Sejmowa podkomisja ds. inwigilacji zakończyła prace

Sejmowa podkomisja ds. inwigilacji zakończyła prace
(fot. shutterstock.com)
PAP / kw

Sejmowa podkomisja zakończyła w środę wieczorem prace nad projektem posłów PiS - wraz z poprawkami - który ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. o niekonstytucyjności części zasad inwigilacji.

W czwartek rano sprawozdaniem podkomisji ws. projektu nowelizacji kilkunastu ustaw regulujących działania służb specjalnych zajmie się Komisja administracji i spraw wewnętrznych. Sprawozdanie komisji Sejm ma rozpatrzeć w czwartek po południu.

DEON.PL POLECA




Podkomisja przyjęła wszystkie poprawki rządu, w tym taką, że służby specjalne mogą pozyskiwać tylko te dane telekomunikacyjne, pocztowe lub internetowe, które nie stanowią treści danego przekazu.

Inna poprawka rządu stanowi, że jeśli służby uzyskają informacje będące tajemnicą obrończą lub spowiedzi, to będą one natychmiast niszczone przez służby.

W przypadku innych tajemnic zawodowych (np. dziennikarskiej czy lekarskiej) sąd decydowałby, czy będą mogły być one wykorzystane w postępowaniu, czy też zniszczone. Ponadto rząd był za zwolnieniem małych przedsiębiorców telekomunikacyjnych z wymogu zapewniania na ich koszt urządzeń pozwalających służbom na dostęp i utrwalanie informacji.

Podkomisja odrzuciła poprawki PO, m.in. ograniczające czas kontroli operacyjnej do roku; eliminujące możliwość sięgania po dane internetowe oraz zakładające, że po dane telekomunikacyjne sięga się, gdy inne metody okazały się nieskuteczne.

Projekt ma być wykonaniem wyroku TK o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej. Zakwestionowane przepisy przestaną obowiązywać 6 lutego 2016 r.

W grudniu 2015 r., podczas I czytania projektu, tylko klub PiS opowiedział się za dalszymi pracami. Cała opozycja krytykowała go jako zagrażający prawom obywatelskim. RPO i wiele organizacji uważa, że projekt oznacza swobodną inwigilację internetu. Wnioskodawcy i rząd odpierają te zarzuty.

W podkomisji najwięcej sporów wywołała sprawa sięgania przez służby po dane internetowe. "Podnoszenie larum, że włączenie danych internetowych do ustawy o służbach zwiększy inwigilację internetu jest po prostu kłamstwem, bo obecnie dostęp służb do tych danych jest nieograniczony" - przekonywał zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik (PiS).

Poseł PO Marek Wójcik chciał wykreślenia zapisów dotyczących danych internetowych. Wąsik odparł, że już teraz służby mają możliwość pobierania wszystkich danych internetowych na podstawie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

"W mojej ocenie w tej chwili państwo, i tak było przez ostatnie osiem lat, miało absolutny dostęp do wszystkich danych internetowych, wszystkich" - podkreślił.

Wskazał, że projekt PiS przewiduje kontrolę sądu nad pobieraniem tych danych oraz niszczenie informacji, które nie zostaną użyte do postępowania karnego. Ocenił też, że wpisanie do projektu danych internetowych jest zgodne z wyrokiem TK, a zapisy są korzystne z punktu widzenia ochrony prywatności.

"Jeżeli nie wpiszemy tych danych, będzie obowiązywała nadal ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która nie nakazuje, co robić z danymi, które są nieprzydatne służbom. Pozwala je przechowywać, przetwarzać i nie ma żadnej kontroli sądu nad tym" - powiedział Wąsik.

Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński (PiS) mówił o politykach, którzy krytykują zapis o pobieraniu przez służby danych internetowych, że albo nie wiedzą o czym mówią, albo mogą być posądzeni o manipulację opinią publiczną.

