"Nie pochwalam emocji S. Niesiołowskiego"

"Nie pochwalam emocji S. Niesiołowskiego"
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz uważa, że Stefan Niesiołowski miał prawo reagować emocjonalnie w trakcie blokowania Sejmu przez związkowców z Solidarności, choć - jak dodała - tych emocji nie pochwala. Według niej, wniosek PiS do prokuratury ws. posła PO to "kolejna licytacja polityczna".

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w poniedziałek w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Niesiołowskiego. Zdaniem PiS, poseł PO dopuścił się gróźb karalnych oraz naruszenia nietykalności cielesnej Stankiewicz. PiS wnioskuje też o odwołanie Niesiołowskiego ze stanowiska szefa sejmowej komisji obrony narodowej.

Zdaniem marszałek Sejmu, Niesiołowski jest jednym z tych ludzi, którzy siedzieli miesiącami w więzieniu po to, żeby m.in. dziennikarze mogli robić swoje materiały i aby każdy miał prawo do zabrania głosu i nie ukrywania swoich poglądów.

Marszałek Sejmu odnosząc się do reakcji polityków opozycji w sprawie zachowania Niesiołowskiego powiedziała, że nic tak bardzo nie wzburza jak to, że niektórzy posłowie uzurpują sobie prawo do wyznaczania granicy etyki i kultury osobistej, a sami "mają wiele za skórą".

DEON.PL POLECA

Według niej, wniosek PiS do prokuratury ws. Niesiołowskiego to "kolejna licytacja polityczna". Jak podkreśliła, w Polsce działają sprawnie instytucje, które zajmują się tymi, którzy łamią prawo, a politycy powinni trzymać się od nich jak najdalej.

- Jak słucham kolegów z opozycji, to wspominam te wszystkie głosy, które może nie są rejestrowane przez kamery, kiedy telewidzowie je oglądają. Te pokrzykiwania z sali: hańba, złodziej, kłamca, zwracanie się na "ty" do premiera rządu, a jednocześnie obrażanie się, jeśli ktokolwiek z posłów PO nie użyje słów "pan premier" do byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, to jest dla mnie polityka Kalego - podkreśliła Kopacz. - Nie godzę się na to. Jeśli wolno, to nam wszystkim tyle samo, ale w granicach prawa - zaznaczyła.

W ocenie marszałek, sejmowa komisja etyki powinna zająć się wypowiedziami wszystkich posłów, którzy w piątek w ławach sejmowych zachowywali się wbrew etyce poselskiej. - Gwarantuję, że było ich wielu - powiedziała.

Kopacz stwierdziła także, że nie popełniła błędu podejmując decyzję o niewpuszczeniu do Sejmu przedstawicieli "S" na głosowania ws. reformy emerytalnej. Jak podkreśliła, każdy jej ruch w tej sprawie byłby kontestowany. Dodała, że swojej decyzji "nie może się wstydzić", bowiem prośba związkowców dotyczyła zgody na obecność wtedy, gdy już żadnej debaty być nie może, bo podczas trzeciego czytania ustawy.

Marszałek Sejmu oświadczyła ponadto, że honoruje prawo do strajków i protestów, ale - jak zaznaczyła - nie przyszło jej do głowy, że pod polskim parlamentem może dojść do takich scen.

- W najśmielszych oczekiwaniach nie przyszło mi do głowy, że w ramach tej wolności, z której nie potrafimy skorzystać, będą takie sceny, że zablokowany jest m.in. wyjazd dla karetki pogotowia. Dobrze, że nic się nie wydarzyło, ale gdyby rzeczywiście tak się stało, że ktoś nagle by zasłabł, to karetka nie byłaby w stanie przejechać - powiedziała.

Jak dodała, można się nie zgadzać i mieć zupełnie odmienne zdanie w wielu kwestiach, ale najbardziej wymiernym instrumentem do walki są wybory parlamentarne.

- Jeśli dzisiaj mamy tyle demokratycznych narzędzi do tego, żeby walczyć z tym, co nam się nie podoba, to nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy sięgać po instrumenty tak radykalne, jak ograniczanie wolności kogokolwiek - podkreśliła Kopacz.

Pytana, czy nie obawia się podobnych protestów podczas Euro 2012 odparła, że "Polacy to bardzo mądry naród".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie pochwalam emocji S. Niesiołowskiego"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.