Wielka woda. Sytuacja w regionach

Zobacz galerię
Wielka woda. Sytuacja w regionach
Zalane tereny gminy Połaniec (fot. PAP/Piotr Polak)
wab / zylka / psd / mik / apd / slo / tvn24 / PAP / MSWiA

Czoło fali powodziowej na Wiśle dotarło już do Bałtyku, co powoduje obniżenie się poziomu wody w rzece. W kilku miejscach, m.in. w Warszawie, poziom wody już tylko niewiele przekracza stan alarmowy. Trwa szacowanie strat po powodzi.

Sytuacja na Odrze jest o wiele lepsza niż na Wiśle - fala jest znacznie krótsza, czas jej przepływu wynosi ok. 48 godzin, podczas gdy na Wiśle co najmniej cztery dni. Fala powodziowa na Odrze osiągnęła maksimum w Głogowie i zbliża się do Nowej Soli.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że rodziny, których domostwa zostały poszkodowane w powodzi, mogą otrzymać do 100 tys. zł, powodzianie mogą liczyć też na zasiłek edukacyjny dla dzieci w wysokości tysiąca zł. Tusk przypomniał, że wszystkie poszkodowane w powodzi rodziny dostaną do 6 tys. zł zasiłku (beneficjentów ma wskazać wójt gminy), który nie będzie rozliczany. Na południu kraju już ruszyły wypłaty zasiłków.

Pomorskie: Obniża się stan wody na Wiśle

DEON.PL POLECA

Stan wody na Wiśle w Pomorskiem obniża się - poinformował w środę dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku Rafał Grzeszkiewicz. Od wtorku przez województwo przepływa fala kulminacyjna na Wiśle.

Dyżurny powiedział, że minionej nocy stan wody na Wiśle w Tczewie spadł o 10 cm, do 1022 cm. Maksymalny stan w tym miejscu, 1042 cm zanotowano we wtorek przed południem. Obniżają się także stany wody w innych wodowskazach na Wiśle w regionie.

Dyżurny poinformował, że fala powodziowa swobodnie spływa do Bałtyku, czemu sprzyja także korzystny południowo-zachodni wiatr. Zaznaczył, że minionej nocy nie zaobserwowano poważnych przesiąków w wałach przeciwpowodziowych.

We wtorek zanotowano przesiąkanie wałów w kilkunastu miejscach, głównie w powiatach tczewskim, sztumskim i kwidzyńskim. Strażacy szybko dodatkowo zabezpieczyli wały w tych miejscach. W Pomorskiem dotychczas nie było konieczności ewakuacji mieszkańców.

W ponad 30 szkołach i przedszkolach w gminach: Sztutowo, Nowy Dwór Gdański, Stegna i Ostaszewo od wtorku nie odbywają się zajęcia. Są odwołane do piątku.

Mazowieckie: W Warszawie spokojnie, nie ma przesiąknięć wałów

W Warszawie jest spokojnie, nie ma sygnałów o przesiąknięciach czy uszkodzeniach wałów - poinformowała w czwartek rano warszawska straż pożarna. Poziom Wisły nadal opada i osiągnął już 631 cm.

- Wały są sprawdzane i monitorowane co 30 minut. Nie ma sygnałów o ich przesiąkaniu czy naruszeniu ich struktury - powiedział Artur Laudy z zespołu prasowego warszawskiej straży pożarnej.

Jak dodał, sytuacja w stolicy jest "coraz lepsza".

Nadal strażacy zmagają się jednak z wybiciami wód gruntowych. Od kilku dni trwa akcja przy Wale Miedzeszyńskim 412 - gdzie właśnie z tego powodu podtopione zostały ogródki i piwnice domów.

Rozlewisko powstało też przy ul. Rodzynkowej i Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji. - W najgłębszym punkcie ma 40 cm, woda jest wypompowywana za wał - powiedział Laudy.

Trwa wycinka 80 drzew w obrębie wału przeciwpowodziowego w Porcie Czerniakowskim. Ma to zmniejszyć obciążenie wału.

Poziom Wisły we Włocławku w poniedziałek nad ranem wynosił 780 cm. W ciągu ostatniej doby lustro rzeki obniżyło się o 75 centymetrów, a w ciągu ostatniej nocy - o 20 centymetrów.

- Spadek stanu Wisły spowodowany jest przede wszystkim wyrwą w tamie w Świniarach na Mazowszu. w niedzielę o godz. 20 poziom wody we Włocławku wynosił 8 m, o godz. 23 - 7,9 m, o północy - 785 m, a w poniedziałek o godz. 3 obniżył się o kolejne 5 cm. Zrzut wody z tamy sięga 5450 m sześciennych na sekundę - powiedział PAP Jerzy Jurasz w Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta we Włocławku.

Z danych Kujawsko-Pomorskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wynika, że poziom Wisły obniżył się również poniżej Włocławka - w Toruniu i Bydgoszczy-Fordonie. W Toruniu poziom rzeki w poniedziałek rano wynosił 849 cm (spadek od wieczora 9 cm), a w Bydgoszczy-Fordonie (spadek 2 cm).

Wszystko wskazuje, że fala kulminacyjna dotarła do Chełmna - 832 cm (wzrost 20 cm) i Grudziądza - 801 cm (wzrost 10 cm). Jednak nie ma większych problemów, poza miejscami niewielkim przesiąkaniem wałów.

