Homo homini, czyli o pracy nad końcem świata

Homo homini, czyli o pracy nad końcem świata
Ogród klasztorny w Oborach (fot. materiały nadesłane)
ewangelizator

Biedni ludzie, potrzebujący materialnego wsparcia innych, byli zawsze. Wydawałoby się, że w wieku XXI, wieku postępu technicznego i dobrobytu materialnego, społeczeństwa bogate nauczą się dzielić wytworzone przez siebie dobra tak, by wystarczyło wszystkim mieszkańcom ich kraju.

"Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą Królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9-10).

Niestety, żelazna zasada handlu, że "nie ma nic za darmo" powoduje, iż lepiej nadmiar pszenicy utopić w morzu niż wysłać głodującym ludom Afryki. Nadmiar żywności, która zalega w magazynach, przed utratą daty ważności, rozsądniej jest zutylizować niż podzielić między instytucje społeczne niosące pomoc materialną ubogim rodzinom. Zresztą prawo tego zabrania. Pamiętamy historię dobrodusznego polskiego piekarza, który rozdawał nadmiar upieczonego przez siebie chleba ludziom biednym! Ten człowiek trafił do sądu, został przestępcą za to, że czynił dobrze i to za własne pieniądze!!!

Takich absurdów pozbawionych logiki, małodusznych i skierowanych przeciwko człowiekowi, pozbawionych elementarnych praw Bożych, można znaleźć w naszym życiu społecznym więcej. Przecież to moralny koniec świata - wszystko postawione na głowie. Kto przywróci pierwotny, naturalny porządek? Tak to jest, gdy człowiek stanowionego przez siebie prawa nie wywodzi z Prawa Bożego, gdy swoje prawo czyni ważniejszym. Rezultatem tego jest bezprawie, co właśnie przeżywamy jako ogólny chaos niemalże we wszystkich dziedzinach życia. Najbardziej rażącymi przejawami tego chaosu są debaty sejmowe nad prawem do zabijania dzieci nienarodzonych (aborcją), prawem do odbierania sobie życia (eutanazją) i prawem legalizującym związki homoseksualne z adopcją dzieci włącznie, określane jako związki partnerskie funkcjonujące na prawach małżeństwa, a więc naturalnego związku mężczyzny i kobiety (por. Rdz 2, 21-25). Z tego naturalnego związku rodzą się dzieci, co jest niemożliwe w przypadku związków homoseksualnych. Związek małżeński ukierunkowany jest na przekazywanie życia, co jest warunkiem przetrwania narodu. Związek homoseksualny pod tym względem zieje pustką i przerażeniem. Szkoda więcej słów na ten temat.

DEON.PL POLECA

A kogo interesuje polskie jutro? Liczy się tylko dzisiaj - i to, ile z tego "dzisiaj" da się zagrabić dla siebie. Tak! Nasze społeczeństwo jest okradane, bo pozwala na to przemyślnie skonstruowane prawo, a następnie sposób jego interpretacji. Niemalże w każdej ustawie czy umowie prawnej istnieją tzw. kruczki prawne, które pozwalają prawnikom "swobodnie lawirować" (mataczyć) i korzystnie rozstrzygać na rzecz złodzieja, oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem (łapówką). Nikt dzisiaj tego nie kryje, a prasa pisze oficjalnie o tym, że istnieje "lobby finansowe", które sobie tylko znanymi metodami (?) stara się wpłynąć na posłów, by uzyskać ustawę, pozwalającą prowadzić biznes zgodnie z ich oczekiwaniem.

Tu przypomina mi się znaleziona przez woźnego w naszym sejmie teczka pełna pieniędzy, do której nikt nie chciał się przyznać. Przypuszczam, że tych teczek było o wiele więcej, skoro nikt nie zauważył, że jedna zginęła. Nikt już się dzisiaj nie dziwi, że wnioski do prokuratora, informujące o podejrzeniu popełnienia przestępstwa gospodarczego, przez wiele lat zalegają w szufladach sądowych, a toczące się sprawy trwają latami i końca nie widać. Inaczej jest natomiast, gdy sprawa dotyczy biedaka, który w katolickim społeczeństwie nie doczekał się jałmużny, a powodowany głodem, ukradł w supermarkecie bułkę. Tutaj wymiar sprawiedliwości działa natychmiast, o czym prasa rozpisuje się przez kilka kolejnych dni.

