Siatkarze wrócili na tarczy, kibice ich nie zawiedli

Siatkarze wrócili na tarczy, kibice ich nie zawiedli
(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / pz

Ze smutnymi minami powrócili w piątkowe popołudnie na warszawskie lotnisko siatkarze Marcin Możdżonek, Michał Ruciak i Zbigniew Bartman, członkowie drużyny, której nie udał się olimpijski występ. Byli zdziwieni, że po takiej wpadce witali ich wierni kibice.

- Serdecznie dziękuję kibicom, za takie miłe powitanie. O co mogę ich w tej sytuacji prosić, to o to, by nas dalej wspierali. My ze swojej strony obiecujemy, że przeżyją z nami jeszcze niejedne miłe chwile. W turnieju było źle, nawet w tych meczach w których wygrywaliśmy. Presja na wynik jest i była. To co się stało, to nasza wina - powiedział kapitan reprezentacji Marcin Możdżonek.

W rozmowie z kibicami i dziennikarzami sportowiec zastanawiał się, co mogło być przyczyną takiego słabego występu. - Może to, że mieszkaliśmy w tak wielkiej społeczności olimpijskiej. A może to, że na mecz dojeżdżaliśmy aż dwie godziny. Było to niezwykle uciążliwe, zwłaszcza dla starszych kolegów. Zupełnie inna jest atmosfera, kiedy gramy w mistrzostwach świata czy Europy, a zresztą wszyscy mieli takie same warunki - mówił siatkarz PGE Skry Bełchatów.

- Chylimy czoła przed kibicami. Liczymy na ich wyrozumiałość. Przegadaliśmy w spokojnej atmosferze całą noc, nie było gorzkich żali. Rozmawialiśmy o wszystkim. W myśl mojej zasady - nigdy o meczu bezpośrednio po nim. Liga rusza na początku października, to sporo czasu na przemyślenia - dodał kapitan drużyny.

DEON.PL POLECA

- Przełknęliśmy gorzką pigułkę. Przyczyny porażki przede wszystkim muszą przeanalizować szkoleniowcy. My jesteśmy tylko narzędziem w ich rękach. Nie wiem co się stało, przecież tak ciężko pracowaliśmy. Nie rozliczaliśmy się z każdego meczu. Bowiem liczy się końcowy wynik. Porażka z niżej notowanym przeciwnikiem to plama na honorze - mówił siatkarz KS Jastrzębski Węgiel Zbigniew Bartman.

On także komplementował fanów tej dyscypliny. - Zawsze są z nami, wspierają. Dziś na lotnisko przyszli prawdziwi kibice. Oni byli z drużyną, która z pięciu imprez przywiozła cztery medale. Każdy z nich zamieniłbym na ten jeden z igrzysk olimpijskich w Londynie - powiedział Bartman.

- Przyjechałyśmy powitać naszych idoli z Kielc. Towarzyszymy im w miarę możliwości na imprezach sportowych, w których występują. Byłyśmy w Katowicach na meczu Ligi Światowej z Brazylią, kiedy wygrali. Dziś jesteśmy z nimi, kiedy przegrali - powiedziały kielczanki Anna Wiśniewska i Martyna Staroń, którym towarzystwa dotrzymuje w sportowych podróżach Eliza Dzikowska z Komorowa.

W zupełnie innym nastroju wylądował na lotnisku im. Fryderyka Chopina prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Zygmunt Wasiela.

- Jakże mógłbym być niezadowolony. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie medalu Marcina Dołęgi, a była przecież szansa nawet na złoto. Jesteśmy obok żeglarzy drugim związkiem, którego przedstawiciele zdobyli dwa medale, w tym jeden złoty - powiedział Wasiela.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siatkarze wrócili na tarczy, kibice ich nie zawiedli
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.