Odszedł pasterz, który niczego nie narzucał, nie stawiał warunków, nie zamykał przed nikim drzwi. Człowiek Bożego miłosierdzia. Za kim teraz pójdą ludzie tęskniący za takim Kościołem, niepogodzeni ze światem, zbuntowani, zbyt wrażliwi, by żyć w obłudnym świecie?
Odszedł pasterz, który niczego nie narzucał, nie stawiał warunków, nie zamykał przed nikim drzwi. Człowiek Bożego miłosierdzia. Za kim teraz pójdą ludzie tęskniący za takim Kościołem, niepogodzeni ze światem, zbuntowani, zbyt wrażliwi, by żyć w obłudnym świecie?