W małopolskich rzekach woda wciąż opada. We wtorek stan alarmowy był przekroczony w dwóch miejscach na Wiśle i Szreniawie, a stan ostrzegawczy w siedmiu miejscach na Wiśle. Obecnie największe zagrożenie w Małopolsce stanowią osuwiska. Trwają prace przy zabezpieczaniu, umacnianiu i likwidacji wyrw w wałach przeciwpowodziowych, a także pompowaniu wody z piwnic, studzien i rozlewisk oraz udrażnianiu rowów i przepustów.

W górze rzeki, na terenie powiatu tarnobrzeskiego i sandomierskiego woda obniżyła się o metr. W miejscowości Wilków (woj. lubelskie) nadal zalewane są nowe tereny, choć skala powodzi jest niewielka. Na Wiśle w Świniarach, nieopodal Płocka, udało się opanować żywioł. Woda w małopolskich rzekach wciąż opada. We wtorek stan alarmowy przekroczony był w dwóch miejscach na Wiśle i Szreniawie, a stan ostrzegawczy w siedmiu miejscach na Wiśle. Obecnie największe zagrożenie w Małopolsce stanowią osuwiska.

Poziom wody w Wiśle wciąż się obniża. Obecnie wodowskaz na Bielanach wskazuje 393 cm, o 23 cm powyżej stanu ostrzegawczego.

We wtorek trwały prace polegające na zabezpieczaniu, umacnianiu i likwidacji wyrw w wałach przeciwpowodziowych, a także pompowaniu wody z piwnic, studni i rozlewisk oraz udrażnianiu rowów i przepustów.

W miejscowości Szczurowa pracował śmigłowiec, który pomagał w wypełnianiu wyrwy w wale rzeki Uszwica.

Obecnie w Małopolsce największe zagrożenie stanowią osuwiska ziemi. Największe straty spowodowane osuwiskami odnotowano w gminach Lanckorona i Gdów oraz w powiecie nowosądeckim.

Po powodzi w Małopolsce pojawiło się ok. 350 osuwisk, jednak według geologów mogą one się uaktywniać jeszcze w ciągu najbliższych miesięcy.

Samorządy gminne w porozumieniu z geologami powiatowymi mają do przyszłego tygodnia dokonać inwentaryzacji osuwisk, zaznaczając także, w jakich miejscach zostały zniszczone domy czy infrastruktura drogowa. Wtedy geologowie wyznaczą miejsca, gdzie powinna zostać przeprowadzona szczegółowa ekspertyza geologiczna.

Ekspertyza ta pozwoli sprawdzić, czy osuwisko nadaje się do stabilizacji i do ponownego zamieszkania, czy też konieczne będzie przesiedlenie mieszkańców w inne miejsce.

Wielkopolska: Stabilizuje się poziom wody w Warcie

Wojewoda Wielkopolski podjął we wtorek decyzję o spuszczaniu wody z Warty na polder Zagórów i wydał rozporządzenie zakazujące wstępu na wały przeciwpowodziowe.

"Spuszczenie wody na polder Zagórów leżący przed ujściem rzeki Prosny do Warty ma spłaszczyć falę powodziową, dopływającą do tego miejsca" - powiedział we wtorek po posiedzeniu Wojewódzkiego Zespoły Zarządzania Kryzysowego wojewoda Piotr Florek.

Woda na polder Zagórów wypływa przez specjalne przepusty z prędkością 15,5 m sześc. na sekundę i jest pod kontrolą. Na terenie tego polderu mieszka 16 rodzin, które są przygotowane do ewakuacji.

Wcześniej Warta wylała na polder Golina w powiecie Konińskim. Tam ewakuowano prawie 90 osób. Dotychczas w województwie wielkopolskim zalanych zostało 53 tys. hektarów ziemi. Mimo wysokich odczytów i znacznych przekroczeń stanów alarmowych, stabilizuje się sytuacja na Warcie - od zbiornika retencyjnego w Jeziorsku do Sławska (Wielkopolska).

Jak poinformował we wtorek rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube, stan Warty w Kole wynosi 469 cm. Zrzut wody ze zbiornika Jeziorsko utrzymywany jest na stałym poziomie i wynosi 360 metrów sześciennych na sekundę.

Na terenie wylewiskowym o powierzchni 1145 ha znajdują się w większości łąki oraz grunty orne - poinformował Stube. Mieszka tam 16 rodzin. Burmistrz Zagórowa zdecyduje o ewentualnej ich ewakuacji - dodał.

Trwa wałka o utrzymanie wałów Prosny. Około 500 osób walczy od czterech dni o utrzymanie wałów w wielkopolskiej gminie Żerków (powiat jarociński). Przed powodzią prowadzono na 6 km odcinku tego wału roboty remontowe. W środkowej części wału zdjęto podczas tych prac warstwę ziemi. Te miejsca wypełniane są workami z ziemią. "Pozostało nam jeszcze do podniesienia około 50 m. Pracują dzieci, młodzież, starsi, a nawet pięciu emerytowanych górników, którzy specjalnie w tym celu przyjechali z Zabrza. Wał jest już bardzo przesiąknięty" - powiedział we wtorek PAP burmistrz Żerkowa Jacek Jędraszczyk.

W gminie Żerków Prosna wpada do Warty. We wtorek stan wód na wodowskazie w Nowej Wsi wynosił 615 cm. - Od poniedziałku przybyło 17 cm. Stan alarmowy w tym miejscu wynosi 480 cm. Mieszkańcy obawiają się tzw. cofki i wielu z nich przygotowuje się do ewentualnej ewakuacji - powiedział burmistrz.

