Narodziny Jezusa napełniają serce nadzieją i radością

Narodziny Jezusa napełniają serce nadzieją i radością
Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia i Siostry!

Boże Narodzenie swoim światłem rozjaśnia mroki, często jeszcze otaczające nasz świat i nasze serca, i przynosi nadzieję i radość. Skąd płynie to światło? Z groty betlejemskiej, gdzie pasterze znaleźli «Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę» (Łk 2, 16). W obliczu tej Świętej Rodziny rodzi się kolejne, głębsze jeszcze pytanie: jak to małe i słabe Dzieciątko mogło przynieść światu tak radykalną nowość, że zmienił się bieg historii? Czyż nie ma w Jego pochodzeniu czegoś tajemniczego, co wychodzi poza granice tamtej groty?

DEON.PL POLECA




Wciąż na nowo pojawia się zatem pytanie o pochodzenie Jezusa, to samo, które zadaje prokurator Poncjusz Piłat podczas procesu: «Skąd ty jesteś?» (J 19, 9). A przecież Jego pochodzenie jest bardzo jasne. W Ewangelii Jana, kiedy Pan mówi: «Ja jestem chlebem, który z nieba zstąpił», Żydzi reagują szemrając: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może on teraz mówić: 'Z nieba zstąpiłem'» (J 6, 42). A nieco później mieszkańcy Jerozolimy stanowczo przeciwstawiają się domniemanemu mesjaństwu Jezusa, twierdząc, że dobrze wiadomo, «skąd pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest» (J 7, 27). Jezus zwraca uwagę na niestosowność ich roszczeń do tego, by znać Jego pochodzenie, a tym samym daje wskazówkę pozwalającą ustalić, skąd pochodzi: «Nie przyszedłem sam z siebie, lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie» (J 7, 28). Z pewnością Jezus pochodzi z Nazaretu, urodził się w Betlejem, co jednak wiadomo o Jego prawdziwym pochodzeniu?

W czterech Ewangeliach jasno widoczna jest odpowiedź na pytanie, «skąd» pochodzi Jezus: Jego prawdziwym źródłem jest Ojciec, Bóg; On całkowicie pochodzi od Niego, lecz w sposób inny niż jakikolwiek prorok lub posłaniec Boży, który Go poprzedził. O tym pochodzeniu z tajemnicy Boga, «którego nikt nie zna», mowa jest już w opowiadaniach o dzieciństwie w Ewangeliach Mateusza i Łukasza, które czytamy w tym okresie Bożego Narodzenia. Anioł Gabriel zapowiada: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym» (Łk 1, 35). Słowa te powtarzamy za każdym razem, kiedy odmawiamy Credo, Wyznanie wiary: «Et incarnatus est de Spiritu Sancto, ex Maria Virgine», «I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy». Mówiąc to zdanie, przyklękamy, ponieważ zasłona kryjąca Boga zostaje, że się tak wyrażę, otwarta, a Jego niezgłębiona i niedostępna tajemnica nas porusza: Bóg staje się Emmanuelem, «Bogiem z nami». Kiedy słuchamy Mszy skomponowanych przez wielkich mistrzów muzyki sakralnej, myślę na przykład o Mszy koronacyjnej Mozarta, zauważamy natychmiast, że w szczególny sposób skupiają się oni na tym zdaniu, jakby chcieli wyrazić uniwersalnym językiem muzyki to, czego słowa nie mogą wypowiedzieć: wielką tajemnicę Boga, który się wciela, staje się człowiekiem.

Jeśli przyjrzymy się uważnie wyrażeniu «za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy», stwierdzimy, że zawiera ono cztery podmioty, które działają. W sposób wyraźny zostają wymienieni Duch Święty i Maryja, lecz domyślny jest «On», a więc Syn, który wcielił się w łonie Dziewicy. W Wyznaniu wiary, Credo , Jezus określany jest różnymi słowami: «Pan, (...) Chrystus, Syn Boży Jednorodzony (...) Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego (...) współistotny Ojcu» (Credo nicejsko-konstantynopolitańskie). Widzimy zatem, że «On» odnosi się do innej osoby, do Ojca. Pierwszym podmiotem tego zdania jest zatem Ojciec, który z Synem i Duchem Świętym jest jedynym Bogiem.

To stwierdzenie zawarte w Credo nie dotyczy wiecznego bytu Boga, lecz mówi nam raczej o działaniu, w którym uczestniczą trzy Osoby boskie i które dokonuje się «ex Maria Virgine». Bez Niej wejście Boga w dzieje ludzkości nie osiągnęłoby swego celu i nie wydarzyłoby się to, co ma w naszym Wyznaniu wiary główne znaczenie: Bóg jest Bogiem z nami. I tak Maryja należy w sposób nieodwołalny do naszej wiary w Boga, który działa, wchodzi w historię. Oddaje Ona do dyspozycji całą swoją osobę, «godzi się» zostać miejscem, w którym mieszka Bóg.

