Duszpasterz, który żyje ze studentami [ROZMOWA]

Duszpasterz, który żyje ze studentami [ROZMOWA]
(fot. facebook.com/2rybypl)

"Już dawno zapomniałem o tym, żeby być wszędzie. Nie da się" - mówi ks. Mirosław "Malina" Maliński z wrocławskiej "Maciejówki".

Bartłomiej Sury, "Życie Duchowe": Jak wygląda Twoja codzienność? Dostajesz jakieś sygnały o tym, co będzie się działo?

DEON.PL POLECA




ks. Mirosław Maliński: Przede wszystkim - mieszkam w duszpasterstwie. To było moje marzenie. Jestem księdzem świeckim (diecezjalnym) i moim marzeniem było zamieszkać ze świeckimi. To jest chyba moje miejsce… Gdy ksiądz kardynał mi obwieścił, że będę duszpasterzem akademickim, zapytałem go, czy byłoby możliwe, żebym mieszkał w akademiku. On odpowiedział, ze swoim wileńskim akcentem:

- Zdurnialeś!

- Ale eminencjo, ja jestem księdzem świeckim, chciałbym mieszkać z młodymi ludźmi. Przecież to jest świetny pomysł! Kapitalny!

- Dosyć, wystarczy!

- Ale może jednak, będę się upierał…

- Nie będę bawił twoich dzieci! Koniec! Amen!

Zaufanie kardynała jest czasami ograniczone i pewnie słusznie. Jednak w końcu wykrztusił: "A to sam sobie akademik wybuduj!". Na akademik nie było nas stać, ale dom, w którym moglibyśmy mieszkać razem, to prędzej… Dobudowaliśmy jedno piętro i mieszkamy z kilkoma młodymi chłopakami. Żyjemy z nimi normalnie na co dzień.

Jest program dnia?

Jutrznia jest o 7.50, potem wspólne śniadanie. Przez wiele lat sam przygotowywałem to śniadanie, codziennie, dla dwunastu osób. Potem się trochę zdenerwowałem i stwierdziłem, że tak chyba nie może być. Teraz codziennie inna osoba przygotowuje śniadanie. Okazało się, że podzielić się pracą to świetny pomysł. Od razu wszystko rozkwitło. Po śniadaniu jest czas na własną pracę, studenci biegną na uczelnie. Ludzie przewijają się przez dom cały czas, ale zachowują się bardzo taktownie. Wyczuwają, że kiedy przygotowuję jakąś konferencję albo jestem po prostu zmęczony czy śpię, potrzebuję ciszy.

Jako księża jesteśmy kawałkiem tej wspólnoty. O 12.00 wystawiamy Najświętszy Sakrament, ludzie zaczynają się schodzić, przygotowywać obiad, o 14.15 jemy wspólnie (choć ostatnio mam z tym kłopot). Spotykamy się przy jednym stole w dość dużej grupie. Właśnie przy stole ma miejsce przepływ informacji, rozmawiamy, budują się więzi między ludźmi. Potem Koronka do Miłosierdzia Bożego. Codziennie jest możliwość spowiedzi od 17.30, sporo spowiadamy. Zaczynają się zbierać grupy. Wszystko płynie… Most jest cały czas pełen ludzi. Jest nawet taki pokój, gdzie się można przespać, jeśli ktoś potrzebuje drzemki.

Kim są studenci, z którymi mieszkasz?

Często rozmawiamy z obecnymi mieszkańcami, kogo by widzieli na przyszły rok. Bo to jest doświadczenie tylko na jeden rok. Jednoroczne doświadczenie wspólnoty. Potem często wynajmują razem stancję i kontynuują wspólne życie, budując je na wspólnych posiłkach i prostej modlitwie. Ale to muszą być studenci, którzy mają dużo autodyscypliny. Tu się tyle ciekawych rzeczy dzieje… Teraz mieszkają z nami też studenci z Senegalu. Byłem w Senegalu, zobaczyłem trochę afrykańskiej biedy, więc zaprosiłem dwóch chłopców na studia do Polski. Jeden z nich mieszka z nami.

Gdzie się pojawiasz? Spontanicznie dołączasz się do wybranych wydarzeń? Próbujesz być wszędzie?