Według niego od strony wałów Prosny zagrożone są cztery wsie. Niektórzy rolnicy załadowali już na przyczepy zboża i pasze, by w każdej chwili móc je wywieźć na wyższe tereny.

Wojewoda wielkopolski zdecydował w środę o wstrzymaniu spuszczania wody z Warty na polder Zagórów. Zrzut wody na polder rozpoczął się we wtorek.

"Osiągnęliśmy cel, jakim było zminimalizowanie ryzyka spiętrzenia Warty w okolicach Żerkowa przy ujściu Prosny do Warty, nie ma więc konieczności zrzutu wody do polderu" - poinformował w środę PAP rzecznik wojewody Tomasz Stube.

Jak zaznaczył, nie było potrzeby ewakuacji 16 rodzin, które mieszkają na terenie polderu, zrzut nie stwarzał zagrożenia dla nich ani dla znajdującej się tam oczyszczalni ścieków.

Stube poinformował też, że zmniejsza się dopływ wody do zbiornika retencyjnego w Jeziorsku. Według informacji służb wojewody, dopływ obniżył się do 350 m sześc. na sekundę, a więc jest o 10 m sześc. na sekundę mniejszy niż przewidywały to wtorkowe prognozy.

"Prognozy zakładały na dziś zrównanie dopływu z odpływem, a już wiadomo, że do zbiornika wpływa mniej wody niż jest zrzucane. Jednak ze względu na bardzo duże wypełnienia zbiornika nie ma na razie możliwości zmniejszenia zrzutu" - wyjaśnił Stube.

Do Poznania fala powodziowa dojdzie w niedzielę i nie powinna zagrozić miastu.

Podkarpackie: Stan Wisły obniżył się, ale nadal przekracza stan alarmowy

Na Podkarpaciu o kolejnych 35 cm w ciągu ostatniej doby obniżył się poziom Wisły. W piątek rano jej poziom w Zawichoście (woj. lubelskie) sięgał zaledwie 14 cm powyżej stanu alarmowego. Jej wody cały czas opadają.

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie informuje, że nadal alarmy powodziowe obowiązują jeszcze w gminie Gorzów i w mieście Tarnobrzegu.

W dalszym ciągu trwa patrolowanie wału na rzece Łęg w Gorzycach (pow. tarnobrzeski). Wezbrana woda znacznie opadła, ale wały są mocno nasiąknięte wodą. Podobnie jest z wałami Wisły. Zakończyło się natomiast zasypywanie wału na rzece Breń w gminie Czermin (pow. mielecki), który rzeka przerwała w ubiegłym tygodniu. Tam zalanych zostało 50 km kwadratowych.

Z informacji WCZK wynika, że w ciągu najbliższej doby możliwe są intensywne opady deszczu, a nawet burze, co może spowodować ponowny wzrost wód w zlewni Wisłoki, Wisłoka i Sanu oraz mniejszych dopływów Wisły, miejscami powyżej stanów ostrzegawczych.

W miejscach, gdzie woda jeszcze nie ustąpiła całkowicie, trwa jej pompowanie z rozlewisk, piwnic, rowów melioracyjnych m.in. za pomocą dużych pomp o wysokiej wydajności, które zostały przywiezione przez ratowników z Ukrainy. Na miejscu pracuje ok. 500 strażaków i kadetów z Krakowa. Ponadto do pomocy w usuwaniu skutków powodzi z Ukrainy przyjechało 71 ratowników, którzy przywieźli ze sobą 12 pomp o dużej wydajności.

Natomiast tam, gdzie woda już się cofnęła całkowicie, rozpoczęło się sprzątanie, szacowanie strat. Mieszkańcy powoli wracają do domów. Tak jest m.in. w powiecie mieleckim, Tarnobrzegu, a także w gminie Gorzyce, gdzie jeszcze wiele domów ma w dalszym ciągu zalany parter. Tam mieszkańcy wracają i sprzątają piętra swoich domów. Przy sprzątaniu pomagają strażacy oraz wolontariusze. Sanepid wydaje środki do dezynfekcji. Dotychczas wydał ich ok. 4 ton.

Na terenach dotkniętych powodzią przeprowadzono już rozpoznanie przed przystąpieniem do dezynfekcji. Działanie dezynfekcyjne wspierać będą pododdziały wojsk chemicznych, o co wystąpił wojewoda podkarpacki. Jak zapewnia WCZK, wszystkie ujęcia wody pracują prawidłowo, jedynie pojedyncze studnie w pow. tarnobrzeskim są wyłączone. Tam, gdzie woda już ustąpiła - trwa oczyszczanie studni.

Prowadzone są szczepienia przeciwko tężcowi. Dotychczas zaszczepiono ponad 900 osób. Były to osoby, które podczas sprzątania się skaleczyły. Natomiast nie będzie masowych szczepień, ponieważ - według dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie Szczepana Jędrala - nie ma zagrożenia epidemiologicznego.

Wszędzie potrzebna jest pomoc, szczególnie środki czystości, a także żywność, woda pitna oraz nowa odzież, koce, śpiwory. Na stronie WCZK podane są numery kont, na które można wpłacać dary dla powodzian.

