W Rzymie odbędzie się Synod Biskupów greckokatolickich

W Rzymie odbędzie się Synod Biskupów greckokatolickich
(fot. wikimedia commons)
KAI / kw

Na początku marca zbierze się w Rzymie Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), których następnie przyjmie na audiencji Franciszek.

"Pragniemy pokazać pełną i widzialną komunię biskupów greckokatolickich z papieżem" - oznajmił arcybiskup większy halicko-kijowski Światosław Szewczuk na konferencji prasowej 23 lutego w Rzymie.

Zwrócił uwagę, że 8 marca przypada 70. rocznica tzw. "Pseudosoboru Lwowskiego", na którym rozwiązano UKGK, a jego wyznawców włączono siłą do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Wszystkich biskupów greckokatolickich z metropolitą Josyfem Slipyjem na czele uwięziono i zesłano na Syberię, gdzie większość z nich zmarła.

Nawiązując do tych bolesnych wydarzeń z 1946 abp Szewczuk podkreślił, że oznaczały one początek męczeństwa ukraińskich grekokatolików, które - jak się miało okazać - trwało ponad 40 lat. W tym kontekście spotkanie hierarchów UKGK z Ojcem Świętym będzie miało jeszcze większy i głębszy wymiar - zaznaczył zwierzchnik tego Kościoła.

DEON.PL POLECA

Nawiązał również do małej ikony Matki Bożej Czułości, którą ofiarował ówczesnemu arcybiskupowi Buenos Aires kard. José Mario Bergoglio przed swoim wyjazdem z Argentyny w 2011 r. Kardynał prosił wówczas o stałą modlitwę za niego, o czym wspominał niedawno dziennikarzom już jako papież na pokładzie samolotu, gdy wracał z Meksyku.

Franciszek powiedział, że bardzo dobrze zna i ceni abp. Szewczuka, jest z nim na ty, bo przez cztery lata pracował w Buenos Aires, a przed odjazdem z Argentyny podarował obecnemu papieżowi małą ikonę, która do dziś stoi na jego biurku.

"Gdy przypominam sobie te osobiste spotkania, to myślę, że papież zaprasza nas, aby wyciszyć ten zbyt wielki szum, jaki powstał. Gdy się krzyczy, nie można prowadzić żadnego dialogu. Nie można wysłuchać innego, gdy słucha się samego siebie. Można podnieść głos, jeśli się widzi, że partner rozmowy niedosłyszy. Myślę, że dla nas wszystkich jest to egzamin, bo przecież rozpoczęliśmy dialog? Jeśli nadal będziemy rozmawiać twardo, to myślę, że dialog wygaśnie" - powiedział abp Szewczuk.

Przestrzegł przy tym przed upolitycznianiem kościelnego orędzia. "Boję się, że największą przeszkodą na drodze ekumenicznej jest wykorzystywanie religii do celów politycznych. Chrześcijanie mogą prowadzić skuteczny dialog tylko wtedy, gdy słuchają siebie nawzajem, przebaczają sobie, wprowadzają pokój oraz dążą do pełnej i widzialnej jedności, gdy są wolni od geopolityki podporządkowania władzy doczesnej, wolni od urojeń możnych tego świata" - powiedział abp Szewczuk na konferencji prasowej.

Zapewnił, że grekokatolicy ukraińscy pragną "iść wspólną drogą z prawosławnymi, budować razem nie tylko pokój, ale i jedność między Kościołami". W odpowiedzi na pytanie o spotkanie papieża z patriarchą Cyrylem i o negatywne głosy, jakie pojawiły się na Ukrainie po podpisaniu przez nich Wspólnej Deklaracji, odpowiedział: "«Nareszcie!» - to słowo kilkakrotnie powtórzyłem, patrząc na historyczny uścisk Franciszka z Cyrylem". Według arcybiskupa "ten ich uścisk jest naprawdę czymś świętym a tym spotkaniem kładą oni kamienie milowe na ekumenicznej drodze Kościoła".

Zwierzchnik UKGK podkreślił, że przez spotkanie w Hawanie "Duch Święty otworzył przed nami nieznane dotąd horyzonty, pozwalając przekroczyć nasze ludzkie ograniczenia. Było to więc wydarzenie niezwykle pozytywne, tak samo jak w swej całości Wspólna Deklaracja". Szewczuk zaznaczył zarazem, iż trudno byłoby, żeby tak długi tekst był wystarczająco jasny. Nie ukrywał również wątpliwości i bólu, jakie dokument ten zrodził przede wszystkim na Ukrainie.

"Ważne jest stwierdzenie, przyznające nam prawo do istnienia i objęcia naszych wiernych troską duszpasterską wszędzie tam, gdzie są obecni. Do tej pory nie mieliśmy takiego prawa" - przypomniał mówca. Podkreślił zarazem, że grekokatolicy nikogo nie muszą prosić o pozwolenie na to, by istnieć, bo to zależy wyłącznie od Boga.

Wskazał też, że wzajemnemu zrozumieniu nie przynosi korzyści szczególnie jeden z fragmentów deklaracji: "Potępia się sposób szukania jedności między Kościołami zwany «uniatyzmem». Jednak nasz Kościół nie zrodził się z «uniatyzmu». Jedność i «uniatyzm» to nie jest to samo. Zestawienie tych dwóch słów w tym samym paragrafie wprowadza zamieszanie. My stanowimy integralną część wspólnoty katolickiej" - przypomniał abp Szewczuk.

Zauważył równocześnie, że wiele polemik wzbudził sposób ukazania w deklaracji wojny na Ukrainie. Przypomniał, że ten dramat, o którym już praktycznie się nie mówi, dotyka 45 mln ludzi. "Codziennie są nowi zabici i ranni, codziennie dociera do naszego kraju nowa broń i kolejni rosyjscy żołnierze. To nie jest wojna domowa, ale agresja z zewnątrz" - podkreślił hierarcha.

Wskazał przy tym, że jeśli krok uczyniony przez papieża jest prawdziwym działaniem Ducha Świętego, to mimo polemik i krytyk, które wywołał, przyniesie dobre owoce. Dodał też, że przeżywane przez Ukraińców cierpienie utrudnia im zrozumienie znaczenia tego spotkania i wzajemnego uścisku papieża z patriarchą.

Abp Szewczuk zaznaczył, że teraz najważniejsze jest zastanowienie się, jakie kroki należy podjąć na drodze do jedności chcianej przez Boga, a wyrażającej się w słynnym "Ut unum sint" - Aby byli jedno. Rzeczą podstawową jest to, by na dialog w żadnej mierze nie wpływały uwarunkowania geopolityczne, a religia nie była instrumentalizowana. Zwierzchnik grekokatolików ukraińskich wyraził pragnienie dalszego budowania pełnej jedności Kościoła, co - jak podkreślił - nieustannie czyni w dialogu ze Stolicą Apostolską.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W Rzymie odbędzie się Synod Biskupów greckokatolickich
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.