Papież Franciszek przyzwyczaił nas do tego, że ma swoje, wyjątkowe, tradycyjne a jednak nowatorskie podejście do wielu problemów współczesnego świata. Od Boga miłosierdzia bardziej niż sądu, przez Kościół jako poranioną wspólnotę i ‘szpital polowy’, do działania bardziej na ‘peryferiach’ niż w ułożonych, starych strukturach. Nowe podejście daje się też zauważyć w odniesieniu do spraw ogólnoświatowych, jak ład społeczny (powszechne braterstwo), szacunek dla stworzenia (ekologia), podejście do kwestii ekonomicznych skoncentrowane na człowieku i sprawiedliwości społecznej oraz problem z pokojem na świecie, czyli proliferacja przemocy i wojen.
Papież Franciszek przyzwyczaił nas do tego, że ma swoje, wyjątkowe, tradycyjne a jednak nowatorskie podejście do wielu problemów współczesnego świata. Od Boga miłosierdzia bardziej niż sądu, przez Kościół jako poranioną wspólnotę i ‘szpital polowy’, do działania bardziej na ‘peryferiach’ niż w ułożonych, starych strukturach. Nowe podejście daje się też zauważyć w odniesieniu do spraw ogólnoświatowych, jak ład społeczny (powszechne braterstwo), szacunek dla stworzenia (ekologia), podejście do kwestii ekonomicznych skoncentrowane na człowieku i sprawiedliwości społecznej oraz problem z pokojem na świecie, czyli proliferacja przemocy i wojen.
Kiedy słyszy się, jak papież Franciszek mówi o świecie i relacjach międzyludzkich, wydaje się jakby był nie do końca z tej rzeczywistości, jaka nas otacza. Mówi jakimś innym językiem i o innych sprawach niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Wskazuje na 'peryferie', zwraca się do ubogich, domaga się większej dbałości o środowisko, o sprawiedliwość społeczną. Chce przywracać wspólnocie Kościoła tych, którzy byli do tej pory jakby 'niewidzialni'.
Kiedy słyszy się, jak papież Franciszek mówi o świecie i relacjach międzyludzkich, wydaje się jakby był nie do końca z tej rzeczywistości, jaka nas otacza. Mówi jakimś innym językiem i o innych sprawach niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Wskazuje na 'peryferie', zwraca się do ubogich, domaga się większej dbałości o środowisko, o sprawiedliwość społeczną. Chce przywracać wspólnocie Kościoła tych, którzy byli do tej pory jakby 'niewidzialni'.
Nikt nie chce pracować z osobami nieheteroseksualnymi. Przesa­dzam. Są tacy, którzy się starają, ale robią to pod ogromną presją swoich środowisk i przełożonych. Upolitycznienie tematu sprawia, że są pomiędzy młotem a kowadłem. Nie ufa się im z obu stron. To arcytrudne peryferie - pisze jezuita.
Nikt nie chce pracować z osobami nieheteroseksualnymi. Przesa­dzam. Są tacy, którzy się starają, ale robią to pod ogromną presją swoich środowisk i przełożonych. Upolitycznienie tematu sprawia, że są pomiędzy młotem a kowadłem. Nie ufa się im z obu stron. To arcytrudne peryferie - pisze jezuita.
vaticannews.va / Beata Zajączkowska / kk
Dziewczynka cierpi na chorobę mitochondrialną podobną do tej, na jaką chorował Alfie Evans.
Dziewczynka cierpi na chorobę mitochondrialną podobną do tej, na jaką chorował Alfie Evans.
Mamy problem. Bo papież Franciszek wzywa do pójścia na peryferie, do zajmowania się tymi, którymi nikt nie chce się zajmować, a jednocześnie wiemy, że takie peryferie bywają mało chrześcijańskie. Na przykład w fawelach ludzie utrzymują się często z przestępstw i przynależność do krwawych gangów jest tam poniekąd normą. Jak być duszpasterzem osób czynnie uwikłanych w wojnę narkotykową?
Mamy problem. Bo papież Franciszek wzywa do pójścia na peryferie, do zajmowania się tymi, którymi nikt nie chce się zajmować, a jednocześnie wiemy, że takie peryferie bywają mało chrześcijańskie. Na przykład w fawelach ludzie utrzymują się często z przestępstw i przynależność do krwawych gangów jest tam poniekąd normą. Jak być duszpasterzem osób czynnie uwikłanych w wojnę narkotykową?
Centrum zawsze nas pociąga. To tam dzieją się najważniejsze sprawy, tam widać istotę rzeczy. Bardzo to ludzkie… A tymczasem od czterech już lat papież Franciszek powtarza wielokrotnie, że mylimy się, skupiając naszą uwagę na centrum.
Centrum zawsze nas pociąga. To tam dzieją się najważniejsze sprawy, tam widać istotę rzeczy. Bardzo to ludzkie… A tymczasem od czterech już lat papież Franciszek powtarza wielokrotnie, że mylimy się, skupiając naszą uwagę na centrum.
KAI / kw
Nie jesteśmy tylko głosicielami, ale świadkami - przypomniał abp Wojciech Polak katechetom uczestniczącym dziś w Gnieźnie w narodowej pielgrzymce do źródeł chrzcielnych Polski.
Nie jesteśmy tylko głosicielami, ale świadkami - przypomniał abp Wojciech Polak katechetom uczestniczącym dziś w Gnieźnie w narodowej pielgrzymce do źródeł chrzcielnych Polski.
Co jest największą zasługą Franciszka? To, że wywołał ferment, małe tsunami, naruszył święty spokój w umeblowanych i pokrytych kurzem kościelnych głowach.
Co jest największą zasługą Franciszka? To, że wywołał ferment, małe tsunami, naruszył święty spokój w umeblowanych i pokrytych kurzem kościelnych głowach.