Będzie walka o pozycję Polski w UE w 2012

Będzie walka o pozycję Polski w UE w 2012
Premier Donald Tusk i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zatrzymali się na kufel piwa w jednej z restauracji podczas spaceru po warszawskim Starym Mieście. W stolicy odbyło się spotkanie członków Rady Ministrów z Kolegium Komisarzy Unii Europejskiej. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP/ ad

Rok 2012 upłynie z jednej strony pod znakiem walki Polski o pozycję w UE, a z drugiej - zabiegania o jak najkorzystniejszy dla nas nowy budżet europejski; przełoży się to na rozwój naszego kraju - przewidują eksperci, z którymi rozmawiała PAP.

Prezes Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar uważa, że rozwój sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza w UE, będzie zależał od przebiegu kryzysu. "W tej chwili Unia podejmuje decyzje za późno i dryfuje. Narasta pesymizm co do przyszłości, zdolności rozwiązania fundamentalnych problemów UE" - powiedział Smolar PAP.

Według niego, kraje północy Europy nie chcą płacić za problemy państw południa. Jego zdaniem podstawowe pytanie w tym kontekście brzmi, czy przywódcy unijni są w stanie wznieść się ponad interesy partyjne i narodowe, by rozwiązywać problemy Wspólnoty, czy też nie. "Tego nie można jeszcze powiedzieć, natomiast to, co jest pewne, to będziemy żyli kolejnymi wydarzeniami, kolejnymi szczytami, które będą zapowiadały przełom i przełomu prawdopodobnie nie będzie, aż dojdzie do jakiejś naprawdę dramatycznej sytuacji i wtedy nastąpi otrzeźwienie" - przewiduje politolog.

Z polskiej perspektywy - jego zdaniem - w przyszłym roku ważna będzie walka o nowy unijny budżet. "To jest bardzo poważny problem, dlatego, że nasze oszczędności krajowe nie wystarczają na konieczny poziom inwestycji. W poprzednich latach nasz duży wzrost gospodarczy oparty był m.in. na środkach inwestycyjnych pochodzących z Unii. Jeżeli one zostaną okrojone, co jest bardzo prawdopodobne, to będzie miało wpływ na rozwój, na ogólną koniunkturę" - podkreślił Smolar.

DEON.PL POLECA

Inną ważną kwestią - w jego opinii - będzie sprawa statutu naszego kraju we Wspólnocie. "Niektórzy przedstawiciele władz mówili, że Polska będzie miała taki status w zawartym ostatnio porozumieniu (dotyczącym wzmocnienia dyscypliny budżetowej i polityki fiskalnej w strefie euro - PAP) jak kraje strefy euro, teraz widać, że tak do końca nie będzie" - powiedział Smolar. Jego zdaniem, z tego punktu widzenia 2012 r. może nie być najlepszy dla naszego kraju, zwłaszcza w porównaniu z 2011 r., gdy sprawowaliśmy prezydencję.

Były ambasador Polski w Niemczech, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie Janusz Reiter również uważa, że nie jest pewne, czy to, co się będzie działo w przyszłym roku, spowoduje umocnienie pozycji naszego kraju w UE i potwierdzi nasze aspiracje do roli gracza na tej scenie, czy też spowoduje odsunięcie się Polski na margines.

"Miejsce Polski w Unii nie jest zdefiniowane historycznie, nie jest zdefiniowane poprzez wielkość naszej gospodarki. Ono jest zdefiniowane poprzez nasze ambicje, położenie geograficzne, które dzisiaj jest bardziej zaletą niż wadą i poprzez tendencję wzrostu w naszej gospodarce" - uważa Reiter.

W jego opinii 2012 będzie rokiem bardzo intensywnych zdarzeń w UE i "rozdawania na nowo kart", dlatego walka o status naszego kraju będzie miała tak wielkie znaczenie.

Z kolei jeśli chodzi o nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi, to - według ekspertów - 2012 r. nie przyniesie większych zmian. Smolar jest zdania, że możemy się spodziewać jedynie gestów słownych w stosunku do Polski, ze względu na przyszłoroczne wybory prezydenckie w USA.

 

Reiter też nie spodziewa się spektakularnych wydarzeń i decyzji, które miałyby znaczenie w stosunkach z Amerykanami. Jak zauważył kwestia tarczy antyrakietowej jest dość odległa w czasie (planowane rozmieszczenie elementów ma się odbyć dopiero w 2018 r.).

Wybory prezydenckie w przyszłym roku odbędą się również w Rosji. Jednak z tego kraju - zdaniem Smolara - nie popłyną do Polski jakieś pozytywne sygnały. Przeciwnie - według niego - można raczej oczekiwać wzrostu napięcia. "Po raz pierwszy od prawie 20 lat mamy masowe protesty wynikające z niezadowolenia w związku ze sposobem przeprowadzenia wyborów, prawdopodobnymi oszustwami czy podejrzeniami, co do oszustw wyborczych" - powiedział politolog.

"Temu może towarzyszyć ogólny wzrost napięcia w Rosji, co będzie się odbijało - jak zawsze w tym kraju - na szukaniu winnego za granicą, na rosnących napięciach z różnymi krajami, to może też dotoczyć Polski" - dodał.

Według Reitera, stosunkom Warszawy z Kremlem, ze względu na zawirowania w polityce wewnętrznej w Rosji, nie grozi jakieś niebezpieczeństwo w krótkiej perspektywie. Jednak w długiej - w jego ocenie - nie będzie można oddzielić relacji z Rosją od sytuacji wewnętrznej w tym kraju.

"Rosja nie jest dla nas takim partnerem, z którym możemy uprawiać tylko czystą dyplomację, bo ona po prostu jest zbyt blisko i inaczej definiuje interesy w Europie niż robią to kraje bardzo odległe. Ona chce być w jakimś sensie częścią Europy, a co za tym idzie musimy sobie zadawać pytanie o jej wewnętrzny ład" - zaznaczył były ambasador.

O ból głowy naszych dyplomatów będą - zdaniem rozmówców - przyprawiały Białoruś i Ukraina. Na sytuację tego pierwszego kraju - jak zauważa Reiter - mamy umiarkowany wpływ. Według niego szansą paradoksalnie może być jednak kryzys, bo tworzy on pewne napięcie i szansę na prowadzenie gry. "Niestety nikt do tej pory nie wymyślił jak prowadzić z Białorusią taką grę w sposób skuteczny" - podkreślił.

Zdaniem szefa CSM, Polsce potrzebna jest też Ukraina, która będzie zbliżać się do UE i to nie tylko w sensie umów dyplomatycznych, ale w seansie wewnętrznego ustroju. Jak podkreślił pod tym względem Kijów na daje jednak wielkich nadziei.

Podobnie Smolar zwrócił uwagę na negatywne tendencje wewnętrzne na Ukrainie, czego symbolem jest uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko. "To jest też poważny problem dla polskiej polityki zagranicznej, która bardzo się angażowała w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina" - podkreślił politolog.

Z kolei z Białorusią - jego zdaniem - te stosunki są na tyle złe, że ciężko mówić w ogóle o pogorszeniu. "Jeżeli nastąpi pewne polepszenie, to może ono wynikać tylko z bardzo trudnej sytuacji na Białorusi" - przewiduje szef Fundacji Batorego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Będzie walka o pozycję Polski w UE w 2012
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.