PiS nie chce "życia ze szkła laboratoryjnego"

PiS nie chce "życia ze szkła laboratoryjnego"
Piecha jest autorem jednego z projektów ustaw, nad którymi debatuje dziś Sejm (fot. PAP/Paweł Kula)
PAP / wab

Od całkowitego zakazu do nielimitowanego tworzenia zarodków - posłowie debatują nad sześcioma projektami ustaw o zapłodnieniu pozaustrojowym.

Bolesław Piecha jest autorem jednego z projektów ustaw, nad którymi debatuje dziś Sejm. Jego projekt wprowadza zakaz in vitro, ale dopuszcza jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów.

Jak podkreślał poseł PiS, projekt obejmuje także inne kwestie bioetyczne, zakazuje m.in. klonowania oraz tworzenia hybryd i chimer. Poseł oświadczył, że metoda in vitro stwarza zagrożenia zdrowotne zarówno dla matek, ale także dla urodzonych dzieci.

Dodał również, że skuteczność in vitro oceniana jest na poziomie 30 proc. Zaznaczył, że w przypadku par korzystający z zapłodnienia pozaustrojowego, przy odpowiedniej diagnostyce, niepłodność można wyleczyć i doprowadzić do naturalnego poczęcia. Podkreślał też, że przy in vitro dokonywana jest selekcja i niszczenie zarodków, które zgodnie ze współczesną nauką, są początkiem ludzkiego życia. Poseł zaznaczył, że tego faktu nie podważają nawet naukowcy i etycy lewicowi oraz ateiści. Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia nawiązał także do nauki społecznej Kościoła katolickiego oraz do ostatniego listu biskupów ws. in vitro, w którym porównali selekcję zarodków do eugeniki.

DEON.PL POLECA

- Musimy uregulować te sprawy pod względem medycznym i bioetycznym, ale także w kodeksie rodzinnym - każde dziecko, które urodziło się dzięki metodzie in vitro powinno mieć prawo wiedzieć, kto był dawcą komórek. Nie wiążą się z tym prawa alimentacyjne itd., jedynie prawo do wiedzy - mówiła posłanka.

Podkreśliła, że w jej projekcie powiedziane jest, że nie wolno zarodka niszczyć, ani nie można na zarodku eksperymentować. Jej projekt precyzuje, że korzystanie z in vitro jest dopuszczalne dla małżeństw i par heteroseksualnych, po wyczerpaniu innych dostępnych metod terapeutycznych prowadzących do poczęcia i narodzin i po wyrażeniu zgody przez oboje partnerów.

Projekt przewiduje m.in. tworzenie zarodków nadliczbowych i ich przechowywanie w odpowiednich warunkach w bankach tkanek i komórek tak, by mogły być wykorzystane do kolejnych ciąż, dopuszcza stosowanie testów genetycznych dla celów zdrowotnych lub diagnostycznych.

Kidawa-Błońska, poza bazowym projektem ustawy o podstawowych prawach i wolnościach człowieka w dziedzinie zastosowań biologii i medycyny oraz o utworzeniu Polskiej Rady Bioetycznej, proponuje też nowelizacje ustaw: o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów - tzw. transplantacyjnej oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Wynikają one z konieczności dostosowania istniejącego prawa do nowych przepisów związanych z in vitro i do wymogów UE.

- Tylko tym tchórzostwem możemy wyjaśnić fakt, że jesteśmy ostatnim z krajów w Europie, gdzie żadnych regulacji prawnych w całym szeregu ważnych kwestii bioetycznych nie ma - podkreślił poseł PO, który jest autorem jednego z projektów. Zaznaczył, że brak regulacji w takich dziedzinach jak in vitro, "w których chodzi o życie i śmierć jest moralnym, politycznym, społecznym skandalem".

W swym projekcie Gowin proponuje, by można było wytwarzać maksymalnie dwa zarodki, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Ustawa zakazuje niszczenia ludzkich embrionów.

Podczas debaty poseł PO podkreślał, że brak regulacji m.in. w sprawie in vitro prowadzi do handlu embrionami, niszczenia ich, poddawania ich eksperymentom naukowym, np. klonowaniu, tworzeniu chimer czy hybryd. Podkreślił, że jego projekt jest próbą całościowego uregulowania kwestii bioetycznych.

Poinformował, że 99 proc. mrożonych zarodków nigdy nie zostaje implantowanych. "Człowieka należy traktować nie jako środek, ale cel" - podkreślił Gowin. Zaznaczył także, że jego rozwiązanie dotyczące in vitro nie wynika z przesłanek religijnych, ale z racjonalnego, etycznego, filozoficznego namysłu, a także jest wypełnieniem zapisów konstytucji.

Posłanka podkreślała, że projekty zgłoszone przez posłów PiS i PO w dużej mierze są zgodne. Jak mówiła, chodzi m.in. o ochronę genomu ludzkiego i zakaz klonowania. Zaznaczyła jednak, że w kwestii in vitro stanowiska są skrajnie różne i w związku z tym, nie widzi możliwości przedłożenia wspólnej ustawy.

Wargocka podkreślała, że postulat zakazu in vitro wynika przede wszystkim z dorobku genetyki, na podstawie którego bezsprzecznie można stwierdzić, że ludzki zarodek od chwili poczęcia posiada niepowtarzalny kod genetyczny. Posłanka dodała, że w ciągu kilkunastu godzin od połączenia gamet tworzy się "pełny potencjał genetyczny". - Wtedy zaczyna się życie, a wszystko inne jest umową - powiedziała.

- Najważniejsze jest ludzkie życie, które podlega ochronie - podkreślała Wargocka. Dodała, że dla przeciwników in vitro, ochrona życia jest wartością nadrzędną. Z kolei dla zwolenników tej metody - jak mówiła posłanka - liczy się przede wszystkim wolność prokreacji i prawo do posiadania dziecka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PiS nie chce "życia ze szkła laboratoryjnego"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.