"Na moich oczach zabijano i porywano chrześcijan"

"Na moich oczach zabijano i porywano chrześcijan"
(fot. shutterstock.com)
KAI / ml

Dziś, tak jak w pierwszych wiekach trwają prześladowania chrześcijan. Dziś również wśród nas jest wielu świętych męczenników - mówił w białostockiej archikatedrze podczas Mszy św. o pokój na świecie i za prześladowanych chrześcijan abp Edward Ozorowski.

Homilię wygłosił abp Jean Abdou Arbach z Syrii. Po zakończonej Eucharystii wspólnoty modlitewne Białegostoku spotkały się na modlitwie wstawienniczej za prześladowanych wyznawców Chrystusa.
Metropolita białostocki w słowie skierowanym do zgromadzonych podkreślił, że pierwsi męczennicy wzbogacają do dziś naszą wiarę i całą kulturę chrześcijaństwa. Zachęcał do wsparcia i modlitwy za prześladowanych w dzisiejszych czasach chrześcijan, zwłaszcza w Syrii. Apelował, aby podążać na co dzień drogą wiary oraz trwanie w nadziei, gdyż "kto pomimo życiowych przeciwności konsekwentnie idzie za Chrystusem, ten z pewnością dojdzie do celu, jakim jest wieczne szczęście z Bogiem".
Arcybiskup Homs w Syrii, Jean Abdou Arbach, w wygłoszonej homilii mówił, że po ponad pięciu latach od wybuchu syryjskiego konfliktu, kryzys humanitarny nie ustaje i nic nie wskazuje na to, by sytuacja mogła się polepszyć. Podawał, że ponad 200 tys. osób zginęło tam za wiarę, ponad połowa z ok. 22 mln mieszkańców Syrii potrzebuje pomocy humanitarnej, a ponad 7 milionów osób musiało opuścić swoje domy. "Kościół jest z nimi w tych bardzo trudnych momentach. Kościół robi bardzo dużo. Kościół pomaga, ale istnieją inne trudności" - mówił , prosząc o modlitwę za mieszkańców Syrii. "Modlitwa stanowi zawsze korzenie pokoju" - podkreślił.
Po Mszy św. w Centrum Wystawienniczo-Konferencyjne Archidiecezji Białostockiej odbyło się spotkanie wspólnot modlitewnych miasta Białegostoku w łączności z Kościołem prześladowanym.
Abp Homs w swoim świadectwie podkreślał, że chrześcijanie chcą pozostać w Syrii, a uchodźcy powrócić do swoich domów. Według arcybiskupa kryzys, jakiego doświadcza jego kraj, jest owocem światowej wojny toczącej się na syryjskiej ziemi.
"Mamy ogromną nadzieję i ogromną wiarę. Nadziei i wiary nigdy nie brakowało. Dzięki temu żyjemy. Obecność Kościoła między wiernymi jest bardzo ważna. Chrześcijańskie rodziny muszą być wspierane. Obecność moja oraz moich braci biskupów w tych miejscach, obecność kapłanów w parafiach, bardzo im pomaga, ale jeśli nie ma pokoju i bezpieczeństwa, co możemy zrobić?" - podkreślał.
"Na moich oczach zabijano i porywano chrześcijan w moim kraju. Ja sam nie boję się prześladowań. Zawsze byłem z moimi wiernymi. Codziennie sprawuję dla nich Mszę św., by wlewać w ich serce wiarę i nadzieję" - mówił.
Zaznaczał, że w Syrii konieczna praca dla pokoju i praca dla sprawiedliwości: "Koniec z bronią, koniec z przemocą! Przemoc to nie jest nasza kultura. Nasza kultura to miłość, miłosierdzie, pojednanie, wspólna praca".
Abp Jean Abdou Arbach kolejny raz prosił o modlitwę oraz duchowe i materialne wsparcie dla chrześcijan żyjących w Syrii, Libani, Iraku. "To kolebki chrześcijaństwa. Ale jaka w obliczu wojny jest przyszłość chrześcijan na Bliskim Wschodzie? A chrześcijanie chcą tam zostać. Chcą żyć na swojej ziemi. Tam są ich korzenie" - mówił.
Jak podkreśla ks. kan. Radosław Kimsza, delegat Arcybiskupa Metropolity ds. dialogu międzyreligijnego i ekumenicznego -"właśnie na zakończenie Tygodnia Ekumenicznego, jak najbardziej trafny okazał się pomysł jednoczenia się z prześladowanymi chrześcijanami, którzy na Bliskim Wschodzie wydają się być osamotnieni". Przypomina, że "trzy lata temu po raz pierwszy zrodziła się taka myśl, by przekroczyć bariery konfesyjne i modlić się za tych, którzy bez względu na to, czy są katolikami, prawosławnymi czy protestantami cierpią za przynależność do Jezusa Chrystusa".
Modlitewne spotkanie białostockich wspólnot poprowadził zespół ewangelizacyjny "Powołani by wielbić".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Na moich oczach zabijano i porywano chrześcijan"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.