O zasiłki celowe (do 6 tys. zł) zwróciło się dotychczas ponad 3 tys. rodzin, które ucierpiały w powodzi. Pieniądze potrzebne na te świadczenia to ok. 12,5 mln zł. Według wicewojewody podkarpackiej Małgorzaty Chomycz, rząd przekazał na ten cel ponad 11 mln zł i trafiły one już do 58 gmin w województwie. Będą też dostępne nowe formy pomocy, o których zdecydował rząd. Chodzi m.in. o przyznawanie 20 tys. zł. osobom, które uznają, że za tę sumę będą w stanie np. odremontować dom i nie potrzebują więcej pieniędzy. Natomiast osoby, które stwierdzą, że jest to za mała kwota, będą mogły starać się o pomoc do 100 tys. zł. O tym, jaka ostatecznie kwota będzie im przyznana zadecyduje rzeczoznawca budowlany.

W powodzi na Podkarpaciu ucierpiało 95 gmin. Zalanych zostało 120 km kwadratowych, co stanowi około 2 proc. powierzchni województwa. Bez prądu pozostaje ciągle około 1,5 tys. odbiorców. Ponad tysiąc odbiorców nie ma gazu.

W czasie powodzi z zalanych terenów ewakuowano ok. 9 tys. mieszkańców pow. tarnobrzeskiego, stalowowolskiego i mieleckiego. Są dwie ofiary śmiertelne - mężczyźni w wieku 49 i 59 lat - mieszkańcy Tarnobrzegu.

Opolskie: Przerwano wał, żeby umożliwić pracę cementowni

Koparka przerwała w poniedziałek wał przeciwpowodziowy w Kątach Opolskich. Było to konieczne, ponieważ woda zalała transformator zasilający taśmociąg cementowni Górażdże. Brak dostaw surowca mógł spowodować konieczność wygaszenia pieca i wysokie straty.

- Wykonano kontrolowane przerwanie wału, woda spływa z rozlewiska, nie ma zagrożenie dla mieszkańców - powiedziała Jolanta Kawecka rzeczniczka marszałka Opolszczyzny.

W czasie kulminacji powodzi na Odrze woda zalała transformator; stanął taśmociąg dostarczający surowiec z kopalni w Folwarku do cementowni Górażdże S.A. Zakład ma zapasy na dwa dni. Jeśli do środy nie uda się uruchomić transportera, konieczne będzie wygaszenie pieca i przerwanie produkcji. Teraz do zalanej stacji mogą dotrzeć ekipy remontowe.

Żeby podjąć próbę ponownego uruchomienia taśmociągu, niezbędne jest jego osuszenie. Tymczasem bez przerwania wałów woda nie mogła spłynąć z rozlewiska i dojście do transformatora było niemożliwe. - Dodatkowo, operacja spowoduje także obniżenie poziomu wody w podtopionych Kątach Opolskich - zaznaczył członek zarządu Opolszczyzny, Tomasz Kostuś.

Dodał, że początkowo planowano wykonać wyrwę w wale za pomocą materiału wybuchowego. - Uzyskaliśmy już nawet niezbędne zgody, na miejscu byli saperzy, którzy mieli wyliczyć ładunek i przeprowadzić kontrolowaną eksplozję. Udało się jednak to zrobić metodą tradycyjną, przy użyciu ciężkiej koparki - relacjonował.

Podkreślił, że zanim podjęto decyzję, upewniono się, że operacja nie spowoduje zagrożenia dla mieszkańców. - Ich dobro jest najważniejsze, ale bierzemy też pod uwagę ciągłość funkcjonowania jednego z największych zakładów pracy na Opolszczyźnie - wyjaśnił Kostuś.

Śląskie: Trwa wypompowywanie wody z rozlewisk i domów

Wypompowywanie wody z rozlewisk i zalanych budynków oraz zabezpieczanie i naprawa uszkodzonych dróg, wałów i infrastruktury - to obecnie najważniejsze zadania strażaków, żołnierzy i innych służb, walczących ze skutkami powodzi w woj. śląskim.

W regionie pracuje ponad 170 zwykłych pomp oraz 43 pompy o dużej wydajności. Są też trzy profesjonalne zestawy pompowe z Niemiec i cztery z Czech. Akcję stale prowadzi ponad 900 strażaków.

Według informacji śląskiej straży pożarnej, wciąż trudna jest sytuacja w powiecie bieruńsko-lędzińskim, gdzie trwa pompowanie wody z zalewisk w Bijasowicach w gminie Bieruń. W sumie woda zalała tam ok. 500-hektarowy teren z wieloma domami. Pracuje tam kilka zestawów pompowych, m.in. z Czech.

Czeskie pompy pracują także w pobliskiej gminie Bojszowy, gdzie woda zalała ok. 30 hektarów. W tym powiecie wypompowywanie wody odbywa się także w gminie Chełm Śląski oraz w Lędzinach. Nadal do niektórych domów można dotrzeć tylko łodzią - dostarczana jest tam żywność i woda.

Choć nie ma zagrożenia epidemiologicznego, sytuacja sanitarna jest trudna. W Bojszowach trzy oczyszczalnie pracują w trybie awaryjnym - sytuację utrudnia brak możliwości dowozu środków chemicznych, wspomagających ich pracę. Z niektórych zalanych części gminy ścieki dowożone są do oczyszczalni beczkowozami. Oczyszczalnia w Bieruniu nadal nie pracuje; stojąca tam woda uniemożliwia rozpoczęcie jej uruchamiania. Aby było to możliwe, woda powinna opaść o ok. pół metra.