Posłowie PO zwracali uwagę, że obecnie o dane internetowe służby występują do operatorów na piśmie, a wnioski takie są bardzo rzadkie. "Chcecie przemienić szczelinę w potok" - mówił do przedstawicieli PiS Krzysztof Brejza (PO).

Przedstawiciele RPO, HFPC i Fundacji Panoptykon podnosili, że nie będzie realnej kontroli sądów nad dostępem służb do danych internetowych.

"Nie uważam, żeby ta kontrola miała charakter realny. Będzie się odbywała na podstawie co sześciomiesięcznych sprawozdań, a więc już dawno będzie po wszystkim. Sąd będzie mógł, a nie będzie musiał weryfikować, czy dane były pobrane w sposób zasadny. Brak w projekcie wzmianki chociażby o tym, że będą nowe etaty na to w sądach" - mówił Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.

Dodał, że projekt zmienia sposób uzyskiwania dostępu do tych danych - zamiast pisemnego wystąpienia do operatora telekomunikacyjnego, będzie możliwość zdalnego dostępu przez bezpieczne połączenie internetowe.

Zgodził się z nim Artur Pietryka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Pytał też, na podstawie jakich kryteriów funkcjonariusze służb będą decydować, co jest tajemnicą obrończą, a nie tylko adwokacką. Zgodnie z projektem informacje objęte tą pierwszą mają podlegać natychmiastowemu zniszczeniu. "Konia z rzędem temu, kto postawi tamę, gdzie jest różnica między tajemnicą obrończą a adwokacką czy radcowską" - dodał.

Marek Łukaszuk z Biura RPO zaznaczył, że kontrola sądowa ogranicza się do zapoznawania się z półrocznymi sprawozdaniami służb.

"Chciałbym państwu uzmysłowić, że po raz pierwszy będzie wprowadzona kontrola w obszarze, na którym służby dotychczas nie były kontrolowane. Nie wiem, czy ona będzie skuteczna, czy nie. Mam nadzieję, że będzie skuteczna" - replikował Wąsik.

Jego zdaniem następcza kontrola będzie skuteczna, bo każdy funkcjonariusz służb będzie miał świadomość, że jego działania mogą zostać sprawdzone.

Wąsik sprzeciwił się też wprowadzeniu zasady, że służby mogą sięgać pod dane telekomunikacyjne i internetowe jedynie wówczas, gdy inne środki okazały się bezskuteczne albo mogą być nieprzydatne. Zwrócił uwagę, że np. w przypadku zaginięć dane telekomunikacyjne są pierwszym sposobem na odnalezienie danej osobie.

Kamiński podkreślał, że nie ma wolności bez bezpieczeństwa. Sprzeciwił się postulatowi, by służby mogły sięgać po billingi za uprzednią zgodą sądu. Jego zdaniem takie nonsensowne rozwiązanie sparaliżowałoby służby i sądy.

Projekt ogranicza standardy ochrony praw i wolności obywatelskich - uważa Krajowa Rada Sądownictwa, która w środę negatywnie zaopiniowała projekt. W ocenie Rady nie można uznać, że jest to realizacja wyroku TK.

Grupa "Stop inwigilacji 2016" złożyła w środę w Sejmie petycję podpisaną przez ponad 30 tys. osób, w której wzywa do "obrony wolności życia prywatnego przed żądzą władzy i chciwością".

Napisano w niej, że "według nowego prawa agent służb (...) na życzenie będzie mógł uzyskać informacje o zakresie każdorazowego korzystania z usług drogą elektroniczną". "To znaczy, że policjanta będzie ograniczać tylko jego widzimisię" - uważają autorzy petycji; nazywają też proponowane przepisy "zamachem na wolność i zdradą wobec milionów internautów".

Podkomisja nie przyjęła poprawek "Stop Inwigilacji 2016", która proponowała m.in., by GIODO mógł kontrolować pobieranie danych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sejmowa podkomisja ds. inwigilacji zakończyła prace
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.