Kopacz zmienia PO, bo wierzy w jej zwycięstwo

Kopacz zmienia PO, bo wierzy w jej zwycięstwo
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / mg

Zmieniam Platformę, bo wierzę w zwycięstwo, Platforma jest nadal potrzebna Polsce, by obronić ją przed nieodpowiedzialnością w gospodarce i fanatyzmem - mówiła po posiedzeniu zarządu premier Ewa Kopacz. Zarząd PO przyjął w piątek listy wyborcze do Sejmu.

W piątek po godz. 22 zakończyło się ponad 9-godzinne posiedzenie zarządu Platformy. Kopacz na wieczornej konferencji w Sejmie przyznała, że nie było ono łatwe.

DEON.PL POLECA




- Przedstawiłam zarządowi PO mój autorski projekt kształtu list wyborczych w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Zarząd przyjął moją rekomendację - powiedziała premier.

Jak zaznaczyła, zmiany, które zaproponowała, były "niekiedy zmianami radykalnymi, ale bardzo potrzebnymi".

Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, że jeśli chcemy dalej zmieniać Polskę na lepsze, musimy przede wszystkim umieć zmieniać także samych siebie. Wysłali nam wyborcy w ostatnich wyborach bardzo czytelny sygnał - że chcą zmian. Jestem przekonana, że listy, które zaproponowałam (...) to listy dobrej zmiany i mądrej kontynuacji - podkreśliła Kopacz.

Oceniła, że PO nie musi wstydzić się swoich osiągnięć. - Jesteśmy z tego dumni, ale też popełniliśmy wiele błędów. I związku z tym tylko miarą naszej dojrzałości będzie to, czy będziemy umieli wyciągać wnioski z błędów, które popełnialiśmy - mówiła szefowa PO.

Wyraziła przy tym pogląd, że "Platforma Obywatelska, jak sama jej nazwa wskazuje, należy do obywateli, a nie aktywu partyjnego". - Tylko jako partia obywatelska uważnie słuchająca głosu ludzi będzie mogła obronić Polskę przed nieodpowiedzialnymi pomysłami w gospodarce, czy ideologicznym fanatyzmem, czy brakiem rozsądku w polityce zagranicznej - zaznaczyła premier.

Mówiąc o kandydatach PO do Sejmu, oceniła, że jest to drużyna "bardzo zróżnicowana, w której jest i dużo ludzi młodych, nowych, specjalistów różnych dziedzin, a także doświadczonych parlamentarzystów".

- Nieważne czy ktoś był senatorem, posłem, czy ktoś był premierem, dzisiaj przed nami tylko jedno zadanie - zdjąć szpilki, założyć wygodne trampki, rozwiązać krawat, podwinąć rękawy i zabrać się za robotę - przekonywała premier.

- Platforma nadal jest potrzebna Polsce i Polakom, i to od nas będzie zależało, czy ta zmiana dla obywateli będzie wiarygodna, czy będziemy godni zaufania tych, którzy w nas zwątpili - dodała. Jak powiedziała, cel drużyny jest jeden - zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Kopacz otwiera listę warszawską PO; pod Warszawą jedynką jest marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak znalazł się na czele listy PO w Wałbrzychu, szef MSZ Grzegorz Schetyna - w Kielcach, a wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski - w Krakowie. Liderką listy wrocławskiej jest obecna senator PO Alicja Chybicka, gdyńskiej - koordynator specsłużb Marek Biernacki, a w łódzkiej - rektor UŁ, prof. Włodzimierz Nykiel.

Minister zdrowia prof. Marian Zembala będzie otwierał listę PO w Katowicach, minister sportu Adam Korol - w Gdańsku, a rzecznik rządu Cezary Tomczyk - w Sieradzu. Liderem listy poznańskiej został młociarz Szymon Ziółkowski.

B. spin doctor PiS, a obecnie jeden z najbliższych doradców Kopacz Michał Kamiński otrzymał dwójkę pod Warszawą, a Andrzej Halicki dwójkę w Warszawie. B. minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk będzie dwójką na liście w Łodzi; Jacek Protasiewicz dwójką na liście we Wrocławiu; a b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz otrzymał ostatnie miejsce w Szczecinie. Dwójką w Szczecinie będzie Sławomir Nitras, a jedynką - senator Norbert Obrycki.

W trakcie obrad zarządu do mediów trafiło oświadczenia b. sekretarza generalnego PO, b. ministra sportu Andrzeja Biernata, w którym napisał, że zrezygnował z kandydowania w wyborach ze względu na dobro swojej rodziny, ale także jak najlepszy wynik wyborczy PO.

- Uprzejmie informuję, że podjąłem decyzję o rezygnacji ze startu w zbliżających się wyborach do parlamentu RP. Pojawiające się w mediach nieprawdziwe informacje na mój temat nie tylko naruszają moje dobre imię, ale także wpływają negatywnie na sytuację Platformy Obywatelskiej w tym bardzo trudnym przedwyborczym czasie. Podjąłem tę decyzję z myślą o dobru partii, z którą jestem związany od początku jej istnienia, i jak najlepszym dla niej wyników wyborów - napisał Biernat w oświadczeniu.

Jak dodał, ze startu w wyborach zrezygnował także ze względu na dobro swej rodziny, "która od przeszło pół roku jest bezpodstawnie atakowana i pomawiana".

Politycy z otoczenia Biernata zapewniali, że decyzję o rezygnacji ze startu podjął on sam. - Miał już dość, został zaszczuty - powiedział jeden z jego stronników.

Od współpracowników Kopacz można było jednak w piątek usłyszeć, że uczynił to po rozmowie z szefową rządu. - Wiadomo, że Ewa dąży do tego, by wynik Platformy był jak najlepszy, więc rozmawiała na ten temat również z Andrzejem - powiedział jeden z doradców Kopacz.

Biernat, którego nazwisko przewijało się w tzw. aferze podsłuchowej, podczas środowego posiedzenia zarządu złożył rezygnację z funkcji sekretarza generalnego PO.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kopacz zmienia PO, bo wierzy w jej zwycięstwo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.