W woj. śląskim od kilku dni, mimo zdarzających się przelotnych opadów deszczu, nie ma już zagrożenia nowych podtopień. Stan wód w rzekach stopniowo wraca do bezpiecznego poziomu. W czwartek rano stany alarmowe były jeszcze przekroczone w trzech punktach pomiarowych: na Wiśle w Nowym Bieruniu (o 30 cm) oraz na Pszczynce w Pszczynie (o 8 cm) i na Brynicy w miejscowości o tej samej nazwie (o 2 cm). W każdym przypadku obserwowany jest systematyczny spadek poziomu wód.

Stany ostrzegawcze przekroczone są jeszcze w 13 miejscach. Mimo występujących co jakiś czas opadów, sytuacja stopniowo poprawia się. Wciąż problemem są wody gromadzące się w rozlewiskach za wałami oraz na terenach depresyjnych, dotkniętych przez szkody górnicze. Tam również woda systematycznie opada - w sposób naturalny lub przez spuszczanie do koryta rzeki.

Pogotowie przeciwpowodziowe nadal obowiązuje w 26 miastach, gminach i powiatach woj. śląskiego, jednak alarm powodziowy jest już tylko w Zebrzydowicach na Śląsku Cieszyńskim i w Sośnicowicach k. Gliwic.

W woj. śląskim nadal są utrudnienia w komunikacji. Zamknięty jest odcinek drogi krajowej nr 81 w Wiślicy. W pełni przywrócono już natomiast ruch na drodze krajowej nr 44 w Bieruniu (most na Wiśle), a częściowo na drodze krajowej nr 52 w Kobiernicach, na trasie z Bielska-Białej do Krakowa. Tamtejszym mostem mogą jednak na razie jeździć tylko samochody osobowe, nie szybciej niż 30 km na godzinę.

Na drogach wojewódzkich największe utrudnienia dotyczą czterech zamkniętych odcinków dróg: nr 781 (Kocierz Rychwałdzki), nr 421 (Grzegorzowice), nr 933 (Pawłowice) i nr 921 (Przyszowice).

Ośrodki pomocy społecznej z dotkniętych przez powódź gmin od kilku dni przeprowadzają wywiady środowiskowe, które są podstawą do wypłaty zapomóg dla powodzian. W czwartek z samorządowcami z zalanych gmin i powiatów spotyka się wojewoda śląski, aby rozmawiać o maksymalnym uproszczeniu wszystkich procedur, związanych z wypłatą środków dla powodzian.

 

Świętokrzyskie: Powoli opada woda w Wiśle

We wtorek rano na wodowskazach w Karsach i Szczucinie jest już poniżej stanu alarmowego. Stan alarmowy nadal przekraczony jest w Sandomierzu i w Zawichoście.

Dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody w Kielcach Jerzy Szeląg powiedział, że w Sandomierzu stan alarmowy przekroczony jest jeszcze o 60 cm, a w Zawichoście o 120. W nocy w Sandomierzu ubyło 20 cm, a w Zawichoście 10.

Poza pojedynczymi wodowskazami, pozostałe rzeki regionu są w stanach ostrzegawczych albo poniżej nich.

Według dyżurnego w nocy nie było nowych zdarzeń związanych z powodzią; sytuacja powoli normalizuje się. W Sandomierzu trwa umacnianie wałów przy hucie szkła oraz spuszczanie wody z prawobrzeżnej części miasta.

Sytuacja w szkołach na terenie powodzi

Kuratorium Oświaty w Kielcach prawdopodobnie zakończy wcześniej rok szkolny w szkole podstawowej i gimnazjum w prawobrzeżnej, zalanej części Sandomierza (Świętokrzyskie). Dwie szkoły nie pracują w gminie Nowy Korczyn.

W poniedziałek w kuratorium odbyła się narada z udziałem dyrektorów placówek dotkniętych przez powódź.

Kurator Małgorzata Muzoł powiedziała, że prawdopodobnie we wtorek wystąpi do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zgodę na wcześniejsze zakończenie roku szkolnego w dwóch sandomierskich szkołach, w których nie da się już wznowić zajęć. Budynki są zalane, a dzieci ucierpiały i nie mieszkają w swoich domach. W każdej z tych szkół uczy się ponad 200 uczniów.

Do końca tygodnia zajęcia nie będą się odbywały w dwóch szkołach w gminie Nowy Korczyn. W pozostałych placówkach w województwie świętokrzyskim zajęcia od poniedziałku odbywają się normalnie.

W piątek zajęcia były zawieszone w 39 szkołach i przedszkolach. Część z nich nie pracowała, gdyż nie można było dowieźć dzieci.

Kurator poinformowała, że ministerstwo poprosiło o bilans strat i będzie chciało pomóc poszkodowanym uczniom w dwojaki sposób: organizując letni wypoczynek oraz przekazując wyposażenie do nauki.

Muzoł zapowiedziała, że jeśli dyrektorzy szkół na terenach dotkniętych powodzią wskażą na taką potrzebę, zostaną do nich skierowani psychologowie z rejonów, których problem ten nie dotyczy. Dodała, że wystosuje apel do szkół, które nie ucierpiały, o pomoc powodzianom.

Lubelskie: Wisła opada, ale wciąż bardzo wolno

Ograniczenia w ruchu, odwołane zajęcia w szkołach i przedszkolach oraz apel burmistrza o wyjazd z miasta na weekend - tak Słubice przygotowują się do nadejścia fali kulminacyjnej na Odrze.

Prognozy przewidują, że fala dotrze do tego granicznego miasta w nocy z piątku na sobotę. Odra ma wówczas osiągnąć poziom 590-600 cm, przy stanie alarmowym 370 cm.

