Jak wybrać psychologa, czekać na znak czy zdać się na kompetencje? #PSYCHOMITY

Jak wybrać psychologa, czekać na znak czy zdać się na kompetencje? #PSYCHOMITY
(fot. depositphotos.com)

Osoby wierzące przed dokonaniem wyboru mogą się także zwrócić do Boga, by postawił na ich drodze właściwą osobę i pomógł zakończyć terapię z sukcesem. Nie zrzucajmy jednak na Niego obowiązku krytycznego myślenia.


"Długo dojrzewałam do decyzji, żeby pójść na terapię. Nim zgłosiłam się do psychologa, modliłam się i ofiarowywałam komunię w intencji dobrego wyboru. Gabinet mieścił się w prywatnym mieszkaniu. Wchodząc do niego, dostrzegłam odbijający się w lustrze krzyż. Uznałam to za znak od Boga. Niestety teraz jest źle. Czuję, że mój terapeuta w ogóle mnie nie rozumie i bywa nieprzyjemny. Boję się zrezygnować, bo długo się o niego modliłam, ale mam wrażenie, że się cofam. Co powinnam zrobić? Boję się, że trafię jeszcze gorzej".


Nawet najbardziej doświadczonemu terapeucie nie zawsze udaje się zawrzeć przymierze terapeutyczne z pacjentem. Czasami najlepszym rozwiązaniem dla osoby poszukującej pomocy jest zrezygnować z usług danego terapeuty i zgłosić się do kogoś innego - choć zanim podejmiemy taką decyzję, warto zwrócić uwagę na kilka ważnych rzeczy.

Wściekaj się na terapeutę

Jednym z charakterystycznych elementów relacji terapeutycznej jest to, że podczas jej trwania pacjent odtwarza swoje uczucia i styl przywiązania wobec innych osób. Ludzie, którzy raczej mają zaufanie do innych, a ich poziom lęku nie jest zbyt wysoki, zazwyczaj tworzą dość bliską relację z terapeutą, odpowiadają na pytania szczerze i nie mają trudności z mówieniem o sobie. Jeśli jednak dany pacjent ma w sobie wiele wrogości wobec ludzi, boi się oceny lub przychodzi na terapię z niską motywacją (bo na przykład żona zagroziła mu rozwodem, jeśli nie pójdzie do psychologa), to osoba taka zazwyczaj ma z nawiązaniem takiej relacji trudności, gdyż na osobę terapeuty "przelewa" (niekiedy nazywa się to projektowaniem) swój strach przed kontaktem z ludźmi czy wściekłość na kogoś, kto ją skrzywdził. Tacy pacjenci często czują się podczas terapii niezrozumiani, nieuszanowani lub oceniani krytycznie, choć terapeuta zachowuje się zgodnie ze standardami.

DEON.PL POLECA



W przypadku niektórych zaburzeń (jak na przykład borderline) dla pacjenta niezwykle trudne jest "wytrwanie" w relacji terapeutycznej i zdarza się, że cierpiący na nie pacjenci kończą terapię przedwcześnie. Kiedy więc ktoś na starcie deklaruje terapeucie, że ten jest jego piątym psychologiem, bo inni byli do niczego, to czasami oznacza to, że dana osoba ma problemy z utrzymywaniem relacji także poza gabinetem. Aby przekonać się, czy nasze odczucia są adekwatne, czy może właśnie "odtwarzamy" jakiś schemat z przeszłości, warto nazwać swoje emocje i powiedzieć o nich terapeucie. Prawdziwego profesjonalisty komunikat w stylu "czuję, że mnie pan nie rozumie, rozważam zmianę psychologa" nie urazi, a raczej będzie stanowił punkt wyjścia do rozmowy o relacji terapeutycznej - i innych związkach w naszym życiu. Należy pamiętać, że odczuwanie złości wobec terapeuty, poczucie, że nasza terapia nie posuwa się naprzód, czy poczucie zniechęcenia nierzadko zdarzają się w procesach terapeutycznych - nie każda sesja przynosi rewolucyjne zmiany w życiu, ponieważ terapia jest procesem, a nie zbiorem magicznych technik. Niekiedy jednak skonfrontowanie swoich odczuć z terapeutą może być przełomem w procesie zdrowienia.

