PAP / drr
Już przed sobotnią katastrofą pod Częstochową samolot miał problemy z silnikami - wynika z wtorkowych zeznań żony właściciela szkoły spadochronowej. Wcześniej badający wrak eksperci podali, że w chwili katastrofy jeden z silników nie pracował.
Już przed sobotnią katastrofą pod Częstochową samolot miał problemy z silnikami - wynika z wtorkowych zeznań żony właściciela szkoły spadochronowej. Wcześniej badający wrak eksperci podali, że w chwili katastrofy jeden z silników nie pracował.
PAP / drr
Eksperci Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL), którzy w niedzielę pracowali na miejscu sobotniej katastrofy samolotu piper navajo pod Częstochową, mają m.in. podejrzenia co do sprawności silników maszyny.
Eksperci Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL), którzy w niedzielę pracowali na miejscu sobotniej katastrofy samolotu piper navajo pod Częstochową, mają m.in. podejrzenia co do sprawności silników maszyny.
PAP / drr
Śledztwo ws. sobotniej katastrofy samolotu piper navajo pod Częstochową wszczęła w niedzielę częstochowska prokuratura. Główne kierunki postępowania dotyczą możliwości: awarii maszyny, błędu ludzkiego oraz nieprawidłowości przy organizacji lotu.
Śledztwo ws. sobotniej katastrofy samolotu piper navajo pod Częstochową wszczęła w niedzielę częstochowska prokuratura. Główne kierunki postępowania dotyczą możliwości: awarii maszyny, błędu ludzkiego oraz nieprawidłowości przy organizacji lotu.
Logo źródła: TVPinfo TVP Info
- O pomoc błagała jedna osoba, która była przewieszona przez wrak samolotu. Nie dało się do niej podejść, choć chcieliśmy za wszelką cenę. Gałęziami gasiliśmy pożar, nie dało się. Osoba ta później się osunęła do wewnątrz - relacjonuje pan Roman, który jako jeden z pierwszych zjawił się na miejscu katastrofy samolotu. We wczorajszym wypadku lotniczym pod Częstochową zginęło 11 osób.
- O pomoc błagała jedna osoba, która była przewieszona przez wrak samolotu. Nie dało się do niej podejść, choć chcieliśmy za wszelką cenę. Gałęziami gasiliśmy pożar, nie dało się. Osoba ta później się osunęła do wewnątrz - relacjonuje pan Roman, który jako jeden z pierwszych zjawił się na miejscu katastrofy samolotu. We wczorajszym wypadku lotniczym pod Częstochową zginęło 11 osób.
PAP / slo
11 osób zginęło w sobotniej katastrofie samolotu pod Częstochową; jedną uratowaną, w ciężkim stanie, przewieziono do szpitala w Częstochowie. Samolotu używała prywatna szkoła spadochronowa; maszyna wykonywała lot z podczęstochowskiego lotniska w Rudnikach.
11 osób zginęło w sobotniej katastrofie samolotu pod Częstochową; jedną uratowaną, w ciężkim stanie, przewieziono do szpitala w Częstochowie. Samolotu używała prywatna szkoła spadochronowa; maszyna wykonywała lot z podczęstochowskiego lotniska w Rudnikach.