Uwolnij się od samotności

Uwolnij się od samotności
(fot. shutterstock.com)
Meinrad Dufner, Anselm Grün OSB

Kto tego nie uczyni, odgrodzi się nieprzebytym murem od ożywczego uczucia, że jest człowiekiem pośród ludzi. Jego serce nie zbliży się do serc innych ludzi.

C. G. Jung zwraca ciągle uwagę na to, iż droga do pełni człowieczeństwa prowadzi poprzez zagłębie­nie się w nasz świat podziemny, czyli w naszą pod­świadomość. Cytuje nawet List do Efezjan: "Słowo zaś »wstąpił« cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi?" (Ef 4, 9) i twierdzi, iż psychologia, której wielu chrześcijan urąga, prag­nie tego samego. Opisuje się "psychologię w moż­liwie najczarniejszych barwach, chociaż pozostaje ona w zgodzie z chrześcijańską symboliką: ten, kto się nie zniżył, nie będzie mógł wznieść się".

Jung zwraca uwagę na to, iż Chrystus, wielki Odnowiciel, stracony został wspólnie ze zbrodniarzami. Jego posłannictwo będziemy mogli zintegrować w sobie dopiero wtedy, gdy będziemy gotowi zaliczyć się - tak jak On został zaliczony - do grona zbrodniarzy, gdy będziemy mogli pogodzić się ze zbrodniarzem tkwiącym w każdym z nas. Droga ku Bogu prowa­dzi według Junga poprzez zagłębienie się w nasze ciemne rewiry, w naszą podświadomość, w pod­ziemne królestwo cieni.

Tylko stamtąd nasze "ja" hojnie obdarowane, będzie mogło wynurzyć się po­nownie, wzorem biednej dziewczynki z baśni Pani Zima, która wpada do studni, znajduje w świecie podziemnym złoto i wraca z nowym bogactwem do swego świata na powierzchni. Dla Junga wydaje się oczywiste, iż odnalezienie własnego "ja" i Boga jest możliwe jedynie wtedy, gdy odważymy się zagłębić w rejony naszego cienia i w mrok podświadomości.

DEON.PL POLECA

Jung mówi o pysze osób dumnych, nadyma­jących się wznios łymi ideałami, identyfikujących się z obrazami archetypowymi, np. z postaciami męczenników, proroków czy świętych. Taka iden­tyfikacja powoduje, iż stajemy się ślepi na własną rze­czywistość. Pokora oznacza dla Junga odwagę przy­patrywania się własnemu cieniowi i jest konieczna do procesu samopoznania.

Człowiek pozbawiony pokory zaczyna wypierać wszystkie nieprzyjemne strony swego "ja". Jedynie przyznanie się do naszych słabości może ochronić nas przed mechanizmami wypierania, za pomocą których wykluczamy nasz cień. Pokora według Junga określa także nasz sto­sunek do podświadomości. Ten, kto chce opanować swą podświadomość, powoduje jej inflację. Zbyt często zdarza się, że człowiek dumny, który zbyt­nio identyfikuje się z obrazami archetypowymi, zdrowieje dopiero wtedy, gdy upadnie boleśnie, gdy przeżyje moralną klęskę i popadnie w grzech.

Pokora jest dla Junga także warunkiem koniecz­nym rozwoju uczucia zaufania do innych ludzi. Pycha natomiast prowadzi do naszej izolacji i wy­kluczenia nas z ludzkiej wspólnoty:

"Wydaje się, że ukrywanie swego poczucia niższości jest czymś naturalnym, lecz życie wyłącznie w poczuciu swej mniejszej wartości jest grzechem. Wydaje się, że ist­nieje specjalny rodzaj sumienia ludzkiego karzącego dotkliwie każdego, kto kiedyś, gdzieś nie zrezygno­wał z dumy wynikającej z samoakceptacji i samo­zadowolenia i kto nie przyznał się do swego, pełne­go błędów, człowieczeństwa. Kto tego nie uczyni, odgrodzi się nieprzebytym murem od ożywczego uczucia, że jest człowiekiem pośród ludzi".

Odczuwam wspólnotę z innymi ludźmi tylko wtedy, gdy zaakceptuję swe słabości i wady. Do­póki będę zmuszony je ukrywać, będę nawiązywał z bliźnimi wyłącznie powierzchowne kontakty. Moje serce nie zbliży się do serc innych ludzi. Tak więc pokora jest dla Junga najistotniejszym warun­kiem ludzkiej wspólnoty. Jednemu z petentów, który koniecznie chciał z nim porozmawiać, tak napisał:

"Powodem odczuwania przez Pana samotności jest Pańska izolacja. Jeżeli będzie Pan dość skromny, ni­gdy nie będzie Pan samotny. Nic nie izoluje nas tak bardzo jak władza i prestiż. Niech Pan postara się zniżyć i nauczyć skromności, a nigdy już nie będzie Pan uskarżał się na samotność!".

