Zmartwychwstaniemy w ciele – to pewnik wiary!

Zmartwychwstaniemy w ciele – to pewnik wiary!
(Fot. sxc.hu)
Logo źródła: Życie Duchowe ks. Dariusz Kowalczyk SJ

Święci już dostępują niebieskiej chwały nie tylko w formie duszy, ale jako pełni ludzie, czyli w ciele przemienionym, uformowanym przez Ducha.

Ktoś słusznie stwierdził, że chrześcijaństwo przez swoje cmentarze może sprawiać wrażenie religii, która uważa materię i ciało za coś niegodnego człowieka. Gdyby jakiś przybysz z daleka, zupełnie nieobeznany z nauczaniem Kościoła, chciał dojść do jakichś wniosków na podstawie nagrobkowych napisów, to zapewne w żadnej mierze nie mógłby odkryć, że chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie ciała.

A przecież św. Paweł dobitnie wołał: Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstaną, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa (1 Kor 15, 13-15).

Tymczasem w świadomości wielu chrześcijan zmartwychwstanie zmarłych okazuje się mało istotne; rozważania i modlitwy dotyczą życia duszy po śmierci, a bardzo rzadko odnoszą się do nadziei zmartwychwstania. Na grobach znajdujemy najczęściej napisy mniej więcej takiej oto treści: "Niech spoczywa w pokoju", "Pokój jego duszy". Raz nawet znalazłem napis: "Pokój jego cieniom". Niezwykle rzadko nagrobek odwołuje się wprost do wiary w zmartwychwstanie.

DEON.PL POLECA

A przecież można byłoby sformułować niejedno zdanie, które by jasno ukazywało, iż mamy nadzieję, że ten, którego doczesne zwłoki pożegnaliśmy na cmentarzu, zmartwychwstanie mocą Chrystusowej obietnicy. Dlaczego nie stawiamy na grobach figur Jezusa zmartwychwstałego i nie umieszczamy napisów jak na przykład: "Oczekuje w pokoju na dzień zmartwychwstania" lub "Odszedł do Pana w nadziei zmartwychwstania"?

Ciało czy dusza?

Trzeba uważać, aby nasze wyobrażenia o życiu po tamtej stronie nie były zbytnio greckie, a za mało biblijne. W filozofii Platona dusza jest nieśmiertelna i wieczna, a ciało jest dla niej więzieniem. Arystoteles zrywa z Platonem, gdyż duszę uważa za formę ciała, bez którego jednak dusza nie mogłaby istnieć. Z drugiej jednak strony, mówi o obecnym w człowieku duchu, który jest nieśmiertelny i reprezentuje to, co boskie w człowieku. Logicznym następstwem tego rodzaju koncepcji była filozoficzna pogarda dla ciała, które duszę lub ducha sprowadzało z wyższych rejonów doskonałości ku nędzy ziemskiego istnienia.

Warto też zauważyć, że sama idea zmartwychwstania narodziła się w Biblii nie z jakiejś refleksji nad ludzką naturą, ale z zadumy nad Bożą wiernością i sprawiedliwością. Taka jest właśnie wymowa starotestamentalnych świadectw o zmartwychwstaniu, jakie znajdujemy w Księdze Daniela (por. 12, 1-3) i w 2 Księdze Machabejskiej (por. 7, 1-42). Co prawda, w Księdze Mądrości, która powstała tuż przed nastaniem chrześcijaństwa, wiara w życie wieczne nie jest wprost związana z wiarą w zmartwychwstanie ciał, ale można to wytłumaczyć właśnie greckim kontekstem powstania tej księgi.

Pozostaje prawdziwą teza, że choć w Biblii rozróżnia się różne wymiary życia człowieka (materialny, psychiczny, duchowy), to są one w tak ścisłej jedności, że nadzieja życia wiecznego nie może dotyczyć tylko jednego z tych elementów: do przekraczającej granicę śmierci wspólnoty z Bogiem zaproszony jest cały człowiek. Dlatego módlmy się nie tyle za, na przykład, duszę śp. Jana, ale po prostu za śp. Jana.

Jakie ciało po śmierci?

Prawdopodobnie łatwiej nam mówić o nieśmiertelnej duszy niż o zmartwychwstaniu ciał, gdyż wieczna cielesność jest dużo trudniejsza do wyobrażenia sobie niż wieczny duch. Już w czasach św. Pawła trudności z wyobraźnią nasuwały pytanie: A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? (1 Kor 15, 35).

