"Nie mogę znaleźć czasu na modlitwę i nie potrafię się skupić, jak już próbuję"

"Nie mogę znaleźć czasu na modlitwę i nie potrafię się skupić, jak już próbuję"
Logo źródła: Blogi mikrokatolik.blog.deon.pl

Jeżeli podczas modlitwy nie potrafię zebrać myśli warto wyjść poza przyjęty schemat. Modlitwa może polegać przecież nie tylko na rozmyślaniu, ale przybiera też inne formy.

W Ewangelii słyszeliśmy historię o grupie przyjaciół, którzy spuścili przez dziurę w dachu swojego kolegę paralityka wprost pod stopy Jezusa. Fakt, wykazali się kreatywnością i finezją, a dzięki swojej wierze i determinacji zostali wysłuchani. Całe szczęście, że Bóg nie wymaga od nas takich akrobacji, żeby z nami porozmawiać. Choć dla niektórych z nas, nawet samo zebranie się do modlitwy może przypominać wspinanie się po dachu.

Nie bez przyczyny, św. Ignacy Loyola swoją metodę modlitwy nazwał "Ćwiczeniami duchowymi", a św. Paweł w swoich listach porównywał życie duchowe do biegu. Modlitwa ma coś z akrobacji. Musimy się nieźle nagimnastykować, żeby znaleźć choćby chwilę na rozmowę z Bogiem, a w czasie modlitwy zdarza nam się przybierać różne pozy, pokazując się Mu z jak najlepszej strony. Co zrobić, aby zacząć naszą codzienną akrobację z Bogiem i jak nabrać w niej wprawy?

Znajdź stałe miejsce i czas

To podstawowy lifehack jaki spotkacie w każdym poradniku dotyczącym modlitwy. Zresztą ta metoda znajdzie zastosowanie w przypadku każdej innej aktywności, którą pragniemy wykonywać systematycznie. Generalnie chodzi o to, aby wygospodarować sobie w ciągu każdego dnia taki moment i miejsce, w którym będziecie się modlić. Wszystko zależy od was: może to być poranek, albo wieczór, bądź w drodze do pracy. Najważniejsze, żeby ten czas dostosować do siebie, z Bogiem akurat nie ma takich problemów, że trzeba się z nim umawiać na konkretną godzinę. Ja lubię modlić w drodze do pracy lub wracając z niej - jest to jeden z nielicznych momentów w ciągu dnia, kiedy jestem sama.

DEON.PL POLECA

Jeżeli chodzi o miejsce - najważniejsze, żeby zapewniało spokój. W poradnikach można przeczytać, że warto sobie zorganizować w pokoju małą kapliczkę przeznaczoną do modlitwy, ale nie jest to konieczne. Wystarczy, żeby miejsce kojarzyło wam się z modlitwą. Dla mnie jest to aktualnie autobus.

Całe szczęście jesteśmy tak skonstruowani, że szybko podchwytujemy systematyczne aktywności. Jeżeli mam problem z codzienną modlitwą, warto postanowić sobie, kiedy i gdzie będę rozmawiać z Bogiem. Wystarczy zrealizować przyjęty plan przez zaledwie kilka dni, by już następnym razem wyznaczona godzina i miejsce automatycznie kojarzyły nam się z modlitwą.

Pomysł na siebie

Modlisz się litanią i zupełnie nie wiesz o co w niej chodzi? Czytasz kolejną księgę Starego Testamentu i totalnie do Ciebie nie trafia? Chcesz powiedzieć do Boga kilka słów od serca i nie potrafisz ułożyć nawet jednego zdania?

Doskonale znam to uczucie. Nic dziwnego, że po pięciu minutach nieudolnych prób, odpalasz komputer, próbując zapomnieć, że przecież chciałeś się modlić.

Przyczyn takiej niemocy może być wiele: zmęczenie, brak motywacji, oddalenie od Boga, albo po prostu niedopasowana modlitwa. W takim przypadku pomocy należy szukać u św. Teresy z Avila, która zrewolucjonizowała myślenie (w tym moje) o modlitwie.

Święta Teresa przez długi czas życia w klasztorze (prawie 20 lat!) walczyła o wypracowanie własnego modelu modlitwy. W tamtym czasie, funkcjonował w Kościele trend, aby modlić się głównie na brewiarzu i z modlitewników. Karmelitanka męczyła się tym rodzajem kontaktu z Bogiem, tęskniąc za zwykłą rozmową, opartą na rozmyślaniu. Ostatecznie, metodą prób i błędów, udało jej się znaleźć własną drogę, co szczegółowo opisała w "Księdze życia".

Przykład świętej Teresy od Jezusa pokazuje jedną ważną rzecz: modlitwa jest na tyle osobistą sprawą, że koniecznie trzeba ją dopasować do swoich predyspozycji.

Podobnie jak z lekami, czy treningami - nie wszystko to, co inni stosują, będzie dobre dla mnie. Jeżeli ktoś regularnie modli się na różańcu, nie oznacza to, że ja też muszę. Być może dla mnie lepszym sposobem modlitwy będzie rozmyślanie lub prowadzenie zwykłej rozmowy. Osoby bujające w obłokach, tak jak ja, polubią metodę ignacjańską polegającą na lekturze Pisma Świętego i szczegółowym wyobrażaniu sobie opisanych postaci i wydarzeń. Najważniejsze - to znaleźć pomysł na siebie.

Jak nie drzwiami, to… dziurą w dachu

Kiedy już znajdziemy sposób na siebie, w krótkim czasie może okazać się, że łapiemy kryzys, coraz ciężej nam się skupić, albo po prostu jesteśmy zmęczeni dniem i nie mamy sił, by pomodlić się w taki sposób, jaki sobie obraliśmy.

