Polowanie z nagonką

Polowanie z nagonką
(fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI)

Wsparcie dla Franciszka przyszło zwłaszcza od biskupów azjatyckich i afrykańskich, także. Z kręgów europejskich odnotowano głos episkopatu portugalskiego, może jeszcze parę innych. A co z jednoznacznym głosem in gremio episkopatu znad Wisły?

Polowanie trwa już od około 5 lat, odkąd "zwierzyna" zaczęła nosić białą sutannę papieską. Już wtedy osoba nowego papieża zaczęła podlegać ostracyzmowi, a niekiedy ostrzegawczemu ostrzałowi.  Gdzie Bergoglio - utykającemu argentyńskiemu proboszczowi o słabym głosie - do polskiego świętego Wojtyły, słynnego aktora i atlety Bożego! Jak ma się równać z kompetencjami teologicznymi profesora Ratzingera! I w ogóle skąd taki ktoś z drugiego końca świata zasiada za Spiżową Bramą! To konklawe musiało być jakimś nieporozumieniem:  albo kardynałowie nie potrafili odczytać podszeptów Ducha Świętego, albo sam Duch Święty popadł w drzemkę w Kaplicy Sykstyńskiej i zamiast porządnego Europejczyka dopuścił do piotrowego tronu częstego bywalca slumsów Buenos Aires, noszącego nieprzepisowe czarne buty i odrzucającego obowiązkowe papieskie futerka!

Ostry sezon łowczy rozpoczął się w czasie dwóch kolejnych synodów w 2014 i 2015 r., ale z chwilą opublikowania ich podsumowania w postaci "Amoris Laetitia" przestały już obowiązywać jakiekolwiek ograniczenia. Myśliwi, ubrani niekiedy na czarno, fioletowo lub nawet purpurowo zaczęli używać broni każdego kalibru. Piszą sześćdziesięciostronicowe "upomnienia braterskie", smarują nieco krótsze "Dubbia" ("wątpliwości"), publikują sądy i oceny w światowych mediach albo i wypowiadają je - jak to myśliwi - z ambony, raczej kościelnej niż leśnej. Ewentualnie zgrabnie przemilczają imię obecnego papieża, odwołując się jedynie do jego poprzedników, nawet wtedy, gdy właśnie nowy papież Franciszek odwiedza ich kraj…. Wspiera ich nagonka, do której ochotniczo zgłaszają się żądni sensacji dziennikarze, ale także nie dość doceniani teologowie dyplomowani i niedyplomowani, wyznawcy różnych ideologii (najczęściej politycznych), dla których Ewangelia - jeśli w ogóle - jest dopiero którymś z kolei źródłem refleksji i poznania, pozostając daleko w tyle za "doktryną", przepisami kanonicznymi i utrwalonymi przyzwyczajeniami. Zapewne mają poczucie, że to raczej im niż papieżowi przysługuje przywilej asystencji Ducha Świętego.

Atak emerytowanego już nuncjusza apostolskiego na papieża Franciszka wyznacza nową epokę i nowe standardy. Jak powiedział kiedyś niesławnej pamięci Lepper w polskim Sejmie, "Wersal się skończył" i zaczęła się wolna amerykanka. Popisowe "Oświadczenie" abp Viganó wydał wkrótce po episkopalnej czystce uruchomionej przez Franciszka w Chile, tuż po opublikowaniu dokumentów stawiających w dramatycznym świetle Kościół północnoamerykański i zarazem wraz z rozpoczęciem papieskiej pielgrzymki do równie dramatycznie poranionej Irlandii. Uzupełnieniem mają być wywiady przeprowadzane "w ukryciu" - najpewniej w obawie przed jakąś nową papieską Inkwizycją? Operacja może posłużyć za wzór "timingu", którego nie powstydziliby się najlepsi spin-doktorzy dyrygujący kampaniami wyborczymi i reklamowymi. Zawarte w "Oświadczeniu" "rewelacje", czytane tak, jak często czytamy różne manifesty wyborcze (czyli piąte przez dziesiąte) - mogą na każdym mniej uważnym czytelniku zrobić wrażenie…

