Miłość znana na pamięć

Miłość znana na pamięć
(fot. shutterstock.com)

Znamy na pamięć słowa kochających nas osób. Pamiętamy, co powiedzieli nam, gdy potrzebowaliśmy wsparcia. Czy jednak pamiętamy, co powiedział kochający nas Bóg? Czy troszczymy się o to, by nasze dzieci znały na pamięć słowa, w których Jezus zapewnia o swojej bezwarunkowej miłości?

Wiara nie sprowadza się do niedzielnej Mszy Świętej i kościelnych uroczystości. Aby nauczyć nasze dzieci, że chrześcijaństwo jest żywą relacją z Bogiem, nie tylko od święta, ale przez cały tydzień, powinniśmy wziąć sobie do serca starotestamentową wskazówkę, wciąż aktualną: "Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu" (Pwt 6, 6-7).

Zadajmy sobie pytanie: Jak wygląda nasza wiara w domu i w czym przejawia się nasza relacja z Bogiem podczas podróży i gdy zmorzeni snem nastawiamy budzik? Czy pamiętamy, co w podobnych sytuacjach powiedział Bóg do Abrahama, Jakuba, Mojżesza? Czy jesteśmy w stanie przypomnieć sobie osiem błogosławieństw lub choćby jedno zdanie z modlitwy acykapłańskiej Jezusa?

Przykład rodziców znających dobrze Biblię i posłusznych Bożemu słowu jest niezastąpioną metodą wychowawczą. Nie wystarczy jednak być przykładnym rodzicem i wprowadzać słowo w czyn. Każdą postawę powinni rodzice dziecku uzasadnić, wytłumaczyć, z jakiego Słowa ona wynika i dlaczego jest tak ważna. Dlatego warto uczyć dzieci wersetów z Pisma świętego, które będą lampą dla ich stóp i światłem na ich ścieżce (por. Ps 119, 105).

DEON.PL POLECA

Nauczanie poprzez uczenie się na pamięć zostało zastąpione w szkolnej edukacji nauką myślenia. Czy jednak nie wylaliśmy dziecka z kąpielą? Myślenie bez pamięci jest jak dom bez fundamentów. Zwalniając nasze dzieci z uczenia się na pamięć budujących tekstów, tak bardzo potrzebnych w chwilach zwątpienia i dezorientacji, pozbawiamy je religijnego punktu odniesienia i czynimy bezbronnymi wobec manipulacji fałszywych proroków.

Któż z dorosłych nie chciałby pamiętać z dzieciństwa słów swoich rodziców zapewniających o trosce i bezinteresownej miłości? Przypominając sobie fragmenty Pisma, powracamy pamięcią do momentów, gdy w sposób szczególny doświadczaliśmy Bożej obecności, do chwil, w których rozumieliśmy jak nigdy prawdę o miłości, która przejawia się w tym, "że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował" (1 J 4, 10).

Nie jesteśmy w stanie uchronić dziecka przed widokiem skorumpowanego świata, pełnego niepewności i niemoralnych postaw. Możemy je jednak nauczyć patrzenia na ludzi w świetle Słowa Bożego, które jest niezmienne. Świat wokół nich będzie się zmieniał, lecz mając w pamięci słowa Jezusa, będą one znały różnicę między tym, co jest, a tym, co powinno być. Będzie im łatwiej odpowiedzieć na pojawiające się wyzwania i pokusy. Wiemy z Ewangelii, że Jezus odpowiadał kusicielowi słowami Pisma świętego, czyli znał je na pamięć. "Nie samym chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana" (Pwt 8, 3) - recytował w obliczu głodu i pokusy.

Współczesna kultura daje prymat uczuciom, a nie słowu. Nie polegamy już na słowie, lecz na naszych subiektywnych odczuciach. To nas często gubi. "Uwierz mi na słowo - mówi ojciec do dziecka - to, że czujesz się z tym źle, nie oznacza, że to, co się stało jest złe". I odwrotnie, to co może wydawać się dobre, bo przyjemne, nie zawsze takie jest i nieraz trzeba uwierzyć mądrzejszej osobie na słowo. Każdy, kto przeżył w dzieciństwie okres buntu, wie, jakie to trudne.

"Pamiętasz, co mi wtedy powiedziałeś nad rzeką? - mówi córka do umierającego ojca. - Byłam zbyt mała, by zdawać sobie sprawę, jakie to będzie dla mnie ważne. Nigdy nie zapomnę tamtych słów, chowam je w sercu jako jeden z największych skarbów".

Nawrócony mężczyzna, wspominając studenckie lata, opowiada, jak kiedyś o północy spotkał przed dyskoteką swoją matkę. Siedziała milcząco na jednej z ławeczek. "Co tu robisz, mamo?" - spytał. "Modlę się za ciebie, abyś był dzielnym i uczciwym człowiekiem" - odpowiedziała. To były pierwsze słowa, jakie przypomniał sobie po nawróceniu.

"Kiedyś ojciec dał mi słowo, że nigdy nie zostawi mnie samego w trudnej sytuacji. Zawsze mogłem na niego liczyć" - wspomina Grzegorz.

"Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną" (Ps 23, 4). Ciemna dolina uczuć, burze zmysłów i pustynie zniechęcenia nie są straszne, gdy pamiętamy, że ktoś, kto nas kocha, dał nam słowo.

Bóg dał nam Słowo żywe i skuteczne, Słowo niezawodne, które rozbiło namiot pośród nas. To Słowo pragnie zamieszkać w umysłach i sercach naszych dzieci, chce ożyć w czynach i ożywić codzienność. Prawdziwej miłości się nie zapomina. Nawet gdy ukochany nie nadchodzi, żyje ona w pamięci, przywołuje wypowiedziane słowa, pozwala dostrzec niepowtarzalne gesty. Wiara daje nam pewność, że słowo dane nam przez Boga nigdy nie pozostanie bezowocne, bo "podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa" (Iz 55, 10-11).

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

socjusz przełożonego Prowincji Wielko­polsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, współpracownik portalu DEON.pl oraz Jezuici.pl. Opublikował między innymi: Niebo jest w nas; Miłość większa od wiary; Pogromcy zamętu; Ro­dzice dodający skrzydeł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Miłość znana na pamięć
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.