Komisja hazardowa przesłucha świadków

Komisja hazardowa przesłucha świadków
Komisja hazardowa przesłucha świadków (fot. PAP/ Paweł Supernak)
PAP / ad

Komisja śledcza ds. wyjaśnienia afery hazardowej ma przesłuchać w piątek pierwszych świadków. Będą nimi b. wiceminister finansów - z czasów rządów SLD - Jacek Uczkiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Służby Celnej w resorcie finansów Anna Cendrowska i sekretarz Komitetu Stałego Rady Ministrów Małgorzata Hirszel.

Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) powiedział w czwartek PAP, że pierwsza grupa osób wezwanych w charakterze świadków na piątek i na przyszły tydzień została powołana głównie w związku z pracami legislacyjnymi nad zmianami w tzw. ustawy hazardowej, które toczyły się w Sejmie i w rządzie. "Będą więc pytania dotyczące przede wszystkim tego obszaru" - podkreślił.

Nazwisko Cendrowskiej pojawia się w notatce z 2006 r., sporządzonej przez ówczesnego szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego, która trafiła do sejmowych śledczych. Z notatki wynika, że 26 lipca 2006 r. Cendrowska - wówczas p.o. zastępca dyrektora departamentu Służby Celnej - i wiceszef klubu PiS Krzysztof Jurgiel przyszli do Gosiewskiego z projektem nowelizacji tzw. ustawy hazardowej.

Jurgiel miał powiedzieć, że projekt otrzymał od ówczesnego wiceministra finansów Mariana Banasia z prośbą o skierowanie go jako projektu klubowego. Cendrowska - jak wynika z notatki - mówiła, że powodem wniesienia tego projektu jako propozycji klubu PiS jest fakt, że departament zajmujący się grami losowymi w MF jest "uwikłany" i złożenie tej nowelizacji drogą rządową byłoby w związku z tym niemożliwe, a jego ocena - stronnicza.

DEON.PL POLECA

Jurgiel i Cendrowska - napisał Gosiewski w notatce - uzasadniali swe działania faktem, że nowelizacja ma przynieść dochody dla budżetu państwa z tytułu gier losowych. Projekt ten Gosiewski skierował następnego dnia do ówczesnego ministra finansów Stanisława Kluzy z prośbą o ocenę.

Z kalendarium prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej, które posiada komisja śledcza wynika, że projekt ten zawierał m.in. propozycje korzystne dla organizatora wideoloterii, czyli Totalizatora Sportowego - zmniejszenie opodatkowania tej formy hazardu i zniesienie 10 proc. dopłat.

Nazwisko Cendrowskiej pojawia się także w analizie CBA (z czerwca 2007 r.), z której wynika, że za tym projektem zmian w tzw. ustawie hazardowej, który w lecie 2006 r. do resortu finansów przekazał Gosiewski, stały osoby związane z Totalizatorem Sportowym. W materiale CBA - którego wiarygodność podważa b. szef Biura Mariusz Kamiński - napisano m.in, że autorem najważniejszych zmian w tym projekcie jest były prawnik Totalizatora Grzegorz Maj, jedyną zaś osobą, która w trakcie prac prowadzonych nad zmianami w ustawie hazardowej przez specjalny zespół w resorcie finansów sprzeciwiała się proponowanym zmianom - była Cendrowska.

Natomiast wezwanie Hirszel ma związek z pracami nad projektem zmian w ustawie hazardowej, jakie prowadzone były już za czasów obecnego rządu - w latach 2008-2009. Hirszel ma zostać przesłuchana m.in. w związku z tym, że podsekretarz stanu w resorcie skarbu Krzysztof Łaszkiewicz 11 maja 2009 roku zwrócił się do niej z prośbą o wycofanie z porządku obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych.

Według informacji, jaką o przebiegu prac nad tym projektem przygotował dla premiera Donalda Tuska wiceminister finansów Jacek Kapica, 11 maja 2009 r. wyznaczono posiedzenie Komitetu Stałego RM, na które zaplanowano rozpatrzenie projektu zmiany ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych - tekst ustawy rozesłano resortom 30 kwietnia 2009 r. z terminem zgłaszania uwag do 8 maja 2009 r.