Wyjdź i nie oglądaj się za siebie

Czy to oznacza, że za niepowodzenie w relacji terapeutycznej zawsze odpowiada pacjent? Absolutnie nie. Zdarzają się także procesy, za których fiasko odpowiedzialność ponosi terapeuta. Zazwyczaj wynika to z jego niedostatecznych kompetencji - na przykład braku ukończenia studiów kierunkowych i kursu psychoterapii. Taki psuedospecjalista często po prostu nie umie prowadzić sesji albo nie trzyma się wyznaczonych granic - na przykład podczas rozmowy terapeutycznej opowiada o sobie albo proponuje spotkania w swoim domu. Zdarza się także, że terapeuta nie przestrzega zasad kontraktu - spóźnia się, odwołuje spotkania w ostatniej chwili lub skraca (czy też wydłuża, bo to również dość poważny błąd!) sesje. W takim wypadku nie wahajmy się zwrócić psychologowi uwagi, a jeśli to nie pomoże - zmienić specjalisty. Istnieją także sytuacje, gdy dla własnego dobra i bezpieczeństwa powinniśmy opuścić gabinet danego psychologa i więcej do niego nie wracać: jeśli terapeuta wyśmiewa nasze poglądy, lekceważy problemy (na przykład myśli samobójcze) albo nakłania do zerwania relacji, które są dla nas ważne, nie oglądajmy się za siebie i szukajmy kogoś, kto nam pomoże, a nie zaszkodzi.

Specyficzną grupą przypadków są te, gdy terapeuta zachowuje się właściwie, my sami jesteśmy zaangażowani, ale mimo wszystko coś nas w danym terapeucie odpycha, nie umiemy poczuć się przy nim bezpiecznie. Jeśli mimo omówienia tego z psychologiem nic się nie zmienia, to warto skorzystać z prawa do zamiany terapeuty - poza szpitalem lub sądowym nakazem leczenia możemy zawsze przerwać terapię. Tę możliwość ma również terapeuta - jeśli widzi on, że sojusz terapeutyczny nie został nawiązany, to może odesłać pacjenta do innego specjalisty. Niektórzy terapeuci "z założenia" nie podejmują się pracy z określonymi grupami pacjentów - znam na przykład świetnego terapeutę poznawczo-behawioralnego, który nie pracuje z OCD (obsessive compulsive disorder, czyli nerwicą natręctw). Inna znajoma natomiast nie pracuje z osobami po stracie prokreacyjnej - twierdzi, że w tym przypadku miałaby trudność z zachowaniem spokoju i neutralności. To uczciwe z jej strony.

Zmiana terapeuty nie jest niczym złym - mamy prawo pracować z kimś, kto nas rozumie i przy kim czujemy się bezpiecznie, a przede wszystkim - z taką osobą, która ma niezbędne do wykonywania zawodu kwalifikacje. Osoby wierzące przed dokonaniem wyboru mogą się także zwrócić do Boga, by postawił na ich drodze właściwą osobę i pomógł zakończyć terapię z sukcesem. Nie zrzucajmy jednak na Boga obowiązku krytycznego myślenia.

Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego (spec. psychologia zdrowia i kliniczna), czynny psychoterapeuta pracujący w nurcie systemowym, w trakcie szkolenia w Ośrodku Szkoleń Systemowych w Krakowie, trener umiejętności społecznych I stopnia. Na co dzień pracuje z pacjentami indywidualnymi, parami i rodzinami oraz prowadzi szkolenia i warsztaty dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

* * *

PSYCHOMITY. Czego się boją katolicy na terapii | Przychodzi katolik do psychoterapeuty i… no właśnie i co dalej? O ile w ogóle przychodzi. Jest w nas wiele obaw związanych z psychoterapią, a przecież cierpimy na dolegliwości psychiczne tak samo jak wszyscy. Wielki Post to doskonały czas, aby zawalczyć o swoje zdrowie i zmierzyć się z naszymi lękami. Dbamy o ciało, wzmacniamy ducha, dlaczego więc pomijamy własną psychikę? Troska o te trzy rzeczy pomoże Ci w głęboki i dobry sposób spotkać się z Bogiem. Zebraliśmy najpopularniejsze wśród katolików mity dotyczące psychoterapii i psychologów. Rozprawi się z nimi Angelika Szelągowska-Mironiuk.

* * *

INNE PSYCHOMITY:

1. Osoby wierzące powinny wybierać tylko chrześcijańskich psychologów?

2. "Depresja to choroba duszy, potrzebujesz kierownika duchowego, a nie psychoterapeuty"

3. Które nurty w psychoterapii są groźne dla katolika?

4. Poczucie czyjejś obecności i natrętne myśli zawsze oznaczają opętanie?

5. Emocje są złe, uczucia są grzechem. Trzeba się ich pozbyć, a nie nad nimi pracować

6. Czy rodzice mogli na mnie ściągnąć przekleństwo?

Polecamy również wywiad: Na psychoterapii zwracam się do księdza "proszę pana" [ROZMOWA]<<

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak wybrać psychologa, czekać na znak czy zdać się na kompetencje? #PSYCHOMITY
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.