Pytanie, które odruchowo rodzi się w moim sercu, kiedy słyszę przypowieść z dzisiejszej Ewangelii, brzmi: którym synem jestem? Odpowiedź nie jest tak jednoznaczna, jak by się mogło z początku wydawać, bo przecież bywam zarówno pierwszym, jak i drugim – w zależności od tego, czego dotyczy wola Ojca proszącego mnie: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy” (Mt 21,28). Istotne jest jednak również to, jaka jest moja relacja z Ojcem – czy czuję się w niej całkowicie wolny, czy widzę w sobie Jego syna i czy jest On dla mnie autorytetem, za którego mądrością chciałbym podążać.
Pytanie, które odruchowo rodzi się w moim sercu, kiedy słyszę przypowieść z dzisiejszej Ewangelii, brzmi: którym synem jestem? Odpowiedź nie jest tak jednoznaczna, jak by się mogło z początku wydawać, bo przecież bywam zarówno pierwszym, jak i drugim – w zależności od tego, czego dotyczy wola Ojca proszącego mnie: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy” (Mt 21,28). Istotne jest jednak również to, jaka jest moja relacja z Ojcem – czy czuję się w niej całkowicie wolny, czy widzę w sobie Jego syna i czy jest On dla mnie autorytetem, za którego mądrością chciałbym podążać.
Warto, żebyśmy sobie, już na początku tych rozmyślań nad niedzielną liturgią słowa, jasno sobie powiedzieli, że przebaczenie to nie jest w wierze jakiś jeden z wielu pobocznych tematów – to jest temat kluczowy!
Warto, żebyśmy sobie, już na początku tych rozmyślań nad niedzielną liturgią słowa, jasno sobie powiedzieli, że przebaczenie to nie jest w wierze jakiś jeden z wielu pobocznych tematów – to jest temat kluczowy!
Nie chodzi o ‘niewolnicze’ wypełnienie obowiązku, ale o działanie w miłości, jak syn lub córka. Jezus chce, aby zasadą naszego działania była ‘miłość serca’. Nie z przymusu prawa, ale w dojrzałej i pełnej wolności. Miłość nie wyrządza zła. Ten, kto czyni zło, nie nauczył się kochać.
Nie chodzi o ‘niewolnicze’ wypełnienie obowiązku, ale o działanie w miłości, jak syn lub córka. Jezus chce, aby zasadą naszego działania była ‘miłość serca’. Nie z przymusu prawa, ale w dojrzałej i pełnej wolności. Miłość nie wyrządza zła. Ten, kto czyni zło, nie nauczył się kochać.
W ostatnim czasie odbyłem trudną, ale zarazem niezwykle ciekawą i rozwijającą rozmowę, która dotyczyła rozdwojenia, jakie może pojawić się w człowieku czytającym Pismo Święte. Tydzień biblijny, to i rozmowy kręciły się wokół takich „pobożnych” tematów. W odczuciu mojego rozmówcy Stary i Nowy Testament zdają się mówić o zupełnie innym Bogu. Wygląda to tak, jakby zaszła w Nim jakaś zmiana, jakby porzucił swój styl poważnego – a czasami nawet ponurego czy wręcz okrutnego – Władcy Świata, gdyż uznał, że to jednak „nie działa”. Postanowił więc objawić się przez Jezusa Chrystusa jako Bóg miłosierny. Sęk w tym, że osoba, z którą na ten temat rozmawiałem, nie jest w takim twierdzeniu wyjątkiem.
W ostatnim czasie odbyłem trudną, ale zarazem niezwykle ciekawą i rozwijającą rozmowę, która dotyczyła rozdwojenia, jakie może pojawić się w człowieku czytającym Pismo Święte. Tydzień biblijny, to i rozmowy kręciły się wokół takich „pobożnych” tematów. W odczuciu mojego rozmówcy Stary i Nowy Testament zdają się mówić o zupełnie innym Bogu. Wygląda to tak, jakby zaszła w Nim jakaś zmiana, jakby porzucił swój styl poważnego – a czasami nawet ponurego czy wręcz okrutnego – Władcy Świata, gdyż uznał, że to jednak „nie działa”. Postanowił więc objawić się przez Jezusa Chrystusa jako Bóg miłosierny. Sęk w tym, że osoba, z którą na ten temat rozmawiałem, nie jest w takim twierdzeniu wyjątkiem.
Uczeń Jezusa nie jest oderwanym od świata naiwniakiem, ale też wie, że największym zagrożeniem dla nas jest poczucie samowystarczalności i poleganie na sobie. Dlatego też ma ‘mieć się na baczności’ wobec wszystkiego, co oddziela go od swego Pana. 
