Jaka przyszłość czeka wiarę chrześcijańską?

Jaka przyszłość czeka wiarę chrześcijańską?
(fot. sxc.hu)
Logo źródła: Życie Duchowe Ks. Andrzej Kobyliński

Początek trzeciego tysiąclecia obfituje w wiele diagnoz dotyczących przyszłości człowieka i świata. Wśród różnych pytań dotyczących nadchodzących czasów jest także to o losy wiary chrześcijańskiej. Jaki charakter będzie mieć wiara w czasach ponowożytnych?

Prorok wiary tragicznej

Jedną z najbardziej przenikliwych i wciąż aktualnych diagnoz nie tylko współczesności, ale także czasów, które nadchodzą, wypracował niemiecki myśliciel katolicki Romano Guardini (1885-1968). Zdaniem autora książki Koniec czasów nowożytnych współczesna mentalność z jednej strony charakteryzuje się naukowo-technicznym podejściem do rzeczywistości, które wszystko relatywizuje i wobec wszystkiego, co wykracza poza świat bezpośredniego doświadczenia, jest sceptyczne, zaś z drugiej - skłonnością do różnych form zabobonów, mądrości pogańskich i ezoteryzmu. Wiara, która w takim klimacie duchowym szuka swego zadomowienia, musi być wolna od naiwności.

Wiara, jakiej potrzebują nasze czasy, jest "rozumowa, potwierdzająca się w ogniu krytyki. Będzie to więc «wiara zakwestionowana», która musi bez przerwy odwoływać się do swojego centrum, rezygnować z wielu pięknych i kolorowych akcesoriów, aby zachować swoją istotę. Wiara broniąca się bezustannie przed poddawaniem jej w wątpliwość. Nie chodzi o pobożność pozbawioną autentyzmu, unikającą kłopotliwych pytań. Chodzi o tę strukturę duchową, którą miał na myśli kardynał John Henry Newman, mówiąc, że «wierzyć», to znaczy «umieć żyć z wątpliwościami»".

DEON.PL POLECA

Guardini zauważa, że wiara staje się "rozumowa" już w epoce nowożytnej. W odróżnieniu od średniowiecza, które nie poddało wiary spojrzeniu krytycznemu i wyznawało "wiarę bezpośrednią", wraz z nadejściem czasów nowożytnych całe życie zostaje poddane krytycznej refleksji, a wraz z nim także wiara. Postawa duchowa człowieka nowożytnego wobec wiary nie jest już podejściem przedkrytycznym, typowym dla wieków średnich, ale jest podejściem krytycznym i refleksyjnym. W epoce nowożytnej zasadniczo zmniejsza się konkretna zdolność realizacji wartości religijnych. Wierzący staje się mniej wrażliwy, bardziej przytępiony, obojętny. Nie tylko świat naturalny staje się - jak chce Weber - "odczarowany", ale także odczarowany jest świat wiary. Osłabienie siły odczuwania wartości religijnych idzie w parze z osłabieniem zdolności przeżywania wiary. Pod wpływem rosnącej refleksji rozumowej osłabia się zdolność reagowania na wartości absolutne. W konsekwencji osłabia się siła psychologiczna aktu wiary oraz zdolność przyswajania treści Objawienia.

Akt wiary osłabiony w swej sile wewnętrznej jest aktem ubogim, gdy chodzi o intensywność przeżycia religijnego. Autor książki Koniec czasów nowożytnych nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości, że wiara ludzi współczesnych, pomimo swego chłodu i ubóstwa, jest wiarą rzeczywistą. Przeciwnie, wiara współczesna jest bardziej poważna niż kiedykolwiek i ma szczególną godność. Zdaniem filozofa z Monachium w ubóstwie powodowanym powierzchownością przeżycia wiary znajduje się jedna z przyczyn współczesnych wątpliwości w wierze. Nie chodzi tutaj o wątpliwość jako akt, ale o "wątpliwość konstytucyjną", która oznacza wewnętrzną nieadekwatność wiary. Podczas gdy na wątpliwości konkretne można znaleźć odpowiedzi przynajmniej teoretyczne, nieadekwatność wiary nie może być absolutnie rozwiązana, ale jedynie znoszona i podtrzymywana.

