Wyszli na ulicy w obronie więźniów politycznych

Wyszli na ulicy w obronie więźniów politycznych
(fot. EPA/Jurij Kochetkow)
PAP / drr

Pod hasłem "Za naszą i waszą wolność!" około 10 tys. stronników antykremlowskiej opozycji wyszło w środę na ulice Moskwy, aby zażądać uwolnienia więźniów politycznych w Rosji. Choć manifestacja odbyła się za zgodą władz stolicy, zatrzymano co najmniej 10 osób.

Swoją akcję opozycjoniści zorganizowali w dniu głównego święta państwowego Federacji Rosyjskiej - Dniu Rosji. Przeszli z placu Kałuskiego ulicą Bolszaja Jakimanka na plac Bołotny naprzeciwko Kremla.

Według policji w manifestacji wzięło udział około 6 tys. osób. Niezależni obserwatorzy liczbę uczestników oszacowali na około 10 tys. ludzi. Organizatorzy spodziewali się 30 tys.

Demonstranci nieśli fotografie więźniów politycznych, w tym 30 oskarżonych o udział w rozruchach na placu Bołotnym 6 maja 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Władimira Putina. Trzymali też zdjęcia sędziów, prokuratorów, śledczych, policjantów i urzędników państwowych, którzy - według nich - uczestniczyli w fabrykowaniu zarzutów w procesach politycznych.

DEON.PL POLECA

Protestujący skandowali "Rosja bez Putina!", "Rosja będzie wolna!", "Putin cofa Rosję do 1937 roku!" i "To nasze miasto, to my jesteśmy władzą!". Na czele kolumny maszerowali znani opozycyjni politycy, w tym Aleksiej Nawalny, Michaił Kasjanow, Władimir Ryżkow i Ilja Jaszyn. Szli tam też popularni twórcy kultury, m.in. pisarz Dmitrij Bykow.

Wśród manifestujących byli również przedstawiciele dyskryminowanych w Rosji mniejszości seksualnych. "Świat jest kolorowy, a nie brunatny" - głosił ich transparent.

Przed rozpoczęciem demonstracji policja zatrzymała 10 sympatyków radykalnego Frontu Lewicy, argumentując, że działalność tej formacji w kwietniu została zawieszona przez prokuraturę.

W przededniu marszu jeden z liderów opozycji Borys Niemcow oświadczył, że liczba więźniów politycznych w Rosji rośnie z każdym dniem. "Pod tym względem prześcignęliśmy już Białoruś" - podkreślił.

Z kolei główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko ostrzegł mieszkańców Moskwy przed udziałem w środowej akcji, argumentując, że mogą doznać udaru cieplnego. "Zgodnie z prognozą, słupek rtęci 12 czerwca podniesie się powyżej 20 stopni w skali Celsjusza. Będzie gorąco. W warunkach wilgotnego klimatu stanowi to poważny stres dla organizmu" - oznajmił.

6 maja 2012 roku, w przeddzień zaprzysiężenia Putina, na placu Bołotnym doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali jego odejścia, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Straty materialne władze Moskwy oceniły na 28 mln rubli (ok. 887 tys. dolarów). Według Komitetu Śledczego FR obrażeń doznało 82 policjantów.

W stan oskarżenia w sprawie zajść postawiono 30 osób. Dwaj z oskarżonych zostali już skazani na - odpowiednio - 4,5 i 2,5 roku łagru.

6 czerwca br. w Moskwie rozpoczął się proces kolejnych 12 domniemanych uczestników rozruchów.

Rosyjscy opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i aktywiści niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych uważają "sprawę bołotną" za polityczną, a starcia policji z demonstrantami - za sprowokowane działaniami władz. Ich zdaniem celem procesu jest zastraszenie przeciwników polityki Putina.

Dzień Rosji upamiętnia uchwalenie 12 czerwca 1990 roku przez I Zjazd Deputowanych Ludowych Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR) deklaracji suwerenności państwowej. W ten sposób RFSRR, tj. dzisiejsza Federacja Rosyjska, wypowiedziała posłuszeństwo władzom ZSRR, co w konsekwencji w grudniu 1991 roku doprowadziło do upadku Związku Radzieckiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyszli na ulicy w obronie więźniów politycznych
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.