Doświadczaj

Doświadczaj
(fot. Hamed Saber / flickr.com / CC BY 2.0)
Iffy

Kiedy byłam dzieckiem, później nastolatką, kwestia wiary wydawała mi się być dosyć dobrze sprecyzowana. Od dziecka uczono mnie, że trzeba chodzić do kościoła, modlić się i robić dobre uczynki, bo Pan cieszy się z dobrych uczynków.

Chodziłam co niedzielę do kościoła, bo myślałam, że w przeciwnym razie Bóg ześle na mnie większą bądź mniejszą karę albo w oczach innych wyjdę na bezbożnicę. Później, w miarę dorastania wiedziałam, że to, co mówi Kościół jest dobre i to trzeba czynić. Skoro Kościół mówi "nie współżyj przed ślubem", to znaczy, że tak ma być. Skoro Kościół mówi, żeby nie mieszkać przed ślubem to również tak ma być. Żyłam w przeświadczeniu, że przestrzegając tych praw, jestem dobrym człowiekiem i podobam się Panu Bogu i generalnie wszystko jest w porządku, bo choć upadam to przecież staram się tego wszystkiego (co Kościół głosi jako złe) wytrzegać. Było tak do pewnego momentu, aż ktoś nie odwrócił mojego Bożego poglądu do góry nogami. Zrozumiałam wtedy, że wiara nie polega na przestrzeganiu praw i odliczaniu dobrych uczynków. Wiary nie można sprowadzić tylko do prawa, którego trzeba przestrzegać.

Jezus nauczał w szabat, a robił to, bo tak mówiło mu Jego serce, które przepełnione było obecnością i miłością Jego Ojca. Jeśli Pan ustanowił prawo, to zrobił to po to, aby nas chronić, a nie zniewalać. Teraz nie wiem nic, poza tym, że ta niewiedza dokądś mnie zaprowadzi. Przestałam bać się niewiedzy, przestałam bać się zadawać pytania i doświadczania. Kiedy moja wiara wywrócila się do góry nogami zrozumiałam, że to co uważałam za swój największy grzech, przyćmiło mi coś większego, coś, co wyniszczało mnie od środka. Kiedy przestałam zamykać moją wiarę w ścisłych ramach, kiedy przestałam sprowadzać ją do tego, co można, a czego nie można i pozwolilam, aby Pan mnie doświadczał i poprzez doświadczenie kształtowal moją wiarę, zrozumiałam, że problem tkwi całkowicie gdzie indziej. Zrozumiałam, że Kościół nie bez powodu mówi o tym, żeby nie współżyć czy nie mieszkać ze sobą przed ślubem, nie mówi tego wcale dlatego, że jest konserwatywny czy staroświecki - mówi to, bo chce ochronić nas przed skutkami, jakie się z tym wiążą i nie mówię tu o potępieniu czy grzechu ciężkim i karze Bożej. Mówię tu o skutkach czysto ludzkich, objawiających się w relacjach z innymi czy nawet z samym sobą. Zrozumiałam, że czystość nie ozacza tylko niewspółżycia przed ślubem, że to dużo szersze pojęcie. Czystość to przede wszystkim stan duszy, a nie stan ciała.

Doświadczenie, to wspaniałe słowo, mieści w sobie ból, radość, nadzieję i miłość. Nie bój się doświadczać, nie bój się szukać, nie bój się kształtować swojej własnej relacji z Panem Bogiem. On nie chce, żebyś był ślepo zapatrzony w to, co mówią inni, On chce, abyś zapatrzył i zasłuchał się w tym, co mówi ON. Każdy ma swoją własną, intymną relację z Panem Bogiem, którą kszałtuje przez swoje własne doświadczenie. Doświadczała Maryja, doświadczali Apostołowie, doświadczali święci, doświadcz i ty, stwarzając prawdziwą, szczerą relację, wyzbytą sztuczności i chęci bycia idelnym. Pan Bóg nie chce ideału, chce twojej wolności i twojego szczęścia. Nie chce cię unieszczęśliwiać, dał ci wolność i chce, abyś z tej wolności korzystał. Nie idź ślepo za tym, co mówią inni, bo wydaje ci się, że tak trzeba. Idź za tym, co mówi ci twoje serce. Pozwól się doświadczać, pozwól Panu, aby działał w Twoim życiu, w Twojej sytuacji, w Twojej pustce, w Twoim "nie wiem''.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Doświadczaj
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.