Epoka wiary "nagiej"

We wczesnych pismach Guardini był większym optymistą i wierzył, że owa nieadekwatność wiary będzie uzdrowiona w przyszłości, gdy ludzkość przezwycięży epokę nowożytną i człowiek stanie się dorosły również na poziomie religijnym. Dlatego filozof z Monachium uważał, że nie trzeba naśladować organicznego charakteru wiary średniowiecznej, ale należy patrzeć z nadzieją w przyszłość, kiedy energie aktu wiary zostaną wzmocnione i zniweluje się napięcie między treścią wiary a siłą jej aktu.

Z biegiem czasu autor książki Koniec czasów nowożytnych traci to przekonanie i staje się przejrzystym prorokiem wiary tragicznej. Doświadcza coraz bardziej w swoim sercu trudu wierzenia w czasie "nieobecności Boga" i przeżywania wiary jako zdolności "życia z wątpliwościami". Guardini doświadczał w tym kontekście głębokiego pokrewieństwa duchowego z Newmanem. Podkreślał jego wielkość, a szczególnie fakt, że zachował w swoim sercu wiarę, której nie osłabiły prądy liberalne i racjonalistyczne2. Kardynał z Oxfordu doświadczył problemu wiary trudnej, pozbawionej naturalnej oczywistości i bezpośredniości. W perspektywie Guardiniego Newman przeżywał swoją wiarę jako zdolność znoszenia owej nieadekwatności dzięki ciągłemu wysiłkowi, aby w posłuszeństwie realizować treści Objawienia. Potrzeba dzisiaj postawy kardynała z Oxfordu, aby trwać w posłuszeństwie wiary, której istotą jest "życie z wątpliwościami".

Myśląc nad charakterem wiary przyszłości, Guardini stawia sobie pytanie, czy wiara musi się zmniejszać wraz z kryzysem doświadczenia religijnego. Właśnie osłabienie doświadczenia religijnego stanowi największe zagrożenie dla przyszłości wiary. Filozof z Monachium zdaje się przeczuwać epokę wiary "nagiej", wiary bez doświadczenia religijnego i porównuje ją z wiarą człowieka w podeszłym wieku, dla którego akt wiary realizuje się jako wierność i cnota nieożywione żadnym motywem uczuciowym.

Osłabienie religijności i zanikanie doświadczenia religijnego sprawiają, że wiara się oczyszcza. Wszędzie obecna religijność ułatwia wiarę, ale może także ją przesłaniać. Gdy religijność mniej się przejawia, wiara występuje rzadziej, ale za to jest czystsza i silniejsza. Wyraża się to szczególnie w wierności i przezwyciężaniu samego siebie. Gdy zanika sentymentalne uczucie bliskości Boga, a wszystko wokół jawi się jako pustka religijna, wiara zyskuje zupełnie nowe znaczenie: "jest tym działaniem, w którym człowiek przezwycięża czas oddalenia i milczenia Boga".

Bliskość i oddalenie

Guardini pokazuje, że wiara ma strukturę dialektyczną: tajemnica Boga, który się objawia człowiekowi, zakłada zawsze mówienie i ciszę, słowo i milczenie, bliskość i oddalenie. Bliskość nas umacnia, a oddalenie wystawia na próbę. W czasach współczesnych akcentuje się milczenie Boga i zaćmienie słowa. Między dwoma biegunami bliskości i oddalenia akcentuje się dramatycznie biegun oddalenia. Kiedyś świat był pełen Boga. Z biegiem czasu serce człowieka stało się bardziej oziębłe. świat wypełnia się w coraz większym stopniu przedmiotami i wydarzeniami nacechowanymi przemocą.

W takim klimacie coraz trudniejsza staje się głębia istnienia. świat staje się tak pusty, że "człowiek, który był inteligentny jak mało kto i zagubiony w swoim wnętrzu jak wielu innych, mógł ogłosić, że «Bóg umarł». Straszne słowo! Gdy często słyszymy, jak się je powtarza, chodzi tylko o zwykłe gadanie. Ale ten, kto je wypowiedział po raz pierwszy, wyraził uczucie nieobecności Boga, samotności człowieka w całkowicie obcym kosmosie".

