#myśmy się uodpornili

Moment, w którym ksiądz myśli, że z powodu samych święceń jest kimś lepszym, to początek końca kapłaństwa. Wykoślawiona eklezjologia to dramat, bo pozwala usprawiedliwić zło w imię "dobra Kościoła".

"Zauważyłem, że ja muszę mieć cel przed sobą. I jak już go zobaczę, to wtedy cała koncentracja idzie na to, żeby go osiągnąć. Tak było w chorobie. Muszę dość do tej ławki. I doszedłem. W życiu to samo".

Znacie go z zupełnie innej strony. Jerzy Stuhr otwiera się przed nami i opowiada o tym, czy dramatycznie poszukiwał Boga, jaka dzisiaj jest jego wiara i kto się nim opiekuje "tam u góry".

{{ article.description }}