Mało efektowny Zbawiciel

Mało efektowny Zbawiciel
(fot. Wikimedia Commons)

Mesjasz Jezus od samego początku był mało pociągający dla świata, słabo wypadając w rankingu wartości jakimi się świat kieruje. "Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie" to żadna dla niego atrakcja. A na to miejsce został niemal dosłownie skazany, "bo nie było dla nich miejsca w gospodzie".

Nie było miejsca, to znak, że się mało liczyli, nie byli dla nikogo ważni, nikt ich nie cenił. Do tego stopnia, że musieli pójść poza ludzkie domostwa, jak kloszardzi. Obrazek jest jeszcze bardziej dramatyczny, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że chodziło o znalezienie schronienia dla młodziutkiej kobiety w ostatnim stadium ciąży, aby w jakichś ludzkich warunkach mogła swoje dziecko urodzić. Niewątpliwie towarzyszyło jej i Józefowi, jej mężowi, gorzkie uczucie odrzucenia, ludzkiej niechęci i pogardy. Pewnie na ich widok pośpiesznie zatrzaskiwano drzwi domostw, mówiąc wystarczająco grubiańsko, aby zrozumieli bez cienia wątpliwości, że muszą iść dalej nie licząc na żadną litość. Bo kto chciałby się bawić w altruizm teraz, gdy z powodu dekretu cezara o spisie ludności zrobił się taki duży ruch na drogach palestyńskich i wiele osób szuka noclegu w obcych miastach, na czym można było zarobić. 

Oczywiście, gdyby mieli pieniądze, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Ponieważ jednak byli biedni, los biednych przypadł im w udziale i dlatego Jezus narodził się nie w domu, a w stajni i nie leżał sobie na łóżku albo w kołysce, zwyczajnie jak niemowlęta, ale w żłobie. Pewnie ich modlitwy też nie były zbyt wesołe i nieraz mogło im przejść przez myśl pytanie, gdzie są w obecnej chwili Boży aniołowie i dlaczego nie zapewnili Matce Mesjasza lepszego miejsca na poród. Mamy jednak pewność wiary, że te myśli ich nie pokonały.

Ich zaufanie do Boga było niezłomne, jak to się okazało później podczas ucieczki do Egiptu - uchodząc z Dzieckiem przed piekielną złością Heroda, podczas ich wspólnego życia w Nazarecie i podczas całego okresu działalności publicznej Jezusa, szczególnie zaś podczas paschalnej próby przejścia przez mękę Krzyża. To że Mesjasz świata nie zachwycił, że był dla niego mało atrakcyjny jest całkowicie zrozumiałe, ale przecież nie przyszedł On po to aby świat zachwycić, stając się znanym i uznanym celebrytą, ale aby ten świat zbawić.

DEON.PL POLECA

Istotne jest to, że sprawdził się jako Mesjasz , dokonując to, o czym świat nawet nie marzy. Zwyciężył śmierć, bo Zmartwychwstał. Zwyciężył zło, bo "umiłował do końca" i  Jego miłości  śmierć nie uwięziła w ciemnościach piekła, ale w poranek Zmartwychwstania pojawiła się, odnowiona, świeża, niezniszczalnie piękna, aby ratować tych którzy w nią zwątpili, wprowadzając ich do swego Królestwa , chociaż stary świat tego nie dostrzegł i nie daje wiary, zapatrzony w swoje atrakcyjne świecidełka.

Kościół nie powinien dać się wciągnąć w pułapkę, starając się o atrakcyjność w oczach świata, bo co z tego , że znajdzie nawet chwilowy jego aplauz, gdy jednocześnie straci własną oryginalność, to znaczy szkodę poniesie na tym co najważniejsze, na własnej duszy. Dlatego duszpasterstwo nie powinno polegać na pogoni za oklaskami. Sprzeczne jest to z Ewangelia i zawsze skończy się przegraną, choćby ktoś nawet chwilowo zyskał dużo nieustannie promując siebie kosztem religii, sądząc że jej w ten sposób - będąc na ustach innych - wyświadcza przysługę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mało efektowny Zbawiciel
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.