Przy szacowanej wysokości fali, woda nie przeleje się przez wały, ale może dojść do znacznego podniesienia się poziomu wód gruntowych.

Zajęcia w przedszkolach i szkołach gminnych będą odwołane w piątek i poniedziałek, 31 maja. Szkoły ponadgimnazjalne będą zamknięte od najbliższego czwartku - poinformowała PAP Irmina Balcerek z UM Słubice.

Burmistrz Słubic postanowił wprowadzić kilka zmian w organizacji ruchu ulicznego, które zaczną obowiązywać już od godz. 12 w środę, do odwołania.

Po mieście nie będą mogły jeździć samochody o masie powyżej 12 ton, z ruchu zostaną wyłączone ulice: I Maja (od mostu granicznego do stacji paliw Orlen), Nadodrzańska i Szczecińska. Zjazd z mostu granicznego będzie odbywał się ulicą Kościuszki, na której zostanie zorganizowany ruch dwukierunkowy.

Mieszkańcy ulic objętych ograniczeniami mają otrzymać przepustki, które wyda im straż miejska. Na ich podstawie będą mogli dojechać do domów.

Władze Słubic wprowadziły także zakaz wchodzenia na wały na odcinku całego miasta, aż do granicy gminy Słubice z miejscowością Górzyca. Poziom Wisły na Lubelszczyźnie nadal jest bardzo wysoki. Woda opada, ale bardzo powoli i rzeka wciąż przekracza stany alarmowe. Kolejny dzień trwa walka o utrzymanie wałów.

Wisła w Annopolu w nocy z niedzieli na poniedziałek obniżyła się tylko o dwa cm, przed południem rzeka przekraczała tu stan alarmowy o prawie 180 cm. W niżej położonych Puławach Wisła płynęła powyżej stanu alarmowego o prawie 140 cm, a w Dęblinie - nieco ponad 40 cm.

Fala powodziowa na Wiśle jest bardzo długa. Wysoki poziom rzeki na Lubelszczyźnie utrzymuje się już wiele dni, co powoduje, że wały przeciwpowodziowe nasiąkają i stają się coraz mniej stabilne, narażone na uszkodzenie.

- Woda wprawdzie opada, ale w tak minimalnych ilościach, że sytuacja jest nadal niebezpieczna. Woda jest po brzegi wałów. Nie przelewa się, ale tak mocno wsiąka w wały, że - jak określają służby tam pracujące - wały "chodzą". Są tak nasiąknięte, że to w każdej chwili może gdzieś nie wytrzymać - powiedziała dziennikarzom wojewoda lubelski Genowefa Tokarska po poniedziałkowym posiedzeniu wojewódzkiego zespołu kryzysowego.

Walka o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych na całej długości Wisły w Lubelskiem trwa już prawie tydzień. Pracuje przy tym kilka tysięcy osób - straż, policjanci, straż graniczna, żołnierze, więźniowie i mieszkańcy. - Jest to niewyobrażalna, heroiczna walka o utrzymanie wałów. To wciąż najważniejsza sprawa - podkreśliła Tokarska.

W bardzo złym stanie jest 7-kilometrowy odcinek wałów w okolicach miejscowości Kępa Gostecka i Kępa Solecka w gminie Łaziska. Bardzo trudna sytuacja jest także na wałach w miejscowości Parchatka niedaleko Puław. Wał podwyższono tam o 60 cm, ale w wielu miejscach dochodzi do przesiąków. Jak dodała Tokarska, rzeka w Parchatce mieści się w koronie wałów, ale teren jest tak podsiąknięty, że w okolicy wału stoi woda. - Nie ma mowy o użyciu ciężkiego sprzętu, żeby nie było drgań i przenoszenia jakiejkolwiek siły na wał - zaznaczyła wojewoda.

Dotychczas na Lubelszczyźnie ewakuowano ok. 1,5 tys. osób z zalanych miejsc, najwięcej - ok. tysiąca - z terenu gminy Wilków. Część osób ewakuowała się sama. Osoby ewakuowane przeniosły się m.in. do rodzin i znajomych, inni umieszczeni zostali w szkołach w Rogowie i w Karczmiskach.

Gmina Wilków została zalana niemal w całości przez wodę z Wisły po przerwaniu w piątek wału w Zastowie Polanowskim. Wyrwa, która miała najpierw kilkadziesiąt metrów, stale się powiększa - obecnie ma ponad 300 metrów.

Dodatkowo na dopływie Wisły - rzece Chodelce w miejscowości Dobre (gm. Wilków) woda przelała się przez wał, zalewając kolejne cztery wsie. Wcześniej w Chodelce, na skutek wysokiego stanu Wisły, doszło do cofnięcia się wody, która zalała pobliskie drogi. Strażacy umocnili prawobrzeżny wał na Chodelce, aby nie dopuścić do zalania kolejnych terenów.

Pod wodą znalazło się kilkanaście wiosek. Nadal większość ich mieszkańców nie chce opuszczać swoich domostw, przebywa na wyższych kondygnacjach budynków. - Około dwóch tysięcy osób pozostaje w domach. Strażacy i ratownicy dowożą im żywność i wodę. Prowadzą ewakuację tych, którzy tego chcą - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej Ryszard Starko.

Wojewoda poinformowała, że woda przez wyrwę w Zastowie Polanowskim płynie już z powrotem do Wisły, ale jej część, która już wpłynęła na teren gminy Wilków, przemieszcza się dalej tzw. starym dorzeczem Wisły i płynie w kierunku sąsiedniej gminy Łaziska. Zalane są tam wsie: Wrzelów, Grabowiec i Las Dębowy.