Dużo jeszcze należałoby pisać o obecnych w naszym życiu społecznym sprawach przeciwnych Bogu i człowiekowi, tych "pachnących siarką", bo zrodzonych z relatywizmu i liberalizmu moralnego, z podszeptu szatana. Nie chodzi jednak o to, by opisać wszystkie, wołające o pomstę do nieba zjawiska, bo nie taki jest zamiar, ale by w imię przyszłości naszych dzieci i wnuków wołać o opamiętanie podłych ludzi. Może jeszcze tylko wspomnę o pewnej "szufladzie sejmowej", w której zalegają dziesiątki korzystnych dla społeczeństwa projektów ustaw, nie mogących jednak ujrzeć światła dziennego, bo nie są opracowane przez rządzącą opcję polityczną. Tymczasem - przypominam - zadaniem państwa jest troska o dobro swoich obywateli! Nie da się tu mówić o rozumieniu  polityki jako rozumnej służby na rzecz społeczeństwa!

Polityka stała się narzędziem władzy i sposobem na bogacenie się elit. W tych rozważaniach "o pracy nad końcem świata" znaczny jest udział tzw. celebrytów, a więc ludzi ze świata polityki, kultury i sztuki, mody, sportu itp., którzy żyją według własnego dekalogu. Są oni gośćmi wielu audycji telewizyjnych, gdzie bez żenady opowiadają o swoim szczęściu rodzinnym przy boku szóstej żony (konkubiny). Nierzadko, trzęsący się już z racji wieku staruszek, opowiada o swoim szczęściu z dwudziestokilkuletnią panienką (która kocha go aż do wyczerpania portfela i zasobów finansowych na koncie). Ciekawe, co o tym myślą, często starsze od kochanki tatusia, jego dzieci? Czy szanują tatusia za jego wigor? Ba, może nawet pójdą jego śladem! I nikt się nie wstydzi, nie czerwieni się, byleby tylko nie wypaść poza klan vipów, zarobić trochę telewizyjnego "szmalu", a przy okazji zyskać na popularności wśród "gwiazd" różnego kalibru i autoramentu. I chociaż tak naprawdę celebrują oni swój grzech, to rozpisują się o nich kolorowe gazety i tzw. tabloidy.

Liczy się tylko szmal. Zasada jest taka - nie ważne co, byleby o tobie mówili i pisali. Im bardziej jesteś udziwniony, szalony, popsuty, głupi - tym bardziej nadajesz się na bohatera gazetowego newsa lub audycji, bo to jest oglądalne i przynosi zyski stacji tv lub gazecie. Nikogo nie obchodzi, jaką krzywdę moralną ponoszą nasze dzieci, oglądające te audycje i czytające w tabloidach ploteczki o paniach i panach. Panowie redaktorzy dwoją się i troją, szukając sposobów na większe czytelnictwo swojej gazeciny, nie bacząc, ile zła rozpropaguje ona wśród naszej młodzieży. Na czasie są porady seksualne dla młodzieży: jak, z kim, gdzie, ile razy itp. To nic, że autorem tych artykułów jest łysy, obleśny facet, który kryje się pod pseudonimem "Sabina". Liczy się tylko zarobiony szmal, mniejsza o ofiary. Dobrze sprzedają się gazety z pornografią! - Pornografia? Ale skądże! Trzeba wyczuwać tę delikatną granicę, która oddziela kicz od prawdziwej sztuki. Ręce precz od sztuki - tłumaczy moherowi z Ciemnogrodu oświecony redaktor. Zalega cisza! Maszyny drukarskie pracują. Kolportaż "Świerszczyków" trwa! Medialna "pralnia mózgów", to też praca nad końcem świata. A przecież, już czas, by pokazywać w TV pozytywne przykłady, by pisać w prasie o tym co Boże, co naturalne i normalne, co jest piękne i szlachetne, co dobre, uczciwe i sprawiedliwe - bo tylko to przynosi człowiekowi korzyść, tylko to nobilituje człowieka jako koronę Bożego stworzenia.

Jest wielu dobrych ludzi, którzy walczą o to "by prawo znaczyło prawo, a sprawiedliwość - sprawiedliwość." By ratować świat, trzeba przejść na tę stronę. Nie wolno być obojętnym - stać i przyglądać się, że ktoś zrobi to za nas. A gdy już nadejdzie mój i Twój koniec świata i staniemy przed Jezusem, "Na końcu życia będziemy sądzeni z miłości" (św. Jan od Krzyża). Tak, będziemy wszyscy sądzeni z miłości, niezależnie od tego, kto kim jest i jaki stan reprezentuje, jaki wykonuje zawód...  Wtedy Chrystus przypomni nam swoje słowa: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;  byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie (…)". Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". (Mt 25,41-43; 45)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Homo homini, czyli o pracy nad końcem świata
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.