Senat podzielony ws. konwencji przemocowej

Senat podzielony ws. konwencji przemocowej
(fot. Michał Józefaciuk / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0 pl)
PAP / pk

Ponad osiem godzin trwała w środę w Senacie debata na temat konwencji o zapobieganiu przemocy. Zgłoszono wniosek o odrzucenie ustawy zezwalającej na ratyfikację. Głosowanie zaplanowano na koniec posiedzenia.

Debata rozpoczęła się w środę po godz. 16, zakończyła się po północy.

Senatorowie byli podzieleni w sprawie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dwie komisje - rodziny, polityki senioralnej i społecznej oraz praw człowieka, praworządności i petycji - rekomendowały odrzucenie ustawy zezwalającej na ratyfikację, dwie opowiedziały się za jej przyjęciem - spraw zagranicznych oraz nauki, edukacji i sportu. Zgłoszono dwa wnioski mniejszości - jeden dotyczący poparcia ustawy, drugi - odrzucenia. Niejednomyślność widoczna była również wśród senatorów uczestniczących w debacie plenarnej.

Opowiadający się za odrzuceniem ustawy Jan Maria Jackowski (PiS) wskazywał m.in. na opinie o niezgodności konwencji Rady Europy z naszą konstytucją; przypominał, że są wątpliwości co do jakości tłumaczenia dokumentu, mówił także o stanowisku Episkopatu Polski, który jednoznacznie potępia konwencję, przekonując, że nie służy ona walce z przemocą, ale "ideologicznej przebudowie społeczeństwa".

DEON.PL POLECA

Stanisław Kogut (PiS) mówił, że konwencja uderza w rodzinę i polską tradycję, a także w wiarę chrześcijańską. Zdzisław Pupa (PiS) wyraził obawę, że konwencja zniszczy "rycerski szacunek", jakim mężczyźni w Polsce darzą kobiety. Dopytywał, czy za przemoc w rodzinie zostanie uznana przemoc np. kobiety wobec swojej partnerki.

Popierający konwencję Mieczysław Augustyn (PO) przekonywał, że warto ją przyjąć, jeśli miałaby się przyczynić do zmniejszenia skali przemocy. Podkreślał, że konwencja nie dotyczy jedynie kobiet, ale wszystkich ofiar przemocy, wśród których jednak kobiety stanowią przeważającą większość.

- Będziemy pilnować, by nikt nie naruszył naszych wartości i naszej konstytucji, ale wobec ofiar nie można przejść obojętnie - mówił. Jego zdaniem przedstawiciele środowisk sprzeciwiających się konwencji powinni angażować się w monitorowanie jej wykonywania w Polsce. Andrzej Szewiński (PO) mówił, że konwencja ma być "mapą drogową" do przeciwdziałania przemocy.

Uczestników dyskusji niepokoiła m.in. definicja płci społeczno-kulturowej. Według Jackowskiego jest to kategoria wzięta z marksizmu. Jak mówił, wówczas była walka klas, teraz walka płci. - To zamiana fundamentów prawa. Na tym polega zagrożenie konwencją - dodał.

Konwencja budzi duże emocje nie tylko wśród parlamentarzystów. Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy ratyfikacji usiłowali przekonać senatorów do swojego zdania. Jak poinformował Michał Seweryński (PiS), do Senatu wpłynęło co najmniej kilkadziesiąt tysięcy maili od przeciwników konwencji. Prawica Rzeczpospolitej zorganizowała w środę briefing przed Sejmem, podczas którego tłumaczono, jakie zagrożenia wiążą się z ratyfikacją.

Głosowanie w sprawie ustawy zaplanowane jest pod koniec posiedzenia Senatu. Jeśli Senat poprze ustawę, trafi ona do prezydenta; jeśli podejmie uchwałę o odrzuceniu ustawy, sprawą ponownie będzie musiał zająć się Sejm. Zgodnie z regulaminem Sejmu, uchwałę Senatu o odrzuceniu ustawy uważa się za przyjętą, jeżeli Sejm nie odrzuci jej bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Senat podzielony ws. konwencji przemocowej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.