Ubóstwo psychologiczne wiary ludzi współczesnych, w porównaniu z religijnością epok minionych, będzie zrekompensowane większą czystością i powagą. Im bardziej chrześcijaństwo będzie podkreślać, że nie jest samo przez się oczywiste, im ostrzej będzie musiało się odróżniać od poglądów niechrześcijańskich, tym bardziej w akcie wiary wystąpi - obok momentu teoretycznego - także moment praktyczno-egzystencjalny. Tylko w ten sposób wiara może się ostać w niebezpieczeństwie.

Guardini podkreśla, że takie wartości, jak osoba, wolność osobista, odpowiedzialność i godność, wzajemne poszanowanie i ofiarność, to wartości wyrosłe na gruncie Objawienia chrześcijańskiego. Racją ich istnienia jest relacja człowieka z żywym i osobowych Bogiem. Jeśli wiara w Boga popada w kryzys, ulegają erozji także te wartości. Autor tezy o zmierzchu czasów nowożytnych zwraca uwagę, że ciągle postępuje proces odrzucania Objawienia i tworzenia alternatywnej kultury antychrześcijańskiej. Dopiero przyszłość pokaże, do jak głębokiego kryzysu wartości może doprowadzić negacja nauki Chrystusa.

"Im bardziej zdecydowanie niewierzący odrzuca Objawienie - zauważa Guardini - im konsekwentniej to urzeczywistnia, tym jaśniej się okazuje, czym jest chrześcijaństwo. Niewierzący musi wyjść z mgły zeświecczenia. Musi się zrzec wykorzystywania Objawienia, któremu zaprzecza i przywłaszcza sobie wartości i siły, jakie ono wypracowało. Niech żyje uczciwie bez Chrystusa i bez Boga, którego Chrystus objawił, ale niech doświadczy, co to znaczy. Już Nietzsche ostrzegał, że nowożytny niechrześcijanin jeszcze naprawdę nie poznał, co to znaczy nie być chrześcijaninem".

Samotność w wierze

We wzrastającym osamotnieniu wśród nadchodzącego świata, w samotności społeczeństwa masowego, jedynie relacja z Bogiem umożliwi człowiekowi istnienie w wymiarze osobowym. W czasach, które nadchodzą, zaniknie środowisko kultury chrześcijańskiej i pewność oparcia się o tradycję. Zdaniem autora książki Koniec czasów nowożytnych "samotność w wierze będzie straszna. Zniknie w ogóle miłość w stosunkach ludzkich (por. Mt 24, 12). Nie będzie rozumiana, nikt nie będzie umiał jej okazywać. Tym cenniejsza stanie się ona pomiędzy samotnymi; będzie męstwem serca, pochodzącym wprost z miłości Boga, tak jak się objawiła w Chrystusie. Może zupełnie inaczej będziemy doświadczać tej miłości suwerennej w swym bezpośrednim charakterze, w niezależności od świata, w tajemnicy jej ostatecznego uzasadnienia. Może miłość uzyska taką głębię, jakiej jeszcze nie znamy. Coś, co wyrażają słowa będące wypowiedzią Chrystusa o Opatrzności, że człowiekowi, który stara się naprzód o królestwo Boga i Jego sprawiedliwość, wszystko będzie dodane" (por. Mt 6, 33).

Filozof z Monachium podkreśla, że w czasach, które nadchodzą, wiara chrześcijańska musi zdobyć nową stałość przekonań, musi się uwolnić od sekularyzacji, przystosowań, półśrodków i kompromisów. Postawa chrześcijańska musi odznaczać się ufnością i męstwem. Zdaniem Guardiniego "w stosunku do Boga wystąpi szczególnie element czystego posłuszeństwa, które sobie zdaje sprawę, że chodzi o rzeczy ostateczne i że tylko ono może je urzeczywistnić. Nie jakoby człowiek był «heteronomiczny», ale dlatego, że Bóg jest absolutną świętością". W czasach, które nadchodzą, wiara będzie trudna jak nigdy, ale dzięki temu będzie jednocześnie "bardziej szlachetna i bardziej czysta".

