książki Lewisa, ciągle na nowo doświadczam, że Bóg pragnie uzdrawiać i ratować. Na uzdrawianiu i ratunku polega Jego sąd, który dokonuje się już teraz w spowiedzi, Eucharystii czy modlitwie.
Przy naszym zmartwychwstaniu Bóg z niewyobrażalną delikatnością pozbiera wszelkie "okruchy", które po nas pozostaną. Nie dopuści, aby cokolwiek się zmarnowało.
Przy naszym zmartwychwstaniu Bóg z niewyobrażalną delikatnością pozbiera wszelkie "okruchy", które po nas pozostaną. Nie dopuści, aby cokolwiek się zmarnowało.
Nie wszyscy odchodzący z tego świata, chociaż umierają w przyjaźni z Bogiem, są całkowicie oczyszczeni, aby przyjąć ofiarowywane im niebo. Wiedzą już, że będą zbawieni, ale potrzebują "terapii", która poszerzy i oczyści ich serca, aby mogli w pełni cieszyć się miłością Boga.
Nie wszyscy odchodzący z tego świata, chociaż umierają w przyjaźni z Bogiem, są całkowicie oczyszczeni, aby przyjąć ofiarowywane im niebo. Wiedzą już, że będą zbawieni, ale potrzebują "terapii", która poszerzy i oczyści ich serca, aby mogli w pełni cieszyć się miłością Boga.
Czy sprawca przemocy i krzywd, zamknięty w cynizmie, powinien mieć świadomość, jakie czekają go konsekwencje?
Czy sprawca przemocy i krzywd, zamknięty w cynizmie, powinien mieć świadomość, jakie czekają go konsekwencje?
Nie jesteśmy w stanie przeczuć czym jest niebo. Wobec tej prawdy nieporadnie i nieśmiało możemy opisywać rzeczywistość, która i tak zaskoczy nas swoim pięknem. Woła nas do siebie MIŁOŚĆ.
Nie jesteśmy w stanie przeczuć czym jest niebo. Wobec tej prawdy nieporadnie i nieśmiało możemy opisywać rzeczywistość, która i tak zaskoczy nas swoim pięknem. Woła nas do siebie MIŁOŚĆ.
Nie wystarczy nam sprytu, żeby śmierć przechytrzyć, ale może nam wystarczyć wiary, by powierzyć się delikatnym dłoniom Boga, które z czułością pochwycą nas po drugiej stronie.
Nie wystarczy nam sprytu, żeby śmierć przechytrzyć, ale może nam wystarczyć wiary, by powierzyć się delikatnym dłoniom Boga, które z czułością pochwycą nas po drugiej stronie.
Z jednej strony mówimy czasem, że jest nam „jak w niebie”, ale kiedy pomyślimy sobie o tym, że niebawem w niebie mamy się znaleźć to chętnie odsunęlibyśmy tę podróż. Skąd ten lęk, niechęć? Dlaczego niebo nie kojarzy nam się z czystą przyjemnością?
Z jednej strony mówimy czasem, że jest nam „jak w niebie”, ale kiedy pomyślimy sobie o tym, że niebawem w niebie mamy się znaleźć to chętnie odsunęlibyśmy tę podróż. Skąd ten lęk, niechęć? Dlaczego niebo nie kojarzy nam się z czystą przyjemnością?