Indonezja: tysiące młodych migrantek, poszukujących pracy za granicą, padają ofiarami handlu ludźmi

Indonezja: tysiące młodych migrantek, poszukujących pracy za granicą, padają ofiarami handlu ludźmi
(fot. GeorginaCaptures/shutterstock.com)
KAI / ms

Tysiące dziewczyn, opuszczających Indonezję i Timor Wschodni w poszukiwaniu pracy za granicą, padają łatwym łupem handlarzy ludźmi, a wiele z nich ginie.

Według Indonezyjskiej Narodowej Agencji Opieki nad Migrantami od 2014 roku za granicą, głównie w Malezji, straciło życie lub zaginęło ponad 2014 obywateli Indonezji, w większości młodych kobiet, które wyjechały do opieki nad dziećmi i osobami starszymi.

Statystyki Agencji nie dotyczą pracowników rekrutowanych nielegalnie, a którzy stanowią ok. 30 procent spośród 6,2 mln Indonezyjczyków pracujących za granicą.

Część zaginionych i zamordowanych kobiet to katoliczki pochodzące m.in. z prowincji Małe Wyspy Sundajskie. 90 procent tamtejszych mieszkańców to chrześcijanie, którzy napłynęli tam m.in. z Moluków i Papui, wskutek zamieszek religijnych, do jakich dochodziło tam na początku tego wieku.

Losem zaginionych, zmarłych i zamordowanych katoliczek zajmuje się m.in. siostra Laurentyna, zwana także Sister Cargo (Siostra Ładunek), gdyż zawsze wychodzi na miejscowe lotnisko w Kupangu, gdy lądują tam samoloty z trumnami ze zmarłymi dziewczętami. Zakonnica modli się nad każdą z nich, a było ich już w tym roku 89.

DEON.PL POLECA



Według niej "przyczyną migracji jest oczywiście bieda". Dziewczęta muszą nieraz przemierzać codziennie kilkanaście kilometrów do szkoły czy po wodę pitną. W niektórych wioskach nie ma elektryczności, samochodów. To tam właśnie zaglądają handlarze ludźmi, którzy kuszą młode osoby wysokimi zarobkami. Oferują np. 200 dolarów miesięcznie za pracę w Malezji, ale po roku dostają one jedynie 200 dolarów za całą wykonaną pracę. Dziewczęta bywają bite, a niekiedy nawet zabijane. Niedawno w Malezji rozpoczął się proces w sprawie pobicia służącej o imieniu Adelina, która w wyniku ran zadanych jej przez pracodawczynię zmarła w szpitalu.

O podobnych wypadkach opowiada też ksiądz Maximus Amfotis z Oe’Ekam. "Często słyszę o tych, którzy wyjechali do pracy za granicę i po których przepadł wszelki ślad. Dwa tygodnie temu mieliśmy kolejny taki przypadek tajemniczego zaginięcia. Nie wiem, jak rozwiązać ten problem. Grozi nam zagłada całego pokolenia" - mówi przerażony kapłan.

Jedyną rzeczą, którą duchowni mogą zrobić w tej sytuacji, jest pomaganie rodzinom w składaniu na policji powiadomień i danych o zaginionych. Dzięki takim działaniom niekiedy przed sądem stają winni zabójstw lub oszustw na młodych migrantkach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Indonezja: tysiące młodych migrantek, poszukujących pracy za granicą, padają ofiarami handlu ludźmi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.