Papież rozesłał misjonarzy miłosierdzia

Papież rozesłał misjonarzy miłosierdzia
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / kw

Do brania grzeszników na swe ramiona i okrywania ich płaszczem miłosierdzia zachęcił papież Franciszek kapłanów, którym jutro powierzy misję, by na wszystkich kontynentach byli "misjonarzami miłosierdzia".

Franciszek spotkał się z nimi Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego. Ojciec Święty wyjaśnił, że misjonarze miłosierdzia mają być "świadkami bliskości Boga i Jego sposobu miłowania", którym jest miłosierdzie.

Są oni wezwani do wyrażenia macierzyństwa Kościoła, który "oferuje przebaczenie Boga, odradzając do nowego życia, będącego owocem nawrócenia".

- Nie możemy narażać się na niebezpieczeństwo, aby penitent nie dostrzegł macierzyńskiej obecności Kościoła, który go przygarnia i miłuje. Gdyby zabrakło tej percepcji, z powodu naszej surowości, byłoby to poważną szkodą przede wszystkim dla samej wiary, ponieważ uniemożliwiłoby to penitentowi dostrzeżenie, że jest wszczepiony w Ciało Chrystusa. Ponadto bardzo ograniczałoby jego poczucie się częścią wspólnoty - wskazał papież.

DEON.PL POLECA

Dodał, że Kościół "jako matka przyjmuje każdego, kto do niego przychodzi, wiedząc, że poprzez niego jesteśmy wszczepieni w Chrystusa".

- Wchodząc do konfesjonału zawsze pamiętajmy, że to Chrystus przyjmuje, że to Chrystus wysłuchuje, to Chrystus przebacza, to Chrystus obdarza pokojem. Jesteśmy Jego sługami i jako pierwsi potrzebujemy Jego przebaczenia. Dlatego niezależnie od tego, jaki grzech zostanie wyznany, każdy misjonarz jest wezwany, by pamiętał o swojej grzeszności, pokornie służąc jako "narzędzie" Bożego miłosierdzia - podkreślił Franciszek.

Apelował o "umiejętność dostrzeżenia obecnego w sercu penitenta pragnienia przebaczenia", będącego "owocem łaski i jej działania w życiu człowieka, które pozwala odczuwać tęsknotę za Bogiem, Jego miłością i Jego domem". Pragnienie to "tkwi u początku nawrócenia".

- Serce zwraca się do Boga, uznając popełnione zło, ale z nadzieją na uzyskanie przebaczenia. To pragnienie umacnia się, kiedy w swoim sercu postanawiamy zmienić życie i już więcej nie grzeszyć. Jest to chwila, kiedy powierzamy się miłosierdziu Bożemu i mamy pełną ufność, że On nas rozumie, przebacza i wspiera - wyjaśnił Ojciec Święty.

Jego zdaniem kluczowe znaczenie przy spowiedzi ma wstyd. Niełatwo jest bowiem "stanąć przed drugim człowiekiem, pomimo, że wiemy, iż reprezentuje Boga i wyznać swój grzech". Doświadczamy wstydu "zarówno z powodu tego, co popełniliśmy, jak i dlatego, że musimy to wyznać drugiemu człowiekowi". Wstyd "wymaga ze strony spowiednika postawy szacunku i wsparcia".

- Przed nami staje osoba "naga", ze swoją słabością i ograniczeniami, ze wstydem bycia grzesznikiem. Nie zapominajmy: przed nami nie ma grzechu, lecz skruszony grzesznik. Osoba, która odczuwa pragnienie, by zostać przyjętą i uzyskać przebaczenie. Grzesznik, który obiecuje, że nie będzie chciał kiedykolwiek więcej oddalać się z domu Ojca i który z niewielkimi siłami, jakie w nim są, pragnie uczynić wszystko, aby żyć jako Boże dziecko. Nie jesteśmy zatem powołani, aby sądzić, z poczuciem wyższości, jak gdybyśmy byli wolni od grzechu - przestrzegł Franciszek i dodał, że "być spowiednikiem według serca Chrystusa oznacza okrycie grzesznika płaszczem miłosierdzia, aby już się nie wstydził i mógł odzyskać radość swej synowskiej godności".

Z przekonaniem stwierdził, że zagubioną owcę można doprowadzić do owczarni nie osądzaniem, "lecz świętością życia, która jest zasadą odnowy i reformy w Kościele. Świętość karmi się miłością i potrafi nieść na sobie ciężar tych, którzy są słabsi. Misjonarz miłosierdzia niesie na swych ramionach grzesznika i pociesza go z mocą współczucia".

- Kiedy odczujecie ciężar wyznanych wam grzechów oraz ograniczenia swojej osoby i waszych słów, ufajcie w moc miłosierdzia, które wychodzi na spotkanie wszystkim jako miłość, która nie zna granic - wezwał papież.

Franciszek wyposażył misjonarzy miłosierdzia w specjalne uprawnienia do odpuszczania grzechów zastrzeżonych dla Stolicy Apostolskiej, takich jak: profanacja Najświętszego Sakramentu, przemoc fizyczna wobec biskupa, święcenia biskupie bez papieskiego upoważnienia, uzurpacja odpuszczenia grzechu przeciw szóstemu przykazaniu, którego spowiednik jest współuczestnikiem, czy bezpośrednie naruszenie tajemnicy spowiedzi.

Misjonarzy miłosierdzia jest w sumie ponad tysiąc (1071).

Abp Rino Fisichella, odpowiedzialny w Watykanie za organizację Roku Świętego, wyjaśniając dziennikarzom zadania tych wybranych kapłanów, zwrócił uwagę na ich szczególną więź z papieżem.

"Misjonarze miłosierdzia to wybrani kapłani, którzy otrzymują bezpośrednio od papieża zadanie, by być w swych Kościołach lokalnych szczególnymi świadkami tego nadzwyczajnego wydarzenia, jakim jest Jubileusz. Tylko papież może mianować tych misjonarzy. Żaden biskup nie został uprawniony do mianowania misjonarzy miłosierdzia. Bo to tylko papież powierza im misję głoszenia miłosierdzia Bożego i bycia spowiednikami pokornymi i mądrymi, zdolnymi do udzielenia przebaczenia tym, którzy przystępują do spowiedzi" - powiedział przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji.

Na spotkaniu z papieżem obecnych było 726 misjonarzy miłosierdzia.

Przeczytaj pełną treść papieskiego przemówienia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież rozesłał misjonarzy miłosierdzia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.