Maria Naimska / pracazpasja.pl
Pireus, 11 maja. Niby normalny dzień, słońce świeci, niebieskie niebo, ale jakoś tak nieswojo. Po chwili uświadamiam sobie – fakt, przecież nie słychać dzieciaków z pobliskiej szkoły, a i w ogóle jakaś cisza wokoło... Schodzę do piekarni na rogu i pytam „co się dzieje? Czy to święto jakieś, czy może ja przewrażliwiona jestem?”, na co otrzymuję odpowiedź: „Ależ nie! Mari(iii)a! To przecież kolejny strajk generalny!
Pireus, 11 maja. Niby normalny dzień, słońce świeci, niebieskie niebo, ale jakoś tak nieswojo. Po chwili uświadamiam sobie – fakt, przecież nie słychać dzieciaków z pobliskiej szkoły, a i w ogóle jakaś cisza wokoło... Schodzę do piekarni na rogu i pytam „co się dzieje? Czy to święto jakieś, czy może ja przewrażliwiona jestem?”, na co otrzymuję odpowiedź: „Ależ nie! Mari(iii)a! To przecież kolejny strajk generalny!