W istocie św. Paweł nie zamierza tworzyć jakichś karkołomnych konstrukcji filozoficznych, ale chce podkreślić, że rzeczywistości zmartwychwstania nie należy rozumieć wedle materialistycznych wyobrażeń Żydów (jakie widać chociażby w rozmowie Jezusa z saduceuszami), którzy pytają, czyją żoną będzie po zmartwychwstaniu kobieta, która za życia miała kilku prawowitych mężów (por. Mk 12, 18-27). Zmartwychwstały posiada ciało chwalebne, to znaczy taki sposób egzystencji, który odpowiada chwale Boga.

"Ciało duchowe" jest ciałem przemienionym przez Ducha ożywiającego, radykalnie przekształconym na wzór Chrystusa zmartwychwstałego w chwale. W 2 Liście do Koryntian apostoł wyznaje: Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana (5, 8). Nie oznacza to jednak odrzucenia cielesności jako platońskiej klatki dla duszy, ale wskazuje na pragnienie ciała przemienionego przez moc Ducha Świętego. Również z nauczania Jezusa na kartach Ewangelii wynika, że przyszłego życia nie da się porównać z życiem ziemskim: Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie (Mk 12, 25). I znowu trzeba podkreślić, że wypowiedź ta nie jest zaprzeczeniem cielesności zmartwychwstania, lecz wskazaniem, że będzie to cielesność przemieniona.
 

 

Skoro jednak ciało zmartwychwstałe jest radykalnie przemienione, to rodzi się niepokojące pytanie o ciągłość pomiędzy ciałem ziemskim a zmartwychwstałym. Innymi słowy, czy ciało zmartwychwstałe będzie rzeczywiście naszym ciałem, czy też jakąś zewnętrzną szatą narzuconą na duchowe "ja"? Czy niebo będzie jakoś związane z tym, co piękne na ziemi?

Zacytujmy raz jeszcze Pawła Apostoła:

Wiemy bowiem, że kiedy nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie (2 Kor 5, 1).

Czy w tym domu nie ręką uczynionym będziemy czuć się u siebie? To zwątpienie – być może nawet o posmaku bluźnierstwa – w zdolność Boga do uszczęśliwienia człowieka po śmierci wyrażało wielu filozofów i poetów. Na przykład Bolesław Leśmian w wierszu Urszula Kochanowska pokazuje, że pragnieniem dziewczynki po śmierci jest tylko to, aby było tak, jak wcześniej na ziemi:

Św. Paweł, mówiąc o relacji ciała ziemskiego do zmartwychwstałego, używa różnych antytez: zniszczalne i niezniszczalne, niechwalebne i chwalebne, słabe i mocne, zmysłowe i duchowe. Operuje też przeciwstawieniem "przed" i "potem", ale nie chodzi tu o grecką opozycję pomiędzy materialnym i niematerialnym, ale o jednoczesne podkreślenie ciągłości i zmian. Zmiana będzie radykalna, tak że trudno wyobrazić nam sobie jej rezultat, ale – z drugiej strony – owa zmiana nie oznacza zerwania ciągłości: w niebie i w nowym ciele będziemy czuć się całkowicie sobą i to w łączności z życiem ziemskim.

Analogicznie zapłodniona ludzka komórka jajowa w niczym nie przypomina dorosłego człowieka, który się z niej rozwinie, choć przecież jest to ten sam człowiek. W śmierci i zmartwychwstaniu nie chodzi ani o całkowite zniszczenie oraz nowe stworzenie ex nihilo (z niczego), ani też o proste ożywienie zwłok, lecz o odkupienie naszego ciała (por. Rz 8, 23).

Pomimo tej nowotestamentalnej nauki już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa wiara w zmartwychwstanie zmieniła się z czasem w przekonanie o reanimacji. Wypowiedzi w tym duchu znajdziemy u Ireneusza, u Tacjana czy Justyna. Ten ostatni pisał między innymi: "Wierzymy i spodziewamy się, że umarłe i w ziemi pochowane ciała nasze z powrotem otrzymamy, bo twierdzimy, iż dla Boga nie ma nic niemożliwego". Natomiast u niejakiego Atenagorasa, który pisał w drugiej połowie II wieku, znajdujemy obszerne analizy mające na celu wykazanie, że możliwe jest, aby człowiek po zmartwychwstaniu miał ciało zbudowane z tych samych elementów (cząstek), co za życia ziemskiego.