W dniu posiedzenia Komitetu nowe uwagi do projektu przesłali przedstawiciele: MSWiA - dotyczyły wymagań w stosunku do osób ubiegających się o zezwolenie na urządzanie loterii oraz określenia odległości między punktami automatów o niskich wygranych; resortu gospodarki - było to 19 uwag i wniosków zawierających podtrzymanie m.in. negatywnej uwagi dotyczącej dopłat oraz - jako nowość - wskazanie na konieczność notyfikacji ustawy.

11 maja uwagi zgłosił też resort skarbu, podpisane zostały przez wiceministra Łaszkiewicza, który wnioskował - bez uzasadnienia - o zdjęcie projektu z porządku obrad Komitetu. W związku wieloma uwagami członków Komitetu, Kapica zwrócił się przewodniczącego Komitetu o zdjęcie projektu ustawy z porządku obrad.

W tym samym dniu Hirszel pisemnie poinformowała, że Komitet Stały RM na wniosek resortów: skarbu i finansów zdjął projekt ustawy z porządku obrad, zalecając jednocześnie przeprowadzenie dodatkowych uzgodnień z MSWiA, ministerstwami skarbu i finansów oraz Rządowym Centrum Legislacji; jednocześnie resort skarbu został poproszony o przedstawienie uwag na piśmie.

W 2003 r. uchwalona została nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Wprowadzała ona do ustawy m.in. telebingo, wideoloterie i gry na automatach o niskich wygranych. W trakcie prac sejmowych nad nowelizacją doszło do zamieszania przy okazji poprawki dotyczącej podatku od gier na automatach o niskich wygranych.

Projekt zakładał, że ma on być zryczałtowany i wynosić 200 euro miesięcznie od jednego automatu. Jednak w trakcie prac podkomisji zgłoszona została poprawka zmniejszająca podatek z 200 do 50 euro. Nie udało się jednoznacznie wyjaśnić, kto był autorem tej poprawki - w tzw. "białej księdze" dotyczącej prac nad tą nowelizacją są dokumenty, które wymieniają w tym kontekście albo Anitę Błochowiak (SLD), albo Zbigniewa Chlebowskiego (PO). Ostatecznie uchwalone zostało, że podatek od automatów o niskich wygranych miał rosnąć od poziomu 50 euro w 2003 r. do 125 euro w 2006 r.

Ponadto na kanwie prac nad tą nowelizacją - z doniesienia ówczesnego posła Zbigniewa Nowaka - prokuratura prowadziła w 2003 r. śledztwo w sprawie podejrzeń, że ówczesny poseł SLD Jerzy Jaskiernia miał przyjąć 10 mln dolarów łapówki za doprowadzenie do tego, by Sejm uchwalił korzystne dla właścicieli automatów do gry zmiany w ustawie hazardowej. Śledztwo to zostało w końcu 2003 r. umorzone w związku z brakiem dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Zaznaczył jednak, że najważniejszą wiedzę już zdobył z materiałów, które komisja dostała z różnych instytucji. "Przesłuchania nie są dla mnie głównym źródłem informacji, ale wiedzą uzupełniającą, rozwiewającą wątpliwości lub poszerzającą ten obszar wiedzy, który już posiadam" - dodał. Podobnego zdania jest Franciszek Stefaniuk (PSL), który powiedział PAP, że piątkowe przesłuchanie może co najwyżej pomóc "postawić kropkę nad i" w niektórych sprawach.

Także Bartosz Arłukowicz (Lewica) nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do piątkowego przesłuchania zaznaczając, że jego "najważniejszymi świadkami są dokumenty, ponieważ dokumenty nie mają zazwyczaj luk w pamięci, w przeciwieństwie do polityków". "Nie sądzę, żeby jutrzejsze przesłuchania wniosły jakiś przełom do prac komisji, ale dobrze, że w końcu ruszają" - powiedział PAP poseł Lewicy.

Jarosław Urbaniak (PO) uważa z kolei, że rola Cendrowskiej, Hirszel i Uczkiewicza w procesie legislacyjnym dotyczącym ustawy hazardowej była bardzo istotna. Jak powiedział, "Cendrowska pojawia się na słynnym spotkaniu Jurgiel-Gosiewski w imieniu wiceministra Banasia; Uczkiewicz jako wiceminister finansów rozpoczął prace nad nowelizacją ustawy hazardowej w 2002 r.; Hirszel już wcześniej przekazała komisji bardzo ciekawą informację, że trzy pisma ministra w kancelarii prezydenta Roberta Draby to w jej dziesięcioletniej karierze w KPRM jedyne trzy przypadki tego rodzaju". W opinii Urbaniaka, informacje te "zaczynają rzucać światło na pewne wątki sprawy".