Musimy wtedy wiedzieć, że nic takiego się nie stało. To normalne, że nie jesteśmy zawsze w dobrej kondycji. Warto w modlitwie być dla siebie wyrozumiałym - jeżeli wiem, że słabo mi idzie, może warto poszukać czegoś, co by mi pomogło?

Jeżeli podczas modlitwy nie potrafię zebrać myśli warto wyjść poza przyjęty schemat. Modlitwa może polegać przecież nie tylko na rozmyślaniu, ale przybiera też inne formy.

Rozmowa z Bogiem może polegać m.in. na:

  • czytaniu książki duchowej (niekoniecznie Biblii)
  • słuchaniu: jest wiele kazań, słuchowisk i rekolekcji, które można znaleźć w Internecie
  • śpiewaniu piosenek, słuchaniu lub tańczeniu
  • obejrzeniu religijnego filmu
  • modleniu przy pomocy brewiarza lub modlitewnika
  • pisaniu
  • milczeniu

Modlitewniki mają obecnie niezbyt dobrą prasę, a wielka szkoda. W sytuacji, gdy nie jesteśmy w stanie złożyć zdania i powiedzieć Bogu czegokolwiek, ułożone z góry teksty modlitwy mogą nam bardzo pomóc.

Jak widać, sposobów modlitwy jest bardzo dużo. Nie należy zamykać się w jednym obranym sposobie, ponieważ człowiek z natury jest zmienny i potrzebuje co jakiś czas odświeżenia. Raz obrany sposób rozmowy z Bogiem może nużyć. Co jest bardzo istotne: nie należy różnicować, że dany sposób modlitwy jest lepszy, bądź gorszy, a tym bardziej nie można sobie wyrzucać, że nie pomodliliśmy się określoną metodą. Dla Boga nie jest istotne, w jakiej formie z Nim rozmawiasz, ważne jest to, że chcesz z Nim być. Dlatego, zmieniaj przyjęty sposób modlitwy i dostosuj go do okoliczności i do siebie, aby zachować ciągłość i systematyczność w kontakcie z Bogiem. Będziesz jak przyjaciele paralityka, którzy wspięli się aż na dach, by dotrzeć do Jezusa.

Nie załamuj się…

gdy modlitwa nie będzie Ci wychodzić, tak jak oczekiwałeś. Na początku najlepiej założyć sobie realny plan. Jeżeli nie modliłeś się przez ostatnich kilka lat, bądź miesięcy, raczej to mało możliwe, abyś wytrzymał godzinę modlitwy dziennie. Ja zawsze stosuję metodę małych kroków: ustalam sobie jakiś realny czas, który jestem w stanie poświęcić dla Boga. Może się okazać, że nawet 15 minut to już akrobatyczny wyczyn. Ale warto mieć w sobie wiarę, że Bóg odpowie na nasz wysiłek i wspomoże nas w modlitwie.

Żeby udoskonalać swoją rozmowę z Bogiem, warto też poświęcić kilka chwil na refleksję, jak mi poszło. Przychodzi nam wtedy stanąć twarzą w twarz z kilkoma problemami:

  • rozproszenia

- to zupełnie normalne, że występują. Przecież nawet podczas rozmowy z przyjaciółmi zdarza nam się odpłynąć myślami gdzieś daleko. Ważne jest, aby się nimi nie przejmować i przejść dalej do modlitwy - im bardziej się na nich koncentrujemy, tym trudniej nam wrócić do rozmowy z Bogiem.

  • brak emocji i uczuć

- całe szczęście, że Bóg jest inny i zna nas lepiej, niż my sami. Jeżeli podczas modlitwy doświadczamy tzw. "emocjonalnej posuchy" nie oznacza to wcale, że źle się modlimy. Emocje i uczucia to tylko pewien element, który się na nas składa. Najważniejsze jest to, czego chcemy, a Bóg wie, że szukamy kontaktu z Nim. Warto o tym pamiętać, gdy emocje nie dotrzymują nam tempa podczas modlitwy.

  • zniechęcenie

- jeżeli czujemy zniechęcenie podczas rozmowy z Bogiem - nie załamuj się. Ta emocja nie musi wcale oznaczać, że nie chcesz mieć z Bogiem kontaktu. Prawdopodobnie jest inne źródło zniechęcenia: poczucie winy, niezadowolenie z siebie, zmęczenie. Warto wówczas poświęcić czas na modlitwie na rozwiązanie tego problemu.

Pamiętaj: modlitwa nie jest celem samym w sobie. Chodzi przede wszystkim o to, abyś mógł porozmawiać z Bogiem. Dziś może wydaje Ci się, że poświęcenie Mu 15 minut dziennie jest nie lada wyczynem. Ale wystarczy tylko trochę chęci i tęsknoty za Nim. Ciesz się, że masz Go na wyciągnięcie ręki!

***

#MojaModlitwa ||| Tekst pierwotnie ukazał się na blogu mikrokatolik.blog.deon.pl w ramach wspólnego projektu blogerów z platformy blog.deon.pl. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Benedykt XVI

Bóg uczynił ze swego jedynego Syna dar dla nas, przyjął nasze człowieczeństwo, by dać nam swoje Bóstwo. Tajemnica Wcielenia wskazuje, że Bóg nie dał nam czegoś, lecz dał samego siebie w swoim Synu Jednorodzonym.

Poruszające...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie mogę znaleźć czasu na modlitwę i nie potrafię się skupić, jak już próbuję"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.