Fotyga o ujawnionych depeszach Wikileaks

PAP / slo

Manipulacja wyborcza - tak b. szefowa dyplomacji Anna Fotyga odniosła się do opublikowanych w środę przez "Gazetę Wyborczą" treści ujawnionych przez Wikileaks depesz powstałych w ambasadzie USA w czasach, gdy kierowała ona polskim MSZ.

Z ujawnionych przez Wikileaks depesz wynika, że amerykańscy dyplomaci oceniali polski MSZ za czasów Anny Fotygi jako zdemoralizowany i osłabiony - napisała środowa "Gazeta Wyborcza".

DEON.PL POLECA




Jak dodała Fotyga, nie ma jasności, czy ujawnione przez Wikileaks depesze są oryginalne. - Choć myślę, że jednak tak jest - powiedziała.

Oceniając kompetencje Fotygi i styl kierowania ministerstwem, w ujawnionych depeszach amerykańscy dyplomaci napisali m.in., że "ma ona kłopoty z wewnętrznym zarządzaniem personelem resortu, któremu, jak się wydaje - zresztą z wzajemnością - nie ufa".

- Rzeczywiście, przyznaję, że przez długi czas było mi bardzo trudno zarządzać MSZ, a to z tego powodu, że de facto panował tam włoski strajk wśród dyplomatów, którzy po prostu nie akceptowali nominacji osoby spoza salonu, spoza korporacji profesora Geremka - powiedziała PAP Fotyga. Zauważyła, że to właśnie z tego czasu pochodzi wspomniana depesza.

Fotyga podkreśliła, że potem nastąpił czas, gdy wielu polskich dyplomatów zmieniło zdanie na jej temat. - Była to w zasadzie końcówka moich rządów w MSZ, kiedy negocjowany był Traktat Lizboński, gdy zaczynały się negocjacje tarczy antyrakietowej, gdy walczyliśmy o ewakuację z Libanu, wówczas część dyplomatów poczuła sens tego typu działalności - powiedziała b. szefowa MSZ.

Jej zdaniem, od czasów, gdy powstały krytyczne wobec niej depesze, także ocena dyplomatów amerykańskich zmieniła się znacznie na jej korzyść. - Najlepszym dowodem jest wystąpienie sekretarz stanu Condoleezzy Rice, która w Warszawie w dniu, kiedy była podpisana umowa o tarczy, mówiła doceniając moją działalność - powiedziała Fotyga.

W cytowanych przez środową "GW" za Wikileaks amerykańskich depeszach pojawia się też zapis, że "dość powszechne jest przekonanie, że (Fotyga) konsultuje się z prezydentem w najdrobniejszych sprawach". - W jednym z niedawnych artykułów prasowych niewymieniany z nazwiska urzędnik mówi o urzędzie Fotygi, że to "czarna dziura", ponieważ na podjęcie przez nią decyzji trzeba czekać tygodnie - napisano w depeszach.

- Znów się mam tłumaczyć? Nie musiałam się co chwilę konsultować z prezydentem, bo my mieliśmy po prostu od zawsze podobne poglądy na politykę zagraniczną. Sam prezydent mówił o tym, że rzadko się ze mną konsultował. Prawdę mówiąc w tamtym czasie częściej konsultowałam się z premierem, bo siłą rzeczy należało - konstytucyjny zapis mówi, że minister spraw zagranicznych musi współdziałać i z prezydentem, i z premierem - podkreśliła Fotyga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fotyga o ujawnionych depeszach Wikileaks
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.