Z materiału, jaki trafił do komisji śledczej wynika, że były wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba przekazywał w 2007 r. zespołowi, który w resorcie finansów zajmował się zmianami w prawie hazardowym, uwagi i opracowania, jakie do kancelarii Lecha Kaczyńskiego zgłaszał Totalizator Sportowy. Draba wydał już oświadczenie, w którym napisał m.in., że nieprawdziwe i oszczercze są informacje, jakoby lobbował "na rzecz korzystnych rozwiązań hazardowych dla Totalizatora Sportowego".

Zbigniew Wassermann (PiS) uważa, że trzej pierwsi świadkowie, których w piątek przesłucha komisja śledcza, "w większości są to osoby, które odgrywały bardzo istotną rolę przy procedowaniu ustawy, przy kolejnych procesach jej uzgadniania, które powinny mieć wiedzę o tym, jak tworzyły się założenia ustawy". "Pani Cendrowska, pani Hirszel to są osoby, które taką wiedzę powinny mieć" - powiedział PAP poseł PiS.

"Nas będzie interesowała z jednej strony prawidłowa procedura, z drugiej strony odstępstwa od niej i to, dlaczego do nich dochodziło" - dodał. W jego opinii, pierwszorzędne znaczenie ma to, skąd brały się pomysły na takie a nie inne rozwiązania w kwestii branży hazardowej.

Niewykluczone, że w piątek komisja ustali listę ekspertów. Przewodniczący komisji zamierza zgłosić projekt uchwały dotyczący liczby ekspertów. "Dotychczas praktyka w innych komisjach śledczych jest taka, że jest to maksymalnie pięć osób" - powiedział Sekuła. Chce on zaproponować także swojego kandydata, który jako jeden z nielicznych zgodził się na współpracę z komisją. Nie chciał jednak zdradzić jego nazwiska, powiedział tylko, że to doktor prawa.

Zdaniem Sekuły, większość osób, zwłaszcza tych znających się na branży hazardowej, nie chce współpracować z komisją śledczą. "Wszyscy, których pytałem, odmówili argumentując to tym, że z tego żyją i nie chcą po zakończeniu prac komisji zmieniać pracy" - powiedział Sekuła.

Także Urbaniak przyznał, że komisja "ma kłopot" z ustaleniem ekspertów, którzy by z nią współpracowali. "Wiele osób odmawia" - powiedział. Pytany do kogo komisja zwróciła się z prośbą o współpracę, odparł: "lista jest bardzo długa". "Poczynając od tego, o co wnioskowała pani Beata Kempa, czyli od organizacji pozarządowych m.in. Fundacji im S. Batorego i Transparency International, po autorytety naukowe, prawników" - powiedział.

Także Arłukowicz przyznaje, że "hazard jest trudną częścią życia i nikt nie chce za bardzo się w to mieszać w myśl zasady, czy ty ukradłeś, czy tobie ukradziono, to jesteś zamieszany w kradzież".

Wszyscy posłowie zasiadający w komisji zgodnie przyznają, że bez ekspertów komisji będzie trudno dalej pracować. Wassermann ocenił, że dla usprawnienia prac komisji bardzo pomocni i ważni byliby zwłaszcza eksperci prawni. "Słabością tej komisji jest brak przestrzegania reguł i standardów prawnych" - ocenił.

Pytany o zapowiedź przewodniczącego komisji powołania 5-cioosobowego zespołu ekspertów zaznaczył, że "nie jest ważne, ile w takim zespole znalazłoby się osób, ważne jest natomiast, by byli tam "profesjonaliści od interpretacji prawa, od podatków i od kwestii związanych z ekonomią rynku hazardowego". Dodał, że być może pomocny byłby również specjalista od służb specjalnych i organów ścigania.

Beata Kempa (PiS) uważa zaś, że problem z brakiem ekspertów powinien rozwiązać jej przewodniczący. "Nie mamy kompletnie zaplecza eksperckiego. To już jest sprawa prezydium i sprawa również pana przewodniczącego Sekuły" - powiedziała. Pokreśliła jednak, że jeśli Sekuła nic nie zrobi, to sama zgłosi kandydata na eksperta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komisja hazardowa przesłucha świadków
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.