Ks. Kazimierz Sowa o ks. Stryczku: "moment, kiedy tekst został opublikowany nie wydaje mi się przypadkowy"

Ks. Kazimierz Sowa o ks. Stryczku: "moment, kiedy tekst został opublikowany nie wydaje mi się przypadkowy"
(fot. facebook.com/kazimierz.sowa / facebook.com/jacekwiosna.stryczek)
facebook.com/kazimierz.sowa / jp

- Jestem daleki od traktowania tekstu z onetu jako nagonki na kogoś czy coś. Powstawał długo i stawia wiele konkretnych pytań i zarzutów - podkreśla.

Wczoraj na portalu onet.pl pojawił się obszerny reportaż opisujący zarzuty ze strony pracowników Szlachetnej Paczki, którzy przypisali ks. Jackowi Stryczkowi stosowanie technik mobbingowych, nękanie, a w konsekwencji doprowadzenie do poważnych problemów psychicznych.

DEON.PL POLECA




Na reportaż skadała się także opinia praktykującego psychologa oraz rozmowa autoryzowana przez ks. Stryczka. Niedługo po publikacji kapłan oddał się do dyspozycji zarządu Stowarzyszenia Wiosna. Do zarzutów odniosła się krakowska Kuria, która poprosiła go o pisemne odniesienie się do oskarżeń.

Sprawę skomentowała Janina Ochojska, podkreślając: "Niezwykle ważne są także przejrzyste reguły stawiania przed pracownikami celów oraz oceny ich pracy w sposób nienaruszający ich godności".

Kolejny z głosów należy do ks. Kazimierza Sowy, który, jak sam przyznaje, "Jacka znam długo, pochodzimy z tych samych okolic". Potem dodaje: "czy zatem bronię Jacka? Tak, bo w pewnym sensie uważam, że został osądzony i skazany medialnie zanim ktokolwiek (poza autorem tekstu) mógł wysłuchać drugiej strony".

Poniżej publikujemy całą treść komentarza, która ukazała się na Facebooku:

Nie chciałem wczoraj komentować "na gorąco" ani samego tekstu z onetu ani sytuacji w jakiej po jego opublikowaniu znalazł się Jacek Stryczek. Od razu też zaznaczę, że Jacka znam długo, pochodzimy z tych samych okolic, w pewnym czasie razem studiowaliśmy i potem kibicowałem inicjatywom, które Jacek tworzył. Jest zatem moim znajomym i pewnie dlatego patrzę na sytuację nieco inaczej, co nie znaczy, że szukam dla niego usprawiedliwienia na siłę i podważam to co zostało napisane.

>> Artykuł na temat ks. Stryczka wywołał burzę. Jest komunikat kurii krakowskiej i oświadczenie księdza

Nie podważam ani nie kwestionuję przykładów przytoczonych przez autora, zwłaszcza że jedną z wymienionych w tekście osób znam osobiście i jest dla mnie kimś komu zwyczajnie wierzę. Czy zatem bronię Jacka? Tak, bo w pewnym sensie uważam, że został osądzony i skazany medialnie zanim ktokolwiek (poza autorem tekstu) mógł wysłuchać drugiej strony.

Poważne zarzuty natury przekroczenia prawa pracy a zwłaszcza zasad jakimi powinna kierować się organizacja nastawiona na niesienie pomocy innym zostały zmieszane z subiektywnymi odczuciami na temat nietolerancji np. wobec ludzi otyłych czy chamskim seksizmem. Tu zaznaczę od razu, że tego typy zachowań czy nawet odzywek, zwłaszcza wobec kobiet, nigdy ze strony Jacka nie słyszałem!

Także ludzie z "paczki", których spotykałem przy okazji rożnych działań nie wydawali mi się osobami zastraszonymi czy działającymi wbrew sobie, zaś o mobbingu nigdy nie było mowy ani najmniejszej sugestii. Wręcz przeciwnie, miałem wrażenie, że to młodzież nawet ponad miarę ambitna i pracowita, dla której nie istniało słowo "nie da się" czy "zobaczymy". Oczywiście wielu z nich było pod wielkim wrażeniem i wpływem osobowości ks. Jacka ale czy nie podobni jest w innych organizacjach założonych i kierowanych przez charyzmatycznych liderów?

Zresztą jeden z nich, Jerzy Owsiak, ośmielił mnie dodatkowo pisząc, że należy poczekać z ferowaniem ostatecznego wyroku, bo sam doskonale wie, jak łatwo zdyskredytować prowadzone przez kogoś dzieło. "My też mieliśmy różne medialne "rewelacje" dotyczące naszych działań. Też jeżyły wielu ludziom włos na głowie i powodowały, że serce biło mocniej" - słowa Jurka powiny być przestrogą dla każdego, kto myśli, że o sprawie wie już wszystko. Ale nie ukrywam, że ostatecznym argumentem były komentarze na profilach kilku księży w stylu "no to się doigrał" lub krótko (ale pewnie z satysfakcją) "wreszcie!". Invidia clericalis w takich sytuacjach zawsze mnie nie tyle dziwi co zwyczajnie obrzydza.

Zatem skąd ta moja wstrzemięźliwość w ocenie - po pierwsze mam nadzieję, że Jacek wyjaśni stawiane mu zarzutu, po drugie ufam, że Szlachetna Paczka czy Akademia Przyszłości to nie dodatek do medialnej czy jakiejkolwiek innej kariery i kreacji kogoś ale fantastyczne dzieła potrzebne tysiącom ludzi w Polsce. I w tym wymiarze zasługują na dalsze wsparcie i podtrzymanie, niezależnie kto będzie stał na czele Stowarzyszenia Wiosna. Podjęte przez zarząd działania chyba zmierzają właśnie w tym kierunku. Jacka czeka teraz trudny okres bo zarzuty muszą zostać wyjaśnione ale sama organizacja - jeśli nie jest (w co głęboko wierzę) tylko dodatkiem musi przetrwać!

I na koniec jeszcze jedna uwaga, raczej wynikająca z doświadczenia i praktyki medialnej (a nie subiektywnego stosunku do bohatera): jestem daleki od traktowania tekstu z onetu jako nagonki na kogoś czy coś. Powstawał długo i stawia wiele konkretnych pytań i zarzutów. Niemniej, moment kiedy został opublikowany nie wydaje mi się przypadkowy. Nie, to nie jest jakiś spisek tylko raczej wykorzystanie fali i tematu "kleru". A szkoda.

Nie chciałem wczoraj komentować "na gorąco" ani samego tekstu z onetu ani sytuacji w jakiej po jego opublikowaniu...

Opublikowany przez Kazimierz Sowa Piątek, 21 września 2018
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Victor Codina SJ

Jeśli chcemy znaleźć Jezusa, musimy udać się do Nazaretu

Za sprawą papieża Franciszka w Kościele dokonują się głębokie przemiany. Franciszek wzywa do przekraczania murów kościołów i wychodzenia na ulice oraz na wszelkie peryferia: społeczne, intelektualne...

Skomentuj artykuł

Ks. Kazimierz Sowa o ks. Stryczku: "moment, kiedy tekst został opublikowany nie wydaje mi się przypadkowy"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.