"Ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża"

"Ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża"
(fot. Przykuta (Przykuta) [Public domain], via Wikimedia Commons)
KAI / kk

Ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża i księdze Ewangelii - powiedział w Bydgoszczy bp Michał Janocha, odwołując się do postanowień synodu w Konstantynopolu z 869 roku. Podczas spotkania z mieszkańcami miasta i diecezji gość bydgoskiego seminarium duchownego odpowiedział na pytanie: "Dlaczego czcimy obrazy, skoro Biblia tego zabrania?".

Biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, którego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół historii sztuki i tradycji bizantyjskiej w perspektywie porównawczej Wschodu i Zachodu, a także teologii kultury, wyjaśnił najpierw znaczenie pojęcia "ikonoklazm". Wywodzi się on od greckich słów "eikon" - obraz i "kleo" - niszczę. - Ikonoklazm w sensie szerokim oznacza akt niszczenia obrazów wyrastający z postawy wrogości wobec wyobrażeń plastycznych. W sensie ścisłym jest zjawiskiem historycznym związanym z wojną o obrazy w cesarstwie bizantyńskim w VIII i IX stuleciu. W tym czasie termin ten wszedł w użycie, wprowadzony przez obrońców obrazów, czyli ikonodulów - podkreślił.
Gość seminarium dodał, że chrześcijaństwo od początku było religią przekraczającą wszelkie granice etniczne i kulturowe. O ile jednak nawróceni Żydzi - jak zauważył biskup - wnosili do Kościoła antyikoniczną tradycję Starego Prawa, o tyle dla chrześcijan wychowanych w kulturze hellenistycznej, powszechnie operującej obrazem, ilustrowanie wydarzeń biblijnych, przedstawianie wizerunków i symboli odnoszących się do Chrystusa, świętych i do tajemnic wiary, było poniekąd naturalne. - W środowisku chrześcijan zakorzenionych w kulturze grecko-rzymskiej zaczęła się rodzić sztuka wczesnochrześcijańska. W miarę rozwoju chrześcijaństwa w kolejnych stuleciach rozwija się także sztuka sakralna. Odtąd główny nurt sztuki europejskiej płynie przez nawę kościoła - dodał.
Kapłan stwierdził, że literatura wczesnochrześcijańska daje świadectwo sporu, towarzyszącego rozwojowi sztuki. Obok opinii usprawiedliwiających i aprobujących sztukę sakralną da się słyszeć głosy krytyczne, kwestionujące jej nadmierną rolę w kulcie, a nawet potępiające sam fakt jej istnienia. - Tymczasem upowszechnianie się wizerunków sakralnych i rozwój ich kultu, który w pobożności ludowej niekiedy niebezpiecznie ocierał się o bałwochwalstwo, zaczęły spotykać się z coraz silniejszym sprzeciwem. W roku 726 cesarz Leon III Izauryjczyk nakazał zniszczenie wizerunku Chrystusa w bramie pałacowej w Konstantynopolu. Akt ten wywołał rozruchy, które doprowadziły do otwartej wojny, nazwanej ikonoklazmem. Wojna ta trwała, z przerwami, około 120 lat i doprowadziła do zniszczenia niemal całej sztuki sakralnej na terenie Bizancjum - powiedział.
Według biskupa wspomniany ikonoklazm posiadał solidne zaplecze teoretyczne, zaś główne argumenty przeciwników ikon miały charakter ściśle teologiczny. - Po pierwsze wykonywanie wizerunków sakralnych jest zdradą Dekalogu, który surowo zabrania tej praktyki. W konsekwencji sam kult wizerunków sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu, jest bowiem czystym bałwochwalstwem, polegającym na oddawaniu czci bezrozumnej materii - dodał. Biskup Michał Janocha zauważył, że głównym obrońcą obrazów w pierwszej fazie ikonoklazmu był św. Jan z Damaszku. Odpowiedzią teologa na pierwszy zarzut był argument Wcielenia Bożego Słowa. - W Starym Testamencie zakaz obrazów był uzasadniony, bowiem przedstawianie niewidzialnego Boga w widzialnej postaci było ograniczeniem Nieogarnionego, zaś kult oddawany malowanym czy rzeźbionym wizerunkom stworzeń był oczywistym bałwochwalstwem. Skoro jednak niewidzialny Bóg stał się widzialny, przyjmując ludzkie ciało w osobie Jezusa Chrystusa, skoro Nieogarniony "uniżył samego siebie, przyjmując postać sługi" (Flp 2, 6-7) skoro Chrystus jest "obrazem Boga niewidzialnego" (Kol 1, 15), czyli ikoną (gr. eikon tou Theou), wizerunki Chrystusa, Maryi i świętych mają racje bytu, co więcej, są wyznaniem wiary w tajemnicę Wcielonego Słowa - powiedział.
Ostateczne zakończenie wojny o ikony miało miejsce na synodzie w Konstantynopolu zwołanym w roku 843. Sobór ten ogłosił - podkreślił bp Michał Janocha - że ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża i księdze Ewangelii. W ten sposób Kościół dokonał niejako teologicznego zrównania Słowa i Obrazu, a tym samym podkreślił równość zmysłów słuchu i wzroku.
Ksiądz bp prof. Michał Janocha w latach 1994-2010 pracował w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (wcześniej ATK) jako adiunkt, a następnie profesor, kierownik Katedry Historii Kultury Chrześcijańskiego Wschodu. Od 2010 roku pracuje na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Artes Liberales, w komisji Speculum Byzantinum. Opublikował szereg artykułów i kilka książek, w tym "Ikony w Polsce. Od średniowiecza do współczesności". Od 2016 roku jest przewodniczącym Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.