DEON.PL POLECA

Na to dictum papież Franciszek zareagował we właściwy sobie sposób. W czasie powrotnego lotu z Dublina do Rzymu poprosił dziennikarzy, by sami dokonali analizy tekstu "Oświadczenia" Viganó i jego argumentów. Sam powstrzymał się od jakiegokolwiek komentarza, jak zwykle prosił jedynie o modlitwę w swojej intencji. Co czuł, można się jedynie domyślać… Dopiero parę dni później, w czasie niedzielnego Angelusa, powiedział w swoim stylu, ale bez wymienienia nazwiska Viganó:  "Mężczyzna lub kobieta, który żyje w próżności, chciwości, dumie, jednocześnie wierzy i udaje religijność, a nawet potępia innych, jest hipokrytą".

Warto odnotować dwa rodzaje reakcji na całą tę sprawę. Nagonka poczuła wiatr w żaglach. Wędrując po ogólnodostępnym Internecie można bez trudu natrafić na bojowe okrzyki w stylu "a nie mówiłem?" Rozszalały się zwłaszcza media i pióra środowisk deklarujących się jako "konserwatywne" lub "tradycjonalistyczne" - odwołujące się do katolickich sztandarów, ale mimo to zazwyczaj powiązane ideologicznie z polityczną prawicą lub ekstremalną prawicą i nierzadko odwołujące się do "krzywdy", jaką prawowiernemu Kościołowi wyrządził (heretycki w domyśle) Sobór Watykański II. W naszej nadwiślańskiej perspektywie dość odwołać się do źródeł amerykańskich i polskich, które dostarczają wymownych przykładów w tej mierze. Używana amunicja pochodzi z dość odległych od siebie arsenałów: sprzyjanie lobby gejowskiemu, komunia dla rozwiedzionych, bergogliański socjalizmo/komunizm, dybiący na tradycję progresizm/liberalizm i wiele innych.

Jest jednak także lawina zupełnie innych głosów. Wielu watykanistów - i nie tylko - zastosowało się do papieskiej prośby o uważną analizę "Oświadczenia". W istocie, lektura 11-stronicowego tekstu nie wymaga nadmiernego wysiłku intelektualnego od kogoś posługującego się elementarną logiką i uczciwością, za to natychmiast wydobywa na światło dzienne pokrętność użytej przez Viganó argumentacji.  Trudno ocenić, czy jej autor liczył na biskupi immunitet i bezkrytyczne przyjęcie każdego argumentu, nawet najbardziej naciąganego, skłamanego lub wewnętrznie sprzecznego? Wielu analityków odnotowuje, że "Oświadczenie" kładzie na jednej szali prawdy, półprawdy i nieprawdy, podejrzenia i dowody, donosy i przemilczenia. Nawet milczący zazwyczaj papież emeryt Benedykt zdementował jedno z kluczowych twierdzeń Viganó, podobnie jak znający przebieg rozmowy nuncjusza z Franciszkiem F. Lombardi i jego były zastępca w roli rzecznika T. Rosica, którzy kategorycznie zaprzeczyli przedstawionej w "Oświadczeniu" wersji opowieści o tym spotkaniu. Najbardziej zdumiewające jest zderzenie prawdziwych, półprawdziwych i nieprawdziwych oskarżeń wobec wymienionych z imienia i nazwiska kilkunastu przynajmniej osób z brakiem odpowiedzi na pytanie, co czołowy dyplomata watykański, mający stały dostęp do kolejnych papieży zrobił, by dysponując takim dynamitem wiedzy przedstawić im bezpośrednio sprawdzone i wiarygodne informacje, potrzebne do podjęcia działania. Po jednej stronie Viganó posadził długą ławę oskarżonych (wśród nich św. Jana Pawła II, Benedykta XVI i oczywiście Franciszka), a sam usiadł naprzeciwko obsadzając się w roli prokuratora i zarazem Dziewicy Orleańskiej. Wiedział, ale nie powiedział… A może wtedy nie wypadało, a teraz wypada?