Niekiedy również na drodze i w życiu wiary możemy odczuć nasze ubóstwo, nasz niedostatek w porównaniu ze świadectwem, które mamy dawać światu. Bóg wybrał jednak prostą kobietę w nieznanym miasteczku, w jednej z najbardziej oddalonych prowincji wielkiego imperium rzymskiego. Zawsze, nawet pośród najpoważniejszych trudności, musimy pokładać ufność w Bogu, odnawiając wiarę w Jego obecność i działanie w naszej historii, tak jak i w życiu Maryi. Nic nie jest niemożliwe dla Boga! Z Nim nasze życie rozgrywa się na pewnym gruncie i jest ono otwarte na przyszłość w niezłomnej nadziei.

Wyznając w Credo : «za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy», stwierdzamy, że Duch Święty, jako moc Najwyższego Boga, w tajemniczy sposób sprawił, że Syn Boga począł się w Maryi Dziewicy.

Ewangelista Łukasz przytacza słowa archanioła Gabriela: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem» (1, 35). Oczywiste są dwa odniesienia: pierwszym jest moment stworzenia. Na początku Księgi Rodzaju czytamy, że «Duch Boży unosił się nad wodami» (1, 2); to Duch Stworzyciel dał początek wszystkim rzeczom i istocie ludzkiej. Tym, co dzieje się w Maryi za sprawą Ducha Bożego, jest nowe stworzenie: Bóg, który z nicości powołał byt, poprzez wcielenie daje ludzkości nowy początek. Ojcowie Kościoła wielokrotnie mówią o Chrystusie jako o nowym Adamie, by podkreślić, że początkiem nowego stworzenia jest zrodzenie się Syna Bożego w łonie Maryi Dziewicy. Skłania to nas do myślenia, że wiara również w nas stanowi tak wielką nowość, że powoduje powtórne narodziny. Człowiek staje się bowiem chrześcijaninem, gdy otrzymuje chrzest, który powoduje nasze ponowne narodziny jako dzieci Bożych, daje nam udział w synowskiej relacji Jezusa z Ojcem. I chciałbym podkreślić, że chrzest się otrzymuje, my «zostajemy ochrzczeni» — to forma bierna — ponieważ nikt nie jest w stanie sam stać się dzieckiem Bożym: jest to dar, który się otrzymuje za darmo. Św. Paweł przypomina o tym przybranym synostwie w środkowej części swego Listu do Rzymian, gdzie pisze: «Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: 'Abba, Ojcze!' Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi» (8, 14-16), nie sługami. Tylko wtedy, gdy otwieramy się na działanie Boga, jak Maryja, gdy powierzamy nasze życie Panu jako przyjacielowi, któremu całkowicie ufamy, wszystko się zmienia, nasze życie nabiera nowego sensu i nowego oblicza: oblicza dzieci Ojca, który nas kocha i nigdy nas nie opuszcza.

Mówiliśmy o dwóch elementach: pierwszym elementem jest Duch unoszący się nad wodami, Duch Stworzyciel, lecz w słowach zwiastowania jest też drugi element. Anioł mówi do Maryi: «Moc Najwyższego okryje Cię cieniem». Jest to nawiązanie do obłoku, który podczas Wyjścia okrywał Namiot Spotkania, Arkę Przymierza niesioną przez lud Izraela, i wskazywał na obecność Boga (por. Wj 40, 34-38). Maryja jest zatem nowym świętym namiotem, nową arką przymierza: poprzez Jej «tak» na słowa archanioła Bóg otrzymuje mieszkanie w tym świecie, Ten, którego nie może pomieścić wszechświat, zamieszkuje w łonie dziewicy.

Wróćmy zatem do pytania, które było naszym punktem wyjścia, do kwestii pochodzenia Jezusa, ujętej syntetycznie w pytaniu Piłata: «Skąd ty jesteś?» Z naszych rozważań jasno wynika, od początku Ewangelii, jakie jest prawdziwe pochodzenie Jezusa: jest On Pierworodnym Synem Ojca, pochodzi od Boga. Stajemy w obliczu wielkiej i poruszającej tajemnicy, którą czcimy w tym okresie Bożego Narodzenia: Syn Boży, za sprawą Ducha Świętego, wcielił się w łonie Maryi Dziewicy. To przesłanie rozbrzmiewa wciąż na nowo, napełniając nasze serce nadzieją i radością, ponieważ za każdym razem daje nam pewność, że choć często w obliczu trudności i zła obecnego w świecie czujemy się słabi, ubodzy, niezdolni, moc Boga wciąż działa i dokonuje cudów właśnie w słabości. Jego łaska jest naszą siłą (por. 2 Kor 12, 9-10). Dziękuję.

Po polsku:

Drodzy polscy pielgrzymi! Boże Narodzenie na nowo rozpromienia swym światłem wszelkie ciemności, jakie zalegają nad światem i przenikają do naszych serc. Niech świadomość, że Bóg jest obecny pośród nas, będzie dla wszystkich źródłem nadziei i radości. Niech Bóg błogosławi wam i waszym bliskim!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Narodziny Jezusa napełniają serce nadzieją i radością
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.