Jeden z interpretatorów myśli Guardiniego, niemiecki teolog Eugen Biser, uważa, że jego diagnoza, dotycząca decydującej roli posłuszeństwa w wierze, jest fałszywa. Biser twierdzi, że błąd Guardiniego wiąże się z nigdy nieprzezwyciężoną heteronomią jego myśli. Rzeczywiście Guardini widzi w Bogu bardziej "Innego" niż "nie-Innego" i mówi o Chrystusie, że jest Panem. Według Bisera Guardini pozostał za bardzo związany z dawną heteronomiczną interpretacją wiary. Jego zdaniem podstawowym motywem wiary chrześcijańskiej jest wolność; w konsekwencji postuluje, aby chrześcijaństwo profilowało się jako religia wolności i jako prawda, która wyzwala.

Wydaje się, że krytyka Bisera jest niesprawiedliwa, ponieważ nie jest prawdą, że Guardini zaniedbuje rolę wolności w akcie wiary. Wyraźnie podkreśla, że człowiek przyszłości będzie musiał uznać absolutność Boga, ale w wolności. Jego zdaniem "im silniejsze stają się anonimowe moce, tym bardziej stanowcze będzie przezwyciężenie świata przez wiarę i przez urzeczywistnienie wolności, w harmonii między wolnością daną człowiekowi a stwórczą wolnością Boga". W tym kontekście dialektyka posłuszeństwo - wolność ma do czynienia z wizją Boga, który jest absolutnym "Ty" człowieka.

Wierzący nie ma bezpośredniej relacji z Bogiem Ojcem. Guardini podkreśla, że "do Boga dociera się jedynie w Chrystusie. Także relacja z Pośrednikiem nie jest autonomiczna; w relacji tej jest obecny wymiar władzy, który eliminuje niebezpieczeństwo subiektywności. Tą władzą jest Kościół. Jak nie ma Boga, do którego można swobodnie dotrzeć, ponieważ tylko w Chrystusie Bóg objawia się jako Ojciec, tak też nie ma Chrystusa, do którego mielibyśmy bezpośredni przystęp. Chrystus pozostaje w relacji do pewnego porządku, środowiska, faktu historycznego, którym jest Kościół. Chrystus jest określany w interpretacji Kościoła". W perspektywie Guardiniego dialektyka posłuszeństwo - wolność dotyczy nie tylko relacji osobowej człowiek - Bóg, ale także relacji człowiek - Kościół. Wiara chrześcijańska ma silny charakter kościelny. W konsekwencji myślicielowi z Monachium obce były te wszystkie propozycje, które w refleksji nad wiarą ponowożytną postulowały i postulują chrześcijaństwo postkościelne.

Milczenie Boga

W swoich rozważaniach na temat wiary przyszłości Guardini nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, że także w epoce milczenia Boga istnieje możliwość wiary rozumianej jako wierność w posłuszeństwie Bogu, który jest daleki. Co więcej, jego zdaniem ubóstwo doświadczenia religijnego może nawet sprzyjać narodzinom wiary "czystej", opartej jedynie na zaufaniu Bogu, który milczy i który paradoksalnie może pozostawać wobec nas bliski jak nigdy. "Może Bóg - pisze Guardini - jest bliższy naszej chłodnej epoce niż barokowi z przepychem jego kościołów, niż średniowieczu z bogactwem jego symboli, niż chrześcijaństwu pierwotnemu z jego młodą odwagą w obliczu śmierci. Może tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Bóg nie oczekuje tego, że powiemy: «Nie czujemy Jego obecności, a więc Bóg nie istnieje». Bóg oczekuje od nas wierności w epoce Jego oddalenia. W takiej sytuacji mogłaby się narodzić wiara nie gorsza, ale może czystsza, w każdym razie przeżywana bardziej intensywnie, niż działo się to kiedykolwiek w czasach bogactwa wewnętrznego".

Jeśli ponowożytność prezentuje się nie tylko jako epoka zsekularyzowana, ale także jako czas, który porzuca nawet sekularyzację, aby określić się jako epoka końca religii i epoka pustynna nagiej wiary, jest jasne, że taka wiara musi być wiarą silną, która zachowuje przede wszystkim wymiar nadnaturalny. Taka właśnie wiara jest prorokowana przez myśliciela z Monachium na czasy, które nadchodzą: wiara silna, wiara, która nie daje się zredukować jedynie do wymiaru moralnego i społecznego, wiara odporna na sekularyzację, która dąży do sacrum i znajduje swoje zadomowienie w osobie Jezusa Chrystusa. Tylko wiara zakorzeniona w Chrystusie jest zdolna do uwolnienia się od sekularyzacji, półśrodków i kompromisów, które jej zagrażają.

