"Szkoła przetrwania" dla turystów w Rzymie

"Szkoła przetrwania" dla turystów w Rzymie
(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Turyści zwiedzający Rzym oprócz przewodników z informacjami o zabytkach i miejscach wartych zobaczenia, powinni mieć też drugi, zawierający wiadomości, jak uniknąć czyhających na nich pułapek. Szkoła "turystycznego przetrwania" bardzo się przydaje.

Siły porządkowe, a za nimi media stale ostrzegają turystów przybywających do Wiecznego Miasta, że jeśli nie zachowają ostrożności i rozwagi, mogą paść ofiarą nie tylko kieszonkowców, ale i zorganizowanych grup oszustów. Policja przyznaje, że organizacje przestępcze biorą na cel zdezorientowanych, nieznających rzymskich realiów cudzoziemców.

Wieczne Miasto - jak podkreśla rzymska prasa - uznane zostało wręcz za europejską stolicę kieszonkowców. Według policyjnych szacunków grasują ich tysiące.

Za centrum drobnej przestępczości od lat uchodzi największy stołeczny dworzec Termini. Wysyłane tam patrole policyjne są wciąż za małe i nie gwarantują bezpieczeństwa pasażerom. Plagą są kradzieże kieszonkowe i zuchwałe napady; wyrywanie torebek i walizek z rąk spieszących się pasażerów. Policja zatrzymuje tam codziennie nawet po kilkudziesięciu kieszonkowców, ale i to nie rozwiązuje coraz większego problemu.

DEON.PL POLECA

Trzeba też uważać na samozwańczych bagażowych, którzy oferują podróżnym pomoc w dźwiganiu ciężkich toreb. Przyjezdni nie wiedzą, że Termini to prawdziwy labirynt zaułków i korytarzy, do których "bagażowi" prowadzą turystów. W takich właśnie miejscach, z dala od patroli policji, tragarze żądają dużych sum, zazwyczaj kilkudziesięciu euro za zwrot bagażu.

Ci, którzy chcą skorzystać na dworcu z takiej pomocy, powinni wiedzieć, że od kilku miesięcy pracują tam licencjonowani bagażowi. Można ich poznać po strojach z wyraźnymi napisami.

Dużym wyzwaniem dla podróżnych jest na Termini nawet zakup biletu na metro. Automaty są opanowane przez dobrze zorganizowane grupy żebraków, którzy zastraszają ludzi i domagają się haraczu. Niektórzy są bardzo agresywni, atakują zarówno podróżnych jak i pracowników prywatnej ochrony i funkcjonariuszy.

Największa ostrożność konieczna jest w metrze, gdzie codziennie okradane są setki ludzi, przede wszystkim zagraniczni turyści. Rzymska prasa od miesięcy pisze o tym, że policja jest bezradna także wobec tych kieszonkowców, których zatrzymuje na gorącym uczynku. 40 procent z nich to nieletni, a więc nie można ich aresztować. Funkcjonariusze znają ich bardzo dobrze. Niektórzy nastoletni złodzieje trafiają na posterunki niemal codziennie. Rekordziści spisywani są nawet 300 razy w roku, a następnie zawsze zwalniani. Od razu wracają na stację i perony.

Opanowane przez kieszonkowców są także autobusy kursujące między Termini a Watykanem, a więc zawsze pełne obcokrajowców, którzy jadą na plac Świętego Piotra.

Okolice bazyliki watykańskiej to miejsce, gdzie ostrożność jest niezbędna w związku z nasiloną obecnością kieszonkowców, a także oszustów. Oferują oni usługi jako przewodnicy. Obwieszeni nielegalnymi identyfikatorami przedstawiają się cudzoziemcom w kilku językach i oferują, że odpłatnie oprowadzą po bazylice świętego Piotra. Można w ten sposób narazić się na nieprzyjemności, bo oprowadzać po Watykanie mogą tylko koncesjonowani przewodnicy, mający do tego uprawnienia.

Niezorientowanym turystom oszuści wmawiają nawet, że za wstęp trzeba tam płacić i oferują ominięcie kolejki. Często znikają z pieniędzmi na rzekome bilety do bazyliki. Inni sprzedają bliskie miejsca w kolejce do Muzeów Watykańskich.

Na trasie między placem Świętego Piotra a muzeami trzeba niekiedy przedzierać się przez tłum natrętnych przewodników i "kolejkowiczów" oraz obnośnych sprzedawców. Ci ostatni oferują podrobione artykuły, za których kupno straż miejska może ukarać klientów wymierzając słone grzywny.

Kręcą się tam również fałszywi policjanci, żerujący na nieznajomości realiów. Złodzieje podając się za tajnych funkcjonariuszy w cywilu "legitymują" cudzoziemców. Ich wspólnicy wykorzystując zaś zamieszanie okradają kontrolowanych turystów z toreb, portfeli, telefonów i tabletów.

Rzymska policja jako miejsca szczególnie opanowane przez kieszonkowców wymienia także Koloseum, Plac Hiszpański, a także Kapitol, gdzie ostatnio zatrzymano nawet grupę złodziejek, udających turystki z mapami w rękach.

Rzymskie gazety ze wstydem informują również o masowych przypadkach oszukiwania turystów w restauracjach. Plagą jest zawyżanie rachunków, czasem do astronomicznych sum w wysokości kilkuset euro za zwykły obiad czy kolację lub kilkudziesięciu euro za kawę i lody.

Niektóre szczególnie rażące incydenty trafiają na łamy gazet w USA, Wielkiej Brytanii i Japonii, co - jak się podkreśla - bardzo szkodzi wizerunkowi włoskiej stolicy i całej branży turystycznej.

Sprawa jest tak poważna, że władze Wiecznego Miasta przepraszały już oficjalnie Japończyków i Brytyjczyków i gościły ich na swój koszt, by im zadośćuczynić przykrości, jakich doświadczyli. Plagą są również oszustwa w restauracyjnych kuchniach. W obleganym przez turystów historycznym centrum regularnie wybuchają skandale. Okazuje się, że rzekomo świeże dania znakomitej włoskiej kuchni, głównie makarony, to fabryczne jednorazowe porcje, odgrzewane w kuchenkach mikrofalowych. Ostatnio taka afera ujawniona została w kilku lokalach koło Panteonu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Szkoła przetrwania" dla turystów w Rzymie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.