Berlusconi: Zostaję tam, gdzie jestem

Berlusconi: Zostaję tam, gdzie jestem
Lider PD przypomniał, że jego ugrupowanie codziennie mówiło, iż "Berlusconi musi odejść, bo doprowadził do katastrofy". (fot. EPA/CHRISTOPHE KARABA)
Sylwia Wysocka / PAP / slo

Natychmiastowej dymisji premiera Włoch Silvio Berlusconiego domagali się w sobotę w Rzymie uczestnicy demonstracji zorganizowanej przez największą siłę centrolewicowej opozycji - Partię Demokratyczną. W wiecu udział wzięło kilkaset tysięcy osób.

Manifestacja na Lateranie odbyła się pod hasłem konieczności zmian i odbudowy kraju po latach rządów centroprawicy Berlusconiego. Przywódca Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani oświadczył podczas wiecu: - Obiecujemy przywrócić Włochom miejsce, w którym powinny być, gdzie czeka na nie świat.

- Przywrócimy Włochom godność i dobre imię oraz ich europejskie powołanie - powiedział Bersani. - Silvio Berlusconi musi ustąpić albo my odeślemy go do domu- dodał.

W wystąpieniu, które media nazwały wyzwaniem rzuconym Berlusconiemu, Bersani oznajmił: - Proponujemy pakt na rzecz rządu zwolennikom postępu i siłom umiarkowanym, by utworzyć większość dla odbudowy kraju i wspierania odrodzenia Włoch.

DEON.PL POLECA

- Nie dążymy do przewrotu koalicyjnego; jeżeli dojdzie do przerwy i zmiany polityki, jesteśmy gotowi na nowy rząd - mówił Bersani, przedstawiając warunki konieczne dla powołania gabinetu przejściowego.

- Od dawna powtarzamy, że wszystkie kraje zagrożone tym kryzysem udzieliły odpowiedzi, albo zmieniając rząd, albo przyspieszając wybory - zauważył przywódca Partii Demokratycznej. - My byliśmy zawsze gotowi na oba rozwiązania - wskazał.

- Trzeba iść naprzód, bo euro to nie choroba. Chorobą jest Europa prawicy, Europa pani Merkel i pana Sarkozy'ego. Jeśli chodzi o Berlusconiego, to on w tej tragedii zarezerwował sobie miejsce, ale tylko w karykaturze - powiedział Bersani. I dodał: - Jasne jest, że za ten wstyd będzie musiał odpowiedzieć.

Przywódca centrolewicowej partii zarzucił ponadto prawicy, że "rzuciła Europę na kolana, począwszy od tego, jak zareagowano na kryzys w Grecji".

W odpowiedzi na wiec na Lateranie premier Berlusconi oświadczył: - W rzymskich pałacach krąży czcze gadanie i plotki na jeden temat: dymisja tego rządu.

- Przykro mi, że rozczarowuję tych, którzy z nostalgią wspominają Pierwszą Republikę, gdy rządy pracowały średnio po 11 miesięcy, ale odpowiedzialność wobec naszych wyborców i kraju narzuca nam i naszemu rządowi konieczność kontynuowania batalii obywatelskiej, którą prowadzimy w tym trudnym momencie kryzysu - zaznaczył Berlusconi. - Zostaję tam, gdzie jestem - zapewnił, po raz kolejny odrzucając apele o dymisję.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Berlusconi: Zostaję tam, gdzie jestem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.