PAP / kw
"Skandal nazistowski" w Bułgarii zatacza coraz szersze kręgi mimo dymisji wiceministra, który go wywołał. Protesty skupiają się teraz na wicepremierze, który próbował bronić podwładnego, mówiąc, że on sam jako student "chyba robił żartobliwe zdjęcia w Buchenwaldzie".
"Skandal nazistowski" w Bułgarii zatacza coraz szersze kręgi mimo dymisji wiceministra, który go wywołał. Protesty skupiają się teraz na wicepremierze, który próbował bronić podwładnego, mówiąc, że on sam jako student "chyba robił żartobliwe zdjęcia w Buchenwaldzie".