Zmagając się z problemami, które powstały na skutek rozumienia zmartwychwstania jako reanimacji, Atenagoras opisuje procesy trawienia i to, co wówczas dzieje się z elementami cielesnymi. Wyjaśnia między innymi, że w przypadku kanibalizmu zjedzone cząstki człowieka nie mogą być na stałe wbudowane w ciało ludożercy, bo wtedy nie wiadomo, do kogo miałyby należeć po zmartwychwstaniu. Rozumienie zmartwychwstania jako ostatecznej reanimacji miało niewątpliwie wpływ na szczególną troskę chrześcijan o miejsce spoczynku swoich zmarłych. Dla niektórych nieznajomość miejsca spoczynku bliskiego zmarłego wiązała się z niepokojem o jego zmartwychwstanie.

Jednym z przejawów wiary w zmartwychwstanie oraz w związek ciała ziemskiego ze zmartwychwstałym jest kult relikwii. Już w Kościele pierwotnym otaczano wielkim szacunkiem doczesne szczątki męczenników. W relikwiach świętych Kościół dostrzegał szczególną zapowiedź ostatecznego zwycięstwa Chrystusa w dniu paruzji i powszechnego zmartwychwstania. Ciała zmarłych świętych umieszczano pod ołtarzami, aby wskazać na związek ich życia, śmierci oraz nadziei na zmartwychwstanie z ofiarą Chrystusa. Niejednokrotnie jednak błędnie sądzono, że wartość relikwii bierze się stąd, iż w dniu zmartwychwstania staną się one częścią uwielbionego ciała świętego. Zapominano o nowotestamentalnej nauce o przemienionym ciele duchowym.

 

Stan przejściowy czy zmartwychwstanie w śmierci?

W Nowym Testamencie da się dostrzec pewną ewolucję poglądów na ten temat. W pierwszym okresie panowało wśród chrześcijan przekonanie o szybkim nadejściu paruzji, czyli końca doczesnego świata, a zatem nie zajmowali się oni ewentualnym okresem przejściowym. W Pierwszym Liście do Tesaloniczan św. Paweł stwierdza: zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi [tak] pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób na zawsze będziemy z Panem (4, 16-17).

Niektórzy teolodzy dostrzegają w koncepcji stanu pośredniego nie objawioną prawdę wiary, ale jeden z możliwych, lecz niedoskonałych modeli sposobu realizacji Bożej obietnicy życia wiecznego. W konsekwencji proponują inne modele, jak na przykład koncepcję zmartwychwstania w śmierci. Hipoteza ta odwołuje się do biblijnego przekonania o nieusuwalnej jedności całego człowieka. Dusza ludzka nie byłaby tak naprawdę człowiekiem, lecz jedynie właśnie duszą człowieka. Jeśli zaś Boże obietnice dotyczą po prostu człowieka, to po tamtej stronie życia powinniśmy mieć do czynienia nie z "gołą" duszą, ale również z ciałem, co z kolei prowadzi do wniosku, że cielesne zmartwychwstanie jednostki dzieje się w momencie śmierci: człowiek zostawia doczesne szczątki i jednocześnie otrzymuje nowe ciało.

Zwolennicy hipotezy zmartwychwstania w śmierci – jak na przykład Donal Flanagan – proponują reinterpretację dogmatu o wniebowzięciu Matki Bożej. Ów dogmat stwierdza, że Maryja po zakończeniu ziemskiego życia została wzięta z ciałem i duszą do chwały niebieskiej. Zazwyczaj uważano, że sformułowanie to neguje jakiś pośredni stan osoby Maryi pomiędzy śmiercią a paruzją, a stwierdzano istnienie tego stanu w odniesieniu do wszystkich innych ludzi.

Dlaczego by jednak nie popatrzeć na prawdę o wniebowzięciu w zupełnie innej perspektywie, a mianowicie jako na zapowiedź i obietnicę, że to, co stało się udziałem Maryi, jest przeznaczeniem każdego człowieka? Definicja o wniebowzięciu nie tylko nie wykluczałaby możliwości, że oprócz Matki Bożej inni zbawieni znajdują się już w ostatecznym stanie chwały podobnym do Jej stanu, ale – być może – to właśnie by sugerowała. Maryja – powiadają zwolennicy hipotezy zmartwychwstania w śmierci – nie jest w swym wniebowzięciu typem Kościoła w niebie, lecz jego uosobieniem, a zatem wyraża to, czym Kościół jest, a nie to, czym będzie. Skoro tak, to święci w niebie już cieszą się swym przemienionym, uwielbionym ciałem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmartwychwstaniemy w ciele – to pewnik wiary!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.