Ustabilizowała się już sytuacja gminie Annopol, gdzie w czwartek Wisła przelała się przez wał w miejscowości Popów i zalała Bliskowice i Świeciechów. Ewakuowano stamtąd ok 300 osób. - Tam już woda opada - dodał Starko.

Tokarska powiedziała, że do przerwania wałów doszło w miejscach, w których się tego nie spodziewano. Według niej prawdopodobnie miały na to wpływ spustoszenia, jakich nieraz dokonują w wałach bobry. Jak dodała, spływ wody spowolniony jest w miejscach, które są zadrzewione i porośnięte krzakami - są to miejsca chronione przez program Natura 2000.

Wojewoda podkreśliła, że dotychczas nie było żadnych przypadków szabrownictwa. Zalane miejscowości są patrolowane, a postronne osoby niedopuszczane na teren powodzi - dodała.

Według prognoz IMiGW Wisła nadal będzie opadać. Jak powiedział dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego w Lublinie Włodzimierz Stańczyk, znaczące przewidywane spadki wody na Wiśle na Lubelszczyźnie do poziomu zbliżonego ze stanem alarmowym, najwcześniej mogą wystąpić w środę. - Ale to jeszcze jest dwa dni. Dwa dni usilnej i bardzo wytężonej pracy przy zabezpieczaniu wałów, które są na granicy wytrzymałości i stabilności - powiedział Stańczyk.

Łódzkie - Utrzymuje się zagrożenie powodziowe w dorzeczu Warty

W województwie łódzkim stabilizuje się sytuacja w dorzeczu Pilicy. Znacznie gorzej jest w dorzeczu Warty, gdzie nadal istnieje znaczne zagrożenie powodziowe. Najtrudniejsza sytuacja panuje w okolicach Uniejowa w pobliżu granicy z Wielkopolską.

Przy umacnianiu i uszczelnianiu wałów na Warcie pracują m.in. strażacy i wojsko. Nie uchroniło to jednak części gminy Uniejów od podtopienia. W Uniejowie poziom Warty wynosi 375 cm i o 115 cm przekracza stan alarmowy; podczas powodzi w 1997 r. poziom wody był o 29 cm niższy.

Od kilku dni na wysokim poziomie utrzymuje się zrzut ze zbiornika retencyjnego Jeziorsko, z którego każdej sekundy odpływa 360 m sześc. wody. Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi Jacek Raczyński poinformował PAP, że w związku z trudną sytuacją w okolicach zbiornika wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska, na wniosek starosty sieradzkiego, zgłosiła w środę ministrowi obrony narodowej zapotrzebowanie na dwa pływające transportery samochodowe wraz z obsługą oraz na jeden śmigłowiec.

W środę zbiornik Jeziorsko wizytował minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, który zapowiedział, że zrzut wody będzie systematycznie zmniejszany. Będzie to możliwe, gdyż zmniejsza się również dopływ do zbiornika, w którym lustro wody powoli opada. Aktualnie Jeziorsko ma 7,3 proc. rezerwy i może przyjąć ponad 16 mln m sześc. wody.

Ponad 8 m sześc. wody może natomiast przyjąć zbiornik sulejowski (rezerwa 9,5 proc.) na Pilicy. Tutaj sytuacja stabilizuje się szybciej niż w dorzeczu Warty.

W Łódzkiem alarm powodziowy obowiązuje nadal w 20 gminach, a w siedmiu ogłoszone jest pogotowie przeciwpowodziowe.

Gminy i powiaty otrzymały dotąd ponad 1,7 mln zł z budżetu państwa na walkę z powodzią m.in. na zakup paliwa do pomp i pojazdów, worków, narzędzi oraz środków dezynfekcyjnych. Na podtopionych terenach prowadzony jest nadzór sanitarno-epidemiologiczny nad mieszkańcami.

W środę rozpoczęto wypłatę zasiłków celowych w wysokości do 6 tys. zł dla osób lub rodzin poszkodowanych w wyniku powodzi. Województwo łódzkie otrzymało na ten cel ponad 1,5 mln zł. Zasiłki ma otrzymać 514 rodzin z 25 gmin.

Fala kulminacyjna ominęła Dolny Śląsk, sytuacja stabilizuje się

Fala kulminacyjna na Odrze jest już poza Dolnym Śląskiem; wody w rzekach, również dopływach Odry - Ślęzy, Widawie - opadają. W regionie sytuacja stabilizuje się.

Jak poinformował w środę Tadeusz Kimzel z Centrum zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, fala kulminacyjna minęła już Dolny Śląsk, a wody w rzekach, głównie Odrze, zaczęły nieznacznie opadać.

"Nawet na odcinku Wrocław-Oława, gdzie polder Lipki cały czas oddaje wodę do rzeki, sytuacja jest nieco lepsza i również tam woda nieznacznie opada" - mówił Kimzel.

Wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec wciąż jednak apeluje do mieszkańców regionu o zachowanie czujności, bowiem wały są bardzo "zmęczone", a to może powodować przerywanie lub przesiąkanie w niektórych miejscach. Według wojewody czujność należy zachować jeszcze przez tydzień.

Na Dolnym Śląsku wciąż utrzymywane są alarmy powodziowe w 10 nadodrzańskich powiatach: oławskim, wrocławskim, mieście Wrocławiu, trzebnickim, wołowskim, średzkim, legnickim, lubińskim, górowskim i głogowskim. Natomiast pogotowia przeciwpowodziowe obowiązują w trzech rejonach: gminie Milicz, Bierutów i Długołęka.