Medard Boss, inny szwajcarski psycholog, rów­nież jest zgodny co do tego, iż droga ku Bogu jest drogą prowadzącą w głąb siebie:

"Moje własne do­świadczenia, które pokrywają się z doświadczenia­mi innych psychoterapeutów, wskazują na to, że nasi pacjenci, jeśli chcą dotrzeć do doświadczenia boskości, muszą przejść przez doświadczenie swojej zmysłowości. W trakcie terapii obserwuję u moich chorych, a także u wielu moich zdrowych uczniów, iż wtedy gdy pozwolą sobie na to, by zapuścić się w sposób nie znany im dotąd w rejony swej zmy­słowości i ułomności, docierając namacalnie aż do swego brudu, otwiera się w nich niespodziewanie jakiś zupełnie nowy obszar. Jest to świat odmien­ny od świata duchowości i religijnych relacji, świat, który otwiera się w nich bez jakiejkolwiek ingeren­cji z mojej strony. Jeśliby to, co duchowe, religijne, niebiańskie, zostało im ofiarowane, zanim zapuścili się w otchłań swej marności i ziemskości, powsta­łaby sztuczna, przesadna religijność, pozbawiona odpowiedniego podłoża".

Boss opowiada następ­nie o pacjent ach katolikach, którzy obawiają się pojawiających się w ich snach fantazji seksualnych, ponieważ ich wychowanie wykluczało istnienie po­pędu płciowego. Jednak droga dojrzewania tylko wtedy prowadzi do odkrycia własnego "ja" i Boga, kiedy jesteśmy gotowi zapuścić się także w rejony naszej seksualności.

"Pojawiających się u mnie na te­rapii katolików zaczyna ogarniać strach, gdy otwie­rają się na sfery swej zmysłowości, brudu, fizjologii i seksualności, czy to w marzeniach sennych, czy na jawie, czy w wybuchach emocji lub rysunkach, czują się grzeszni, wtrącają mnie, a przede wszyst­kim siebie w wielkie konflikty z sumieniem. Wiem, że jeśli nie dopuszczę u moich pacjentów do tego procesu, nie będą oni mogli pozbyć się swych pro­blemów i nie dojdą do akceptacji całej i prawdziwej istoty swego człowieczeństwa, włącznie z popęda­mi, a tym samym do uczłowieczenia także i tej sfery swojej psychiki".

Roberto Assagioli, twórca psychosyntezy, mówi o schemacie zstępowania i wstępowania, który jest charakterystyczny dla drogi tworzenia obrazu wła­snego "ja" Schemat ten, przedstawiony w sposób genialny, dostrzega on już w Boskiej komedii Dan­tego:

"Zasadniczy sens Boskiej komedii zawiera się w przepięknym obrazie całościowej psychosyntezy. Część pierwsza - droga przez Piekło - mówi o ana­litycznych badaniach głębin naszej podświadomości. Część druga - Czyściec - opisuje proces moralnego oczyszczenia i powolnego wznoszenia się poziomu świadomości, poprzez wykorzystanie różnych tech­nik. Część trzecia - Raj czy też Niebo - przedsta­wia w sposób niezwykle sugestywny różne stadia przekraczającej świadomość samorealizacji, aż do końcowej wizji uniwersalnego Ducha samego Boga, w którym miłość i wola stają się jednym".

Droga ku Bogu prowadzi poprzez zstąpienie do piekieł. Tam człowiek napotyka często niebezpieczne aspekty swej podświadomości lub wizje, które mogą mieć jakiś związek z osobami jego rodziców. Assagioli zaprasza swych pacjentów do tego, by naśladowali etapy Boskiej komedii, by zstąpili do piekła, lecz po­tem wspięli się poprzez czyściec aż do raju. Według niego, dzięki takiemu właśnie ćwiczeniu, może na­stąpić przemiana.

Tekst pochodzi z książki "Droga pokory"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Meinrad Dufner, Anselm Grün OSB

Jeżeli chcesz poznać Boga, poznaj najpierw samego siebie
Ewagriusz z Pontu

Dwaj mistrzowie duchowości benedyktyńskiej zapraszają do wyruszenia w drogę pokory, do zobaczenia i zaakceptowania własnych ograniczeń oraz słabości. Paradoksalnie to one, a nie...

Skomentuj artykuł

Uwolnij się od samotności
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.