Już dawno zapomniałem o tym, żeby być wszędzie. Nie da się. Również nie wszędzie jestem potrzebny. Gdybym przyszedł do jakiejś małej grupy, mógłbym im zepsuć całe spotkanie. Czuję, że nie powinno mnie tam być. Gdybym dołączył się do przygotowania obiadu, boję się, że to też nie byłoby najlepiej widziane. Mogliby się czuć skrępowani, szczególnie, że dobrze gotuję, potrafię to robić. Dlatego w ogóle nie wchodzę do kuchni. Przychodzę tylko na posiłek. Obiady gotuję na rekolekcjach letnich.

My, jako duszpasterze, naprawdę tylko towarzyszymy. Służymy radą. Właściwie tylko o to nas proszą - o radę.

A może jakaś jedna sugestia w kontekście jesiennego synodu biskupów poświęconego młodzieży?

Z całego tego wysiłku intelektualnego wycisnąłbym jedno wezwanie: otwórzmy drzwi. Dosłownie. Tak, żeby wszystkie kościelne instytucje, plebanie, duszpasterstwa zostały otwarte. Po prostu nie zamykać drzwi. Taki jeden wniosek pastoralny. Gdyby on został przyjęty, myślę, że bardzo wiele by się zmieniło.

Co innego to zachęcanie ludzi do refleksji - to ma ogromny sens. Kim jestem? Jaki jestem? To są te pytania, które nieustannie sobie zadajemy. Ale to się musi odbywać w małym gronie ludzi, a wnioski są istotne dla tych właśnie ludzi. Kim oni są? Jak im młodość przebiega?

Wydaje mi się, że to, co warto odkryć w Kościele, co zresztą już się dzieje, bo to jest pewien proces, to jest nieustanne wracanie do samego centrum Rewolucji Chrystusa. Ta rewolucja polegała na tym, że On wprowadzał pojęcie miłości wzajemnej. W Starym Testamencie w ogóle ono nie występuje, miłość wzajemna pojawia się dopiero w Nowym Testamencie. To oznacza, że my siebie nawzajem potrzebujemy. "Miłujcie się nawzajem" - mówi Chrystus. To jest nowy rodzaj miłości. Każdy z nas potrzebuje tego drugiego, który stoi obok. Wydaje mi się, że otwarte drzwi są pierwszą oznaką zaufania - jesteś mi potrzebny, możesz tu wejść. Będziesz przywitany. Do tej wzajemności jest również potrzebne poczucie przyjęcia.

Widziałem taką sytuację w duszpasterstwie - chłopak ze dwa tygodnie się tu pojawiał. Siedział sobie przy stole, a tu taki jeden wyjadacz duszpasterski podszedł do niego po obiedzie i mówi: "Wiesz co? My jutro idziemy taką gromadką do kina. Może byś się wybrał z nami?". Co się stało na twarzy tego chłopaka? Wszystko krzyczało: "Jestem przyjęty. Jestem tu i zauważono, że tu jestem". To jest miłość wzajemna.

Ks. Mirosław Maliński "Malina" (ur. 1965), duszpasterz akademicki, prowadzi Centralny Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego "Maciejówka", założyciel i redaktor naczelny portalu 2ryby.pl. Opublikował między innymi: "Oswojone. Apokryf o Jezusie Chrystusie dla tych, co nie boją się ryzyka", "Widokówki", "Zatrzymaj się albo giń".

* * *

To fragment rozmowy z ks. Mirosławem Malińskim "Maliną", duszpasterzem akademickim wrocławskiej "Maciejówki". Całą rozmowę znajdziesz w najnowszym numerze Życia Duchowego "Od młodości do samodzielności" (Lato 95/2018). Więcej o numerze przeczytasz tu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Siepsiak SJ (red. nacz.)

„Zbliżający się synod o młodzieży skłania do refleksji nad miejscem młodych w Kościele. […] Czy zależy nam na młodych samodzielnych? A jeśli tak, to czy potrafimy pomóc młodzieży stać się samodzielnymi?” – czytamy we wstępie...

Skomentuj artykuł

Duszpasterz, który żyje ze studentami [ROZMOWA]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.