Przyszłość Funduszu Kościelnego

Przyszłość Funduszu Kościelnego
(fot. adamfg/flickr.com)

Zdaje się, że niebawem dojdzie do małego spięcia na linii rząd-Kościół. A chodzi o sprawę likwidacji Funduszu Kościelnego i włączenia duchownych do powszechnego systemu emerytalnego, którą zapowiedział w piątkowym expose premier Donald Tusk. Dodał również, że jeśli to będzie konieczne, nastąpią zmiany w konkordacie.

Przypomnijmy, że pieniądze z tego Funduszu, wypłacane w ramach rekompensaty za zawłaszczone mienie kościelne przez władzę komunistyczną, pokrywały po 1989 roku składki emerytalne dla tych księży i zakonników, którzy nie posiadają stałej umowy o pracę (jak chociażby misjonarze lub członkowie zakonów klauzurowych) oraz uiszczały składkę zdrowotną dla alumnów seminariów. W sumie w ostatnich latach ta kwota wynosiła około 90 milionów złotych rocznie, czyli niespełna 0,03 procenta obecnego budżetu.

DEON.PL POLECA




Abp Stanisław Budzik, przewodniczący komisji konkordatowej w Episkopacie, postulował, aby zlikwidować Fundusz Kościelny, a w jego miejsce wprowadzić możliwość dobrowolnego jednoprocentowego odpisu podatkowego na rzecz Kościoła lub związku wyznaniowego.(Oprócz dotychczasowego 1% na rzecz instytucji pożytku publicznego).

W odpowiedzi na ten postulat najpierw minister finansów Jacek Rostowski stwierdził, że w obecnym czasie zaciskania pasa i łatania dziur budżetowych o takim rozwiązaniu mowy być nie może. Natomiast premier w swoim inauguracyjnym wystąpieniu przystał entuzjastycznie na pierwszą część propozycji episkopatu, bo jednak każdy milion oszczędności się przyda, ale nie zaproponował żadnego ekwiwalentu Funduszu. Powstanie więc impas i trzeba będzie zasiąść do stołu. Abp Budzik już wyraził gotowość do podjęcia dialogu z rządem w tej sprawie. Wprawdzie minister Michał Boni "sprostował" premiera, twierdząc, że ta reforma nie będzie wymagała poprawek w konkordacie, jednak pewne ustępstwa ze strony Kościoła będą raczej nieuniknione.

Nie zanosi się bowiem, aby póki co rząd wyasygnował dodatkowe środki na opłacanie składek niezatrudnionych księży, sióstr zakonnych i kleryków. Czy strona kościelna zdoła przekonać rząd do przedstawienia jakiegoś innego rozwiązania?

Trzeba będzie rozstrzygnąć dwie kwestie. Po pierwsze, ustalić wspólnie, czy odszkodowanie za zagrabione mienie kościelne zostało dzięki Funduszowi Kościelnemu już proporcjonalnie wypłacone. Premier zdaje się sugerować, że to już nastąpiło. I w ten sposób chce chyba nie tylko  znaleźć oszczędności, ale również zamknąć pewien rozdział historii. Jeśli policzymy wypłaconą kwotę od 1989 (oprócz nieruchomości zwróconych przez Komisję Majątkową), będzie to około 2 mld złotych.

Dzisiejsza "Rzeczpospolita" (21.11.2011)  cytuje wypowiedź ks. Dariusza Walencika z Uniwersytetu Opolskiego, który uważa, że Fundusz Kościelny "nie stracił racji bytu, gdyż kwestie rewindykacji nie zostały rozwiązane".Nie jestem przekonany, czy to rozsądne rozwiązanie. Jeśli Episkopat utrzyma to przeświadczenie, kompromis będzie trudny do osiągnięcia. Nie można w nieskończoność upominać się o to, co stracone, zwłaszcza, że wpływy do obecnego Funduszu Kościelnego płyną z kasy podatników, którzy ze starym systemem nie mają już za wiele wspólnego. Dzisiejsze państwo polskie budują już inni obywatele. Trzeba się więc będzie wcześniej czy później  pogodzić z pewną stratą i doznaną "niesprawiedliwością". Zbyt uporczywe domaganie się dalszych rekompensat będzie raczej budziło niechęć społeczeństwa wobec Kościoła.

Jak na ironię Episkopat, proponując przekształcenie Funduszu Kościelnego w 1% odpis podatkowy na rzecz wspólnot religijnych,.w pewnym sensie zrzekł się dalszych roszczeń, Po pierwsze, nawet gdyby ta propozycja przeszła, nie wiadomo, ile osób skorzystałoby z tej opcji. Po drugie, jednoprocentowy podatek nie byłby już przecież bezpośrednim zadośćuczynieniem państwa za wyrządzone szkody, lecz dobrowolnym datkiem obywateli (chociaż za zgodą rządu) w ramach ich odpowiedzialności za wspólnoty religijne, do których przynależą. Chyba że uznać taki odpis za subtelną kontynuuację spłaty rewindykacji. Ale przyznam, że byłoby to dość karkołomne uzasadnienie. Nie sądzę, aby rząd poszedł na taką ugodę, a jeśli nawet, to na pewno nie puściłby łatwo kolejnego pełnego procenta z podatku dochodowego.

Jeśli jednak nie wypracuje się innego rozwiązania, księża, którzy nie są zatrudnieni na umowę o pracę, będą musieli sami odkładać na emeryturę. Czyli w praktyce w przypadku tych posługujących na parafiach, ale niezatrudnionych w szkole, więzieniu lub szpitalu, ten ciężar spadnie na wspólnoty parafialne. Trzeba będzie również znaleźć dodatkowe fundusze dla księży i sióstr pracujących na misjach, dla kleryków i zakonów klauzurowych. Docelowo być może powstanie dodatkowe taca ogólnopolska na ten cel.

Dodatkowy odpis na rzecz wspólnot wyznaniowych można byłoby moim zdaniem przeforsować (ale na pewno nie 1%), gdyby przekonać rząd, iż te fundusze przeznaczone będą na wspieranie dzieł charytatywnych, edukacyjnych i społecznych prowadzonych przez Kościół Katolicki i inne Kościoły oraz związki wyznaniowe. Przecież taka działalność Kościoła jest państwu jak najbardziej na rękę. Niezrozumiałym więc byłoby odrzucenie takiej argumentacji. Czas jednak pokaże, jakie owocy przyniosą dwustronne rozmowy. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przyszłość Funduszu Kościelnego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.