Uczeń Jezusa nie jest oderwanym od świata naiwniakiem, ale też wie, że największym zagrożeniem dla nas jest poczucie samowystarczalności i poleganie na sobie. Dlatego też ma ‘mieć się na baczności’ wobec wszystkiego, co oddziela go od swego Pana. 
Jezus nie straszy, nie przepowiada przyszłości. Prowadzi nas do tego, byśmy odczytywali teraźniejszość w świetle Jego życia i historii. Sąd dokonuje się przez to, jak my odpowiadamy na Jego wezwanie i jak traktujemy braci. 
Jezus nie straszy, nie przepowiada przyszłości. Prowadzi nas do tego, byśmy odczytywali teraźniejszość w świetle Jego życia i historii. Sąd dokonuje się przez to, jak my odpowiadamy na Jego wezwanie i jak traktujemy braci. 
Wywyższenie i poniżenie. Wiele miejsca w naszym życiu zajmują konwenanse, poczucie większej wagi, znaczenia, wpływu. Jezus odwraca tę hierarchię. Umniejszenie się i służba potrzebującym są na szczycie Jego listy. 
Wywyższenie i poniżenie. Wiele miejsca w naszym życiu zajmują konwenanse, poczucie większej wagi, znaczenia, wpływu. Jezus odwraca tę hierarchię. Umniejszenie się i służba potrzebującym są na szczycie Jego listy. 
Ludźmi często kieruje lęk. Wpływa na nasze myślenie, na mówienie i działanie. W gruncie rzeczy jest to lęk przed umieraniem, przed śmiercią. Jezus przypomina nam, że uczniem nie powinien kierować strach, ale myślenie o Bogu. To On za nas umarł na krzyżu i zmartwychwstał.
Ludźmi często kieruje lęk. Wpływa na nasze myślenie, na mówienie i działanie. W gruncie rzeczy jest to lęk przed umieraniem, przed śmiercią. Jezus przypomina nam, że uczniem nie powinien kierować strach, ale myślenie o Bogu. To On za nas umarł na krzyżu i zmartwychwstał.
Nie jesteśmy zgromadzeniem sprawiedliwych, ale wspólnotą nawróconych i ciągle nawracających się grzeszników. Jeśli tego nie przeżywam, staję się narzekającym faryzeuszem i uczonym w Piśmie.  
Nie jesteśmy zgromadzeniem sprawiedliwych, ale wspólnotą nawróconych i ciągle nawracających się grzeszników. Jeśli tego nie przeżywam, staję się narzekającym faryzeuszem i uczonym w Piśmie.  
Wymagania, jakie Jezus nam stawia są trudne, ale nie absurdalne. W życiu duchowym potrzebne jest wyciszenie, uspokojenie i zatrzymanie się, aby pomyśleć i podjąć rozsądną decyzję. Wbrew pozorom, to nie jest takie proste. Muszę się w tym ćwiczyć. 
Wymagania, jakie Jezus nam stawia są trudne, ale nie absurdalne. W życiu duchowym potrzebne jest wyciszenie, uspokojenie i zatrzymanie się, aby pomyśleć i podjąć rozsądną decyzję. Wbrew pozorom, to nie jest takie proste. Muszę się w tym ćwiczyć. 
Miniony tydzień w tzw. „katolickich internetach” upłynął na burzliwej dyskusji dotyczącej piekła, zbawienia, a patrząc szerzej – roli, jaką prywatne objawienia, najczęściej te niezatwierdzone przez Kościół, odgrywają w deformacji sumień ludzi wierzących. Inspiratorem tej dyskusji był znany kaznodzieja ks. Dominik Chmielewski SDB, który jedną ze swoich konferencji zatytułował „Większość ludzi idzie do piekła”. Czy rzeczywiście większość czytelników tego tekstu trafi do piekła? Czy nie ma dla nas już żadnej nadziei? Czy jesteśmy skazani na pozbawione szczęścia życie w ciemności, lęku i beznadziei?
Miniony tydzień w tzw. „katolickich internetach” upłynął na burzliwej dyskusji dotyczącej piekła, zbawienia, a patrząc szerzej – roli, jaką prywatne objawienia, najczęściej te niezatwierdzone przez Kościół, odgrywają w deformacji sumień ludzi wierzących. Inspiratorem tej dyskusji był znany kaznodzieja ks. Dominik Chmielewski SDB, który jedną ze swoich konferencji zatytułował „Większość ludzi idzie do piekła”. Czy rzeczywiście większość czytelników tego tekstu trafi do piekła? Czy nie ma dla nas już żadnej nadziei? Czy jesteśmy skazani na pozbawione szczęścia życie w ciemności, lęku i beznadziei?