Negacja autonomii

W Dzienniku Guardini wyznaje, że jesienią 1953 roku w Bazylei, podczas rozmowy z Adrienne von Speyr i Hansem Ursem von Balthasarem, stało się dla niego jasne, że "problem religijny naszego czasu nie polega przede wszystkim na pytaniu, czy Bóg jest i jaki jest, ale dotyczy bardziej zagadnienia, czy i jak jest możliwe współistnienie świata i Boga. Czy w takim współistnieniu może istnieć Bóg, a człowiek - zwieńczenie dzieła stworzenia - może pozostać człowiekiem. Problem powstał wraz z narodzinami w czasach nowożytnych żądania autonomii, a swoje ostateczne sformułowanie znalazł w koncepcji egzystencji zaproponowanej przez Nietzschego. Komunizm i egzystencjalizm wyciągają z tego konsekwencje praktyczne". Pośród myślicieli, którzy zanegowali możliwość współistnienia Boga i świata, Guardini wymienia - oprócz Nietzschego - Machiavellego, Kanta, Marksa, Sartre’a, Camusa. Wykorzystując jedną z kategorii etyki N. Hartmana, filozof z Monachium mówi o istnieniu u tych autorów "ateizmu postulatywnego".

Możliwy powrót do Boga wiąże się więc z negacją zasady autonomii. Punktem wyjścia poznania Boga w epoce ponowożytnej musi być analiza nie-autonomii, czyli skończoności świata i człowieka. Współczesna sytuacja wiary zostaje modyfikowana przez fakt, że w świadomości człowieka współczesnego świat znowu staje się skończony. Człowiek ponowożytny nie czuje już świata jako nieskończonego. Do doświadczenia wewnętrznego naszego czasu nie należy pragnienie, charakterystyczne dla epoki nowożytnej, aby człowiek odczuwał nieskończoność wszechświata. W doświadczeniu religijnym na miejsce mglistości panteizmu i abstrakcyjności idealizmu wchodzi relacja "ja" - "Ty" z Bogiem. Ta nowa sytuacja otwiera możliwość uchwycenia w sposób wewnętrzny prawdy tego stwierdzenia religijnego, które rządzi wszystkimi innymi prawdami religijnymi: że świat został stworzony i że siła stwórcza nazywa się "Bóg". Psychologiczna szansa uznania Stwórcy świata i wejścia z Nim w relację egzystencjalną jest dzisiaj nieporównanie większa niż na przykład w wieku XIX.

Mistrzem wiary ponowożytnej jest dla Guardiniego nie tylko Newman, ale także Pascal. Doświadczenie wewnętrzne autora Myśli, który czuł, że jest w sposób ostateczny sam i bez domu, antycypuje doświadczenie wewnętrzne człowieka współczesnego. W sposób szczególny łączy ich przekonanie, że dowody metafizyczne na istnienie Boga są zbyt trudne i męczące, dlatego potrzeba poznania sercem, które nie wyklucza swego otwarcia na świat. W związku z tym należy połączyć wszystkie czynniki, które pozwalają uznać skończoność jako "dzieło" i jako "obraz". Miał rację Newman, mówiąc, że "prawdziwą pomocą w poznaniu Boga nie jest zwykły sylogizm, ale zbiór wielu myśli, które spotykają się w jednym punkcie, który jest właśnie Bogiem".

Wiara chrześcijańska ma zawsze przed sobą nowy początek. Wydaje się, że ma rację Guardini, gdy mówi, że wiara przyszłości będzie "wiarą zakwestionowaną". Zgodnie z tą diagnozą wierzący w Chrystusa będą doświadczać w czasach ponowożytnych "nieobecności Boga", przeżywając swoją wiarę jako zdolność życia z wątpliwościami. Jednocześnie wierze przyszłości towarzyszyć będzie większa czystość, męstwo i powaga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jaka przyszłość czeka wiarę chrześcijańską?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.