Na wodowskazach są poprzekraczane stany alarmowe w 16 miejscach, a ostrzegawcze - w pięciu. Stany maksymalne na Odrze mogą utrzymywać się przez około trzy doby.

Na Dolnym Śląsku z powodu zalania nieprzejezdne pozostają drogi gminne: Groblice-Kotowice, Marcinkowice-Zakrzów, Mokry Dwór-Trestno, droga powiatowa Kijowice-Kruszowice, drogi wojewódzkie: Jelcz Laskowice-Oława, Janików-Stary Górnik, droga wojewódzka nr 292 w Ścinawie oraz droga krajowa nr 36 pomiędzy Iwnem a Ścinawą.

Zamknięto jeden tor w Ścinawie na trasie Głogów-Krzepów. Ruch pociągów odbywa się po torze drugim. Zamknięte mosty to: na Odrze w Ścinawie, na Widawie Krzyżanowice-Psary, na Odrze w Oławie. Nieczynne są również przeprawy promowe w Ciechanowie i Chobieni.

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz ocenił w poniedziałek, że sytuacja w mieście się stabilizuje. Działają wodociągi, nie ma problemów z dostawami energii, ani zagrożenia epidemią.

- Mamy ciągłość w dostarczaniu wody do domów. Nieczystości odbierane są na bieżąco. Nie ma problemów z dostawą energii. Nie ma też - co ważne - zagrożenie epidemiologicznego - zapewnił Dutkiewicz.

Przyznał, że w chwili przechodzenia fali kulminacyjnej przez Wrocław było kilka krytycznych punktów, m.in. port miejski, gdzie w ciągu paru minut zapadł się kolektor o 2,5-metrowej średnicy, długa na 50 metrów - oraz jaz bartoszowicki.

Tydzień ma potrwać odpompowanie wody z częściowo zalanego w sobotę osiedla Kozanów. Potem mają się tam zacząć prace porządkowe i remontowe.

Na Kozanowie zostało zalanych ok. 80 hektarów terenu, pod wodą znalazło się 15 budynków - ale tylko 3 mieszkania - oraz wiele piwnic i garaży. Trwa wypompowywanie wody z kolektora sanitarnego na Maślicach i w Praczach Odrzańskich, co ma spowodować samoczynne odpływanie nadmiaru wody z osiedla.

- Źle się stało, że Kozanów został zalany, ale musimy też powiedzieć, że obecnej sytuacji nie możemy porównywać do powodzi z 1997 roku - powiedział Dutkiewicz. Dodał, że tym razem udało się uratować inne rejony miasta jak: Środmieście, Kowale, Psie Pole oraz miejscowości położone w Dolinie Widawy.

Lubuskie: Fala powodziowa spokojnie przechodzi przez Lubuskie

Sytuacja powodziowa w Lubuskiem jest stabilna. Poziom Odry obniżył się w Cigacicach, Nietkowie, Połęcku i Krośnie Odrzańskim, gdzie w czwartek wojewoda lubuski Helena Hatka spotkała się z mieszkańcami ewakuowanymi z powiatu krośnieńskiego.

W powiecie ewakuowano mieszkańców wsi Kosarzyn oraz 24 osoby zamieszkujące dolną część Krosna Odrzańskiego.

Z powodu zagrożenia powodziowego zamknięta jest droga wojewódzka nr 278 z Krosna do Zielonej Góry. W czwartek od godziny 18.00 wprowadzony zostanie zakaz poruszania się po mieście samochodów ciężarowych powyżej 12 ton ze względu na konieczność ochrony drogi nr 29 na odcinku od Połupina do Krosna.

Rozciągająca się na długości kilkudziesięciu kilometrów fala kulminacyjna na Odrze przechodzi także przez powiat zielonogórski i ma to potrwać około trzech dni.

- Sytuacja na wałach jest wciąż sprawdzana, a przesiąki na bieżąco uszczelniane. Wały są jednak coraz bardziej nasiąknięte wodą, dlatego mogą na nich przebywać wyłącznie osoby uczestniczące w akcji przeciwpowodziowej - poinformowała PAP rzecznik Powiatowego Zespołu Reagowania Kryzysowego starostwa w Zielonej Górze, Ewa Tworowska-Chwalibóg.

Dodała, że ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców powiatu coraz więcej z nich jest ewakuowanych.

Najwięcej, 117 osób ewakuowano w gminie Zielona Góra w ramach planowej akcji, a kolejnych 75 same wyjechało do rodzin. W gminie Bojadła z miejscowości Przewóz, Młynkowo, Pyrnik i Osiczki wyjechały 24 osoby, a cztery ewakuowano. Natomiast w gminie Zabór ewakuowano 17 osób z Tarnawy i Milska.

Prace na wałach trwają w całym województwie, zabezpiecza je ponad 800 żołnierzy, a także strażacy zawodowi i z Ochotniczej Straży Pożarnej, policjanci, osadzeni, strażnicy graniczni.

Jak poinformował PAP rzecznik wojewody lubuskiego Wiesław Ciepiela, dotychczas w wyniku przemieszczania się przez województwo fali powodziowej na Odrze, podtopionych zostało 161 budynków.

Na wielką wodę w nocy z piątku na sobotę przygotowują się Słubice.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wielka woda. Sytuacja w regionach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.