Ale jednak - choć bez Wersalu - otwiera się nowa epoka, w każdym razie w Kościele. Wolno zaryzykować tezę, że punktami krytycznymi obecnego kryzysu Kościoła staje się sprawa szeroko rozumianego klerykalizmu i zarazem współczesnego odczytania Soboru Watykańskiego II. Najbardziej jaskrawe i skandaliczne zjawiska, takie jak pedofilia, niewierność celibatowi, afery finansowe i inne podobne dają Kościołowi najgorsze możliwe świadectwo. Odnosząc się w czasie dublińskiego spotkania z ofiarami przestępstw seksualnych do postawy niektórych przełożonych kościelnych wobec sprawców tych horrorów Franciszek pękł i nie był w stanie powstrzymać się od użycia słowa "gówno". Nawet jak na tego papieża, mocno powiedziane…

Jest jednak jeszcze gorzej, bo w perspektywie narastającego kryzysu zaufania do Kościoła te wszystkie zjawiska w gruncie rzeczy okazują się być czymś w rodzaju wierzchołka góry lodowej i mają swoje głębokie przyczyny. Nie przesadzają watykaniści wypowiadający na portalu Il Sismografo najmocniejsze możliwe słowa, swoisty indeks sprzeciwów wobec rzeczywistości, której symbolem stal się Viganó. Nadtytuł tego indeksu mówi wszystko: "Niektórym hierarchom katolickim należy powiedzieć: Dość!! … Kościół należy do Chrystusa, a nie do was. Przekroczyliście wszystkie granice." Dalsze cytaty lepiej ograniczyć do jednego: "Basta con i <Viganò>. Basta anche con i <Burke>". To dlatego właśnie Franciszek radykalnie sprzeciwia się klerykalizmowi i równocześnie gotów jest dać gardło za Vaticanum Secundum. Ks. Halik nie przesadza, twierdząc, że z całym Kościołem stoimy przed rewolucją na skalę rewolucji francuskiej. Ona będzie musiała uporać się z widocznym "wierzchołkiem", ale czeka nas pójście w głąb, jeszcze trudniejsze i dotyczące każdego z nas, duchownych i świeckich.

Może się jeszcze okazać, że niesławny nuncjusz przyczyni się bezwiednie do uruchomienia procesu wykraczającego daleko poza główny temat jego "Oświadczenia".

59 lat temu 78-letni Jan XXIII dostrzegając nadciagający kryzys Kościoła podjął decyzję o zwołaniu Soboru Watykańskiego II. Był o kilka lat młodszy niż obecny papież, ale mimo tego pojawiły się wtedy głosy niechętne samej idei soborowej, a zarazem wątpliwości co do zbyt zaawansowanego wieku papieża jak na taką decyzję. Nie mamy pewności, czy Franciszek nie podejmie podobnej decyzji. Osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby takowa zapadła. Jedno jednak trzeba uznać za pewne: Franciszek nie zrezygnuje ze swego ewangelicznego radykalizmu, nie przestraszy się hipokrytów ani współczesnych "uczonych w piśmie", bez względu na kolor ich sutann.

Przyznam się jednak do własnego marzenia. Reakcją na podjęte polowanie z nagonką są też stanowiska zajmowane przez poszczególne episkopaty. Póki co, wsparcie dla Franciszka przyszło zwłaszcza od biskupów azjatyckich i afrykańskich, także latynoamerykańskich (biskupi północnoamerykańscy wyglądają na mocno podzielonych). Z kręgów europejskich odnotowano głos episkopatu portugalskiego, może jeszcze parę innych. A co z jednoznacznym głosem in gremio episkopatu znad Wisły?

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polowanie z nagonką
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.