Bóg pisze prosto po liniach krzywych

Bóg pisze prosto po liniach krzywych
(fot. Norma Desmond / Foter / CC BY-NC-SA)
slo / Eduard Martin

Od tamtego czasu, kiedy mi coś nie wyjdzie, mówię sobie: no cóż, myślałem, że odwrotna sytuacja byłaby dla mnie lepsza… Bóg pisze prosto po liniach krzywych.

Kiedyś uciekł mi pociąg - opowiadał J. M. - którym koniecznie musiałem jechać. Byłem młody i narwany. Zacząłem kopać z wściekłością w walizkę i kosz na śmieci.
- Co pan wyprawia? - odezwał się jakiś kolejarz.
- Uciekł mi pociąg sprzed nosa! - No i?
To jasne, ten człowiek widział już tylu ludzi, którzy nie zdążyli na połączenie, że było to dla niego czymś normalnym, tyle tylko że pociąg uciekł mnie, a nie jemu. Sprawdziłem, kiedy odjeżdża następny, i stało się dla mnie oczywiste, że przyjadę późno i że będę miał z tego powodu nieprzyjemności.

Poszedłem do restauracji. Piłem alkohol i wpadłem we wściekłość. Kiedy piję, złoszczę się jeszcze bardziej niż wtedy, gdy jestem trzeźwy, a na dodatek lubię się użalać.
Wyobrażałem sobie, jak podróżni, którzy zdążyli na pociąg, patrzą sobie przez okna i jedzą - i wcale nie jest im spieszno tak jak mnie… Po prostu mam pecha. Dlaczego właśnie MNIE musiał, do licha, uciec? Potem wyszedłem i szybkimi krokami chodziłem po peronie, czekając, aż przyjedzie następny pociąg i zawiezie mnie tam, gdzie czeka mnie teraz niezły kłopot.
-  Proszę pana… - podszedł do mnie ten sam kolejarz, który przedtem zwracał mi uwagę, gdy kopałem w walizkę i kosz na śmieci. - Coś panu powiem… Niech pan uklęknie.
Nie rozumiałem.

Spojrzał na mnie uważniej, był spocony, zdenerwowany, oczy błyszczały mu gorączkowo.
- Niech pan padnie na kolana, człowieku, i dziękuje. Ten facet musiał wypić więcej niż ja! Z trudem łapał oddech, wręcz sapał. I nagle podał mi depeszę, która właśnie dotarła na dworzec, a w niej była wiadomość, że pociąg, który mi uciekł, zderzył się… Zwyczajna katastrofa, o jakich często czytamy. Tak często, że nie zatrzymujemy się nad taką informacją. Maszynista nie zachował należytej ostrożności, zawiódł czynnik ludzki i tak dalej.
Patrzyłem na depeszę, patrzyłem.
- Ilu tam będzie zabitych… Kolejarz powiedział liczbę.
- Nie licząc rannych - dodał. - Dopiero zjeżdżają się karetki z całej okolicy - i helikoptery…
I ja - ukląkłem.

DEON.PL POLECA

Byłem trochę pijany, to prawda, ale upadłbym na kolana, nawet gdybym był absolutnie trzeźwy. Ukląkłem i wpatrywałem się na tym opustoszałym peronie w szare niebo. Jestem ateistą, więc nie wiedziałem, komu dziękować. Jednak komuś dziękowałem, gorąco dziękowałem.
Dziękowałem za to, że uciekł mi pociąg.
Chciał pan, żebym opowiedział jakąś historię, która zmieniła moje życie, chciał pan usłyszeć o jakimś wielkim doświadczeniu, które sprawia, że człowiek nie jest taki jak przedtem.
To była tylko chwila. I to jest moja najważniejsza chwila.
Widzi pan, ktoś może uwierzyć w Boga, ponieważ ucieknie mu pociąg.
Co pewien czas powraca uczucie, że klęczę obok torów i dziękuję, dziękuję w tym samym miejscu, gdzie przed godziną byłem wściekły… I znowu mówię sobie: Dlaczego właśnie ja? Tylko że teraz ta dojmująca ciekawość ma całkowicie inny wydźwięk.

Los jest mądry. Los wie, kiedy powinien uciec nam pociąg. I dlaczego. I dokąd.

My zaś wściekamy się, rozpaczamy, przeklinamy, gdyż jesteśmy jak ci, którzy nie noszą okularów i nie widzą dalej niż na pół kroku.
Wszystko, co się dzieje, służy naszemu zbawieniu, mawiał kiedyś pewien stary, mądry ksiądz.
Ja od tamtego czasu, kiedy mi coś nie wyjdzie, mówię sobie: no cóż, myślałem, że odwrotna sytuacja byłaby dla mnie lepsza…
Bóg pisze prosto po liniach krzywych.

Więcej w książce Anielskie opowieści dla duszy

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg pisze prosto po liniach krzywych
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.