Muszę szukać własnej drogi, realizować swoje powołanie, a nie patrzeć zazdrośnie na innych, pragnąc żyć tak, jak oni.
Muszę szukać własnej drogi, realizować swoje powołanie, a nie patrzeć zazdrośnie na innych, pragnąc żyć tak, jak oni.
Powinienem szukać tego, co mi bardziej pomaga znajdować Jezusa, a nie zatrzymywać się na tym, co muszę odrzucić.
Powinienem szukać tego, co mi bardziej pomaga znajdować Jezusa, a nie zatrzymywać się na tym, co muszę odrzucić.
Jezus powiedział: "Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Jezus powiedział: "Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Każdy jest "winną latoroślą". Potrzebujemy być jedno, "być wszczepionym" w krzew winny – Jezusa. "Oczyszczenie" nie jest karą, ale przygotowaniem do większego owocowania.
Każdy jest "winną latoroślą". Potrzebujemy być jedno, "być wszczepionym" w krzew winny – Jezusa. "Oczyszczenie" nie jest karą, ale przygotowaniem do większego owocowania.
Słowo Boże nie narzuca się ani nie zniewala. Jezus jest siewcą hojnym, sieje wszędzie. Nie odrzuca nikogo. Wie, że każdy z nas jest polem dla Słowa Bożego.
Słowo Boże nie narzuca się ani nie zniewala. Jezus jest siewcą hojnym, sieje wszędzie. Nie odrzuca nikogo. Wie, że każdy z nas jest polem dla Słowa Bożego.
Tak wiele rzeczy nas rozprasza, tak często z błahych powodów nie umiemy się skupić na tym co najważniejsze. Jezus leczy nasze niepokoje przez łaskę i przez Słowo.
Tak wiele rzeczy nas rozprasza, tak często z błahych powodów nie umiemy się skupić na tym co najważniejsze. Jezus leczy nasze niepokoje przez łaskę i przez Słowo.
Niepewność i oczekiwanie. Zyski i straty to część ryzyka, jakie podejmujemy w życiu. Dotyczy to też życia duchowego.
Niepewność i oczekiwanie. Zyski i straty to część ryzyka, jakie podejmujemy w życiu. Dotyczy to też życia duchowego.
Wakacje nie są okresem wylogowania się z życia duchowego i czekania na kolejne święta. Chrześcijanin przeżywa święta cały czas, bo świętem jest bycie w obecności Bożej.
Wakacje nie są okresem wylogowania się z życia duchowego i czekania na kolejne święta. Chrześcijanin przeżywa święta cały czas, bo świętem jest bycie w obecności Bożej.
Dziś w Ewangelii Jezus mówi: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię". Jezus jednocześnie podkreśla, żeby nie dbać o to wszystko, co jest materialne, ale iść, głosić i ufać, że wszystko to, co jest materialne i potrzebne, będzie nam dane przez Boga rękami innych ludzi. Jest taka pokusa w nas, żeby najpierw zapewnić sobie to wszystko, co wygodne, a dopiero potem pójść do innych. Z Ewangelią musi być przeciwnie. Ewangelia wzywa do tego, żeby poznawszy miłość, miłość zanieść innym. Nie zastanawiaj się, czy jesteś wystarczająco dobry, pobożny, zaznajomiony z Pismem. Jeśli sercem czujesz, że masz z Bogiem relację, to mów o tym innym ludziom. Jesteśmy wezwani do głoszenia niezależnie od tego, jaki jest stan naszego serca.
Dziś w Ewangelii Jezus mówi: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię". Jezus jednocześnie podkreśla, żeby nie dbać o to wszystko, co jest materialne, ale iść, głosić i ufać, że wszystko to, co jest materialne i potrzebne, będzie nam dane przez Boga rękami innych ludzi. Jest taka pokusa w nas, żeby najpierw zapewnić sobie to wszystko, co wygodne, a dopiero potem pójść do innych. Z Ewangelią musi być przeciwnie. Ewangelia wzywa do tego, żeby poznawszy miłość, miłość zanieść innym. Nie zastanawiaj się, czy jesteś wystarczająco dobry, pobożny, zaznajomiony z Pismem. Jeśli sercem czujesz, że masz z Bogiem relację, to mów o tym innym ludziom. Jesteśmy wezwani do głoszenia niezależnie od tego, jaki jest stan naszego serca.