Otwarcie przez Franciszka drzwi do "rozeznania" małżeńskiego nie unieważnia wielkiego trudu i zarazem zachwytu dla wszystkich małżonków, którym wiatr życia mocno wiał w oczy, i którzy mimo to wybrali nierozerwalność nad zmianą trasy. Bergoglio nie ponosi osobistej winy za stan świata, a przecież czuje się z nim nierozerwalnie związany.
Otwarcie przez Franciszka drzwi do "rozeznania" małżeńskiego nie unieważnia wielkiego trudu i zarazem zachwytu dla wszystkich małżonków, którym wiatr życia mocno wiał w oczy, i którzy mimo to wybrali nierozerwalność nad zmianą trasy. Bergoglio nie ponosi osobistej winy za stan świata, a przecież czuje się z nim nierozerwalnie związany.