Św. Franciszek - biedaczyna z Asyżu

Św. Franciszek - biedaczyna z Asyżu
Święty Franciszek
Marek Wójtowicz SJ / Grzegorz Kisiel SJ

Święty Franciszek (1182-1226) w swojej młodości prowadził dość beztroskie, życie. Lubił śpiewać i tańczyć, był duszą towarzystwa.

Miał bogatych rodziców, którzy byli kupcami więc ubrany był modnie. Od matki nauczył się języka francuskiego, dlatego nazywano go Francesco. Wkrótce jednak przekonał się jak kruche jest życie, gdy uczestniczył w wojnie pomiędzy dwoma miastami Asyżem i Perugią . Widział rannych i umierających kolegów. Przebywał też w niewoli i po tym bolesnym doświadczeniu już inny powrócił do rodzinnego miasta. Coraz częściej zastanawiał się nad swoim życiem. Jego ulubionym miejscem długich rozmyślań był mały, kamienny kościółek San Damiano, który zaniedbany popadł w ruinę. To właśnie w tym miejscu, kontemplując krzyż, usłyszał w głębi swego serca wołanie Jezusa "idź i odbuduj mój Kościół". Franciszek w sposób dosłowny odczytał ten głos i rozpoczął odbudowę zniszczonej świątyni. Już wtedy zaczął się nowy etap w jego życiu, bo odkrył jak mało ważne jest mozolnie gromadzone bogactwo a jak wielkim skarbem jest pokój serca, jaki daje Jezusowa Ewangelia przeżywana całym sobą. Bardzo szybko spotkał się z niechęcią swoich rówieśników, a także swego ojca, który nie mógł zrozumieć postępowania syna. Uważał bowiem, że nagromadzone bogactwo zapewni mu ustabilizowaną przyszłość. Franciszek całkowicie zrezygnował ze swoich rodowych dóbr, prosząc o opiekę biskupa Asyżu. W ten sposób cały powierzył się najlepszej matce - Kościołowi.

Serce Franciszka coraz bardziej przenikał Boży Duch, który prowadził go do zachwytu nad życiem Jezusa z Nazaretu. Jego serce rozpierała radość, której świat dać nie może. Dlatego nie przejmował się rzucanymi w jego stronę wyzwiskami, okazywaną pogardą czy nawet domowym więzieniem, z którego uwolniła go jego matka. Ona lepiej niż ojciec rozumiała, co dzieje się w sercu jej syna. Franciszek z wielką pokorą chodził wąskimi uliczkami Asyżu, żebrząc i prosząc o trochę oliwy do lampki w kościele San Damiano.

Świadectwo życia i radość , która go rozpierała sprawiła, że coraz więcej młodych ludzi spontanicznie przyłączało się do jego grona. Franciszek nie chodził już sam. Śpiewająca grupa rozmodlonych i wielbiących Boga przemierzała okolice Umbrii. We Franciszku rodził się zamysł stworzenia zakonu żebraczego, by bardziej niż dotąd naśladować w Kościele Jezusa ubogiego, pokornego i czystego. Dlatego udaje się ze swoimi pierwszymi towarzyszami do Rzymu, by prosić papieża Innocentego III o zatwierdzenie nowej wspólnoty zakonnej. Ojciec Święty, widząc ich wielki entuzjazm i prawdziwie Boży zapał, wyraził na to zgodę. Regułą dla nowo powstałego zakonu miała być Ewangelia odczytywana w sposób dosłowny. Święty Franciszek pragnął upodobnić się do Jezusa Chrystusa, Zbawiciela człowieka. Pragnął iść na cały świat i krzyczeć, budząc z uśpienia ludzi "Dlaczego Miłość nie jest kochana?".

DEON.PL POLECA

 

Przyzwyczailiśmy się kojarzyć świętego z Umbrii z młodzieńcem beztrosko biegającym boso po łące. To prawda. Święty Franciszek kochał stworzoną przez Boga przyrodę. Piękno całego stworzenia było dla niego znakiem wielkiej dobroci Stwórcy, wobec każdego człowieka. To on napisał wspaniały hymn na cześć Stwórcy, w którym nazwał Słońce swoim bratem a Księżyc i gwiazdy swoimi siostrami. Pisał: Pochwalony bądź Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze i chmury, i przejrzystość nieba i wszelką pogodę, przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie. Pochwalony bądź Panie mój przez siostrę wodę, która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.

Musimy jednak pamiętać, że ten wspaniały poetycki tekst napisany został przez świętego Franciszka niedługo po otrzymaniu stygmatów Męki Pańskiej w pustelni w Alwerni. To wielka miłość do ukrzyżowanego Pana rodziła w nim głęboki pokój i przynaglenie do czynienia dobra. Święty Franciszek był człowiekiem pokornym, a zarazem niezwykle odważnym. Nie bał się iść przed oblicze sułtana, by prosić wyznawcę Mahometa o możliwość opiekowania się przez franciszkanów miejscami w Ziemi Świętej, gdzie Jezus głosił Ewangelię. Po 800 latach bo Reguła została zatwierdzona w 1209 roku, a przywilej ten nadal trwa. Również dzisiaj franciszkanie opiekują się miejscami świętymi. Duchowe owoce życia świętych trwają bardzo długo.

Duchowa bliskość Sługi Bożego Jana Pawła II do Świętego z Asyżu zainspirowała papieża, by do miasta, w którym urodził się Franciszek zaprosić przedstawicieli wszystkich wyznań i wspólnot chrześcijańskich, wielkich religii świata. 27 października 1986 roku w Asyżu, w mieście nasyconym Jezusowym pokojem, modlono się o trwały pokój dla całego świata.

To co uderza w świętym Franciszku to jego głęboki humanizm przemieniony przez Boże działanie. Kierując się najgłębszą pokorą, zrezygnował z przyjęcia święceń kapłańskich, pozostając do końca życia diakonem, tym który służy innym. A była to posługa miłości, do jakiej zachęca nas Jezus na każdej stronie Ewangelii. Największą radość duchową przeżywał Franciszek, gdy kontemplował tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. Chciał niejako jej dotknąć, dlatego w uroczystość Bożego Narodzenia w roku 1223, postarał się, by w grocie w Greccio na skale położono nowo narodzone dziecko. Był prawdziwy osiołek i wół, a zgromadzeni w koło franciszkanie i pasterze wychwalali Boga, wpisując się w niebiański śpiew aniołów Gloria in excelsis Deo. To była pierwsza "szopka", która inspirowała przez wieki wszystkie inscenizacje związane z Bożym narodzeniem i szopki, które widzimy w tym okresie liturgicznym w naszych kościołach.

Święty Franciszku z Asyżu, wypraszaj nam dar czystego serca jasnego spojrzenia byśmy jak Ty umieli odkrywać piękno Bożego stworzenia w całym świecie. Razem z Tobą pragniemy chwalić naszego Pana przez siostrę naszą, Matkę Ziemię która nas utrzymuje i chowa, i wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami. Niech nasz zachwyt nad pięknem barwnego świata będzie naszym cichym hymnem śpiewanym na chwałę Boga w naszych sercach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Św. Franciszek - biedaczyna z Asyżu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.