Miłosierdzie na miarę grzechu

Miłosierdzie na miarę grzechu
(fot. G. Gałązka / galazka.deon.pl)

W czasie trwającego niespełna dwa i pół roku pontyfikatu papieża Franciszka wielokrotnie zwracano uwagę, że mówi on o aborcji rzadziej niż jego poprzednicy.

Jedni odnotowują ten fakt z rozczarowaniem, a nawet z bólem, inni z wyraźną satysfakcją. Jedni i drudzy dokonują często nieuprawnionych nadinterpretacji, sugerując albo lekceważenie przez papieża z Argentyny tego grzechu i w ogóle ochrony życia człowieka od poczęcia, albo wręcz dążenie do zmiany nauczania Kościoła w tej materii.

To prawda, że Franciszek inaczej rozkłada akcenty i nie porusza kwestii zabijania dzieci w łonach ich matek tak często, jak np. Jan Paweł II. Jednak każdy, kto prześledzi jego wypowiedzi w tej sprawie zauważy, że ani na jotę nie zmienił oceny tego grzechu.

1 września br. papież Franciszek znów przypomniał, jak wielkim złem jest aborcja. Zrobił to w zaskakujący dla wielu sposób. Sposób, który skojarzył mi się z fragmentem Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego" (Rz 5,20-21).

DEON.PL POLECA

Franciszek upoważnił wszystkich kapłanów w Roku Jubileuszowym do rozgrzeszenia z grzechu aborcji osób, które jej dokonały, żałują tego z całego serca i proszą o przebaczenie. Uznał, że sytuacja jest alarmująca i zastosował sygnalizowaną już niejednokrotnie w czasie jego pontyfikatu logikę szpitala polowego.

W szpitalu polowym nie mnoży się skomplikowanych procedur. Upraszcza się je po to, aby uratować jak najwięcej ludzi.

Słyszałem kiedyś, jak zdradzona przez męża kobieta tłumaczyła swoim dzieciom, dlaczego od niego nie odeszła, lecz ze wszystkich sił starała się ratować ich małżeństwo. "Małe zło potrzebuje niewielkiego przebaczenia. Im większe zło, tym większe musi być przebaczenie" - powiedziała między innymi, usiłując nakłonić córkę i dwóch synów, aby i oni wybaczyli ojcu.

Paradoksalnie wielkość miłosierdzia pokazuje ogrom zła. Franciszek w liście do przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji abp. Rino Fisichelli nie pozostawił żadnych wątpliwości - w sprawie aborcji potrzebny jest bezmiar miłosierdzia.

Taki sposób myślenia o złu nie dla wszystkich jest zrozumiały i łatwy do przyjęcia. Tak, jak można spotkać ludzi, którzy dobroć traktują jako przejaw słabości, podobnie nie brak prób interpretacji miłosierdzia jako przymykania oczu na zło lub bagatelizowania go. Dlatego dla niektórych konieczne były komentarze ks. Federico Lombardiego, który jasno stwierdził, że "rozszerzenie przejawu miłosierdzia" nie oznacza "umniejszania tej zbrodni, lecz ma na celu uświadomienie tym, którzy się jej dopuścili, powagi ich czynu".

Część mediów bardzo się ekscytuje i krzyczy, że Franciszek zabrał głos w sprawie aborcji w sposób rewolucyjny. Może się on wydawać rewolucyjny tym, którzy spotykają się ze strony Kościoła jedynie z wykluczającym stylem mówienia o tym strasznym grzechu.

Istotę tej Franciszkowej rewolucyjności świetnie ujęła Lucetta Scaraffia w komentarzu dla "L'Osservatore Romano". Zwróciła uwagę, że przede wszystkim do kobiet, które dokonały aborcji Papież kieruje słowa pełne miłości, a nie nagany.

"W tym jest cała wielkość tradycji chrześcijańskiej: przebaczyć, nie umniejszając tym samym moralnej wagi popełnionego grzechu, nie przestając sądzić, że było to zło. W obliczu świata, który aborcję chce uznać za prawo jak inne, w obliczu ruchów ideologicznych, które uczyniły z niej pierwszy krok na drodze do wolności kobiet, Franciszek potępia wyraźnie tę niegodziwość, właśnie w chwili, kiedy oferuje przebaczenie" - napisała znana publicystka. Dokładnie tak.

Franciszek mówi o wielkim grzechu przez wskazywanie na potrzebę wielkiego przebaczenia i miłosierdzia. Podkreśla rzecz niesłychanie istotną: "Przebaczenia Bożego nie można odmówić nikomu, kto żałuje, zwłaszcza jeśli ze szczerym sercem przystępuje do sakramentu spowiedzi, by pojednać się z Ojcem".

Przypomina kolejny raz w sposób radykalny, że misją Kościoła nie jest wskazywanie i decydowanie "Ty możesz być zbawiony, a ty nie", nie jest wykluczanie kogokolwiek, lecz głoszenie każdemu Dobrej Nowiny i prowadzenie wszystkich do zbawienia.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłosierdzie na miarę grzechu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.