Turcja: na wniosek sądu zablokowano Twittera

Turcja: na wniosek sądu zablokowano Twittera
(fot. EPA/LEX VAN LIESHOUT)
PAP / pz

Turcja, na wniosek sądu, zablokowała w czwartek dostęp do Twittera, kilka godzin po tym, jak premier kraju Recep Tayyip Erdogan zagroził, że "wyrwie z korzeniami Twittera i pozostałe sieci (społecznościowe)" - poinformował w piątek turecki dziennik "Hurriyet".

Władze Turcji zapewniły jednocześnie, że obecnie nie mają planów blokowania dostępu, z terytorium kraju, do takich serwisów jak chociażby Facebook.

"Podjęto działania, aby zablokować dostęp w oparciu o decyzję sądu, która miała związek z problemami z zarządzaniem Twitterem. (...) Obecnie nie podejmujemy żadnych działań w stosunku do innych mediów - takich jak Facebook" - powiedział w piątek agencji Reutera anonimowy przedstawiciel władz w Ankarze.

Działania Ankary skrytykowała w nocy z czwartku na piątek unijna komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes. Zakaz dostępu do Twittera określiła jako "bezpodstawny, bezużyteczny i tchórzliwy". "Turecki naród i wspólnota międzynarodowa uznają to za cenzurę. To jest bowiem ten przypadek" - napisała komisarz na swoim koncie na Twitterze.

DEON.PL POLECA

Jak podaje agencja Associated Press, wielu użytkowników Twittera w Turcji, którzy chcieli z niego skorzystać, natrafiło na komunikat tureckiej telekomunikacji informujący o tym, że strona została zamknięta zgodnie z nakazem sądowym.

Informacje te potwierdziła w piątek, będąca pod kontrolą ministerstwa transportu i komunikacji, organizacja zajmująca się monitoringiem usług telekomunikacyjnych w Turcji (BTK). Wyjaśniła, że Twitter został zablokowany na polecenie sądu, po tym jak wpłynęły do niego skargi obywateli, którzy skarżyli się, że narusza się tam ich prywatność.

"Ponieważ nie było innego rozwiązania, dostęp do Twittera został zablokowany. Ma to zapobiec dalszym przypadkom naruszania praw obywateli" - podkreśliła BTK.

W czwartek w przemówieniu do swych zwolenników przed wyznaczonymi na 30 marca wyborami lokalnymi premier Erdogan powtórzył w ostrym tonie swoje wcześniejsze zapowiedzi, że będzie starał się ograniczyć dostęp do serwisów społecznościowych, takich jak np. YouTube. "Nic mnie nie obchodzi, co powie na to wspólnota międzynarodowa, ale wyrwę z korzeniami Twittera i pozostałe sieci (społecznościowe)" - zapowiedział.

YouTube rozpowszechnił kilka rozmów telefonicznych Erdogana, na podstawie których jest on oskarżany przez opozycję w toku kampanii wyborczej o nadużywanie władzy i sprzyjanie korupcji.

Jeszcze na początku marca prezydent Turcji Abdullah Gul zapewniał, że nie ma mowy o zablokowaniu w tym kraju dostępu do portali Facebook i YouTube. Była to reakcja na słowa Erdogana, który sugerował taką możliwość.

W opinii szefa rządu portale społecznościowe są wykorzystywane przez politycznych przeciwników do ataków na władze w Ankarze. Erdogan oskarżył charyzmatycznego kaznodzieję muzułmańskiego Fethullaha Gulena o publikowanie na portalach społecznościowych "sfabrykowanych" nagrań audio, sugerujących korupcyjne powiązania tureckiego premiera.

Z tymi zarzutami nie zgadza się Gulen, który zapewnia, że nie miał z publikacją nagrań nic wspólnego. Zapewnił także, że nie wykorzystuje internetu do wywierania wpływu na turecką politykę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Turcja: na wniosek sądu zablokowano Twittera
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.