"Właśnie dlatego zrobiłem sobie tatuaż"

"Właśnie dlatego zrobiłem sobie tatuaż"
(fot. facebook.com/grzegorzkramer)

"Nie, nie poszedłem za modą. Mam 40 lat i w tym wieku raczej za modą się nie chodzi. Nie jestem też z mainstreamu, nie jestem gwiazdą rocka" - pisze Grzegorz Kramer SJ o swoim tatuażu.

Fakty: w sobotę około południa Tymek w jednej z krakowskich pracowni na zawsze zostawił na moim przedramieniu 12 literek, które ułożyły się w zdanie: "Bóg jest dobry". Czcionka to osobiste pismo Jurka.

Dlaczego to zrobiłem? Jestem człowiekiem, który od lat głosi Ewangelię, którą mógłbym streścić właśnie w tym jednym zdaniu. To zdanie wbrew pozorom nie jest ani "różowe", ani proste. Często mówię innym i sobie, że kiedy decydujesz się głosić, że On jest dobry, nie możesz dołączyć już do chóru narzekaczy na Boga.

Nie, nie chodzi o to, że masz być adwokatem, On nie potrzebuje apologetów. Musisz być świadkiem szukania Jego dobroci w swoim życiu i w życiu innych. To się przekłada na nasze relacje, czyli codzienne bycie z innymi. Mówienie o Bogu dobrym jest trudne zwłaszcza wtedy, kiedy samemu przeżywa się wątpliwości i kryzysy, kiedy samemu doświadcza się ciągle swojej osobistej grzeszności i cierpienia. Często to zdanie staje się tak naprawdę wypowiedzeniem nadziei, że chcę wierzyć by tak było.

DEON.PL POLECA

<<Przeczytaj: biblista o tym, czy tatuaż jest grzechem>>

Mam kiepską pamięć do Bożych dzieł w swoim życiu, zapominam o nich, wpadam w przepaść swoich zranień i kompleksów, moje słabości stają się motywatorem mojego działania, czynię zło. Potrzebuję znaków, które mnie przyprowadzają na dobre tory. Potrzebuję potężnych kopniaków w cztery litery, bym się przebudził.

Kiedy prawie osiem lat temu na moim lewym nadgarstku, kilka miesięcy po święceniach, powstał pierwszy tatuaż z cytatem z obrazka prymicyjnego: "Uwiodłeś mnie Panie" (Jer 20,7), wiedziałem, że moja relacja z Bogiem jest na takim etapie, o którym pisał Prorok. Czułem się na tyle wolny, by odejść od Boga, a zarazem tak z Nim związany, że nie potrafię. Tekst pojawił się na ręce na znak, że nie ma odwrotu. Nawet gdybym odszedł, to on i On pozostanie ze mną. Pojawiały się sukcesy, porażki, grzechy, słabości, ale świadomość, że On jest, nigdy nie odpadła ode mnie.

W pewnym momencie - jak wiecie - w moim życiu pojawił się Jurek. To jest relacja, której nie ograniam, z której niektórzy się śmieją, inni zarzucają mi, że próbuję się kreować na niego, że chcę go sobie przywłaszczyć. Słyszę, że jestem niegodny posiadania takiego Przyjaciela, że relikwie (które otrzymałem legalnie) powinienem oddać do kościoła. Nieraz słyszałem już, że jestem zbyt liberalny, by się na Jerzego powoływać. Ja wiem, że on jest i kropka. Stąd wiedziałem, że jeśli jeszcze coś pojawi się na moim ciele na stałe, to będzie to coś napisane jego charakterem pisma. Chciałem mieć DLA SIEBIE znak, że to nie jest na moment.

Chcę wierzyć, że #BógJESTdobry i nigdy nie chcę się tego wyprzeć. Nie chcę pewnego dnia powiedzieć sobie: zmieniły się okoliczności, mogę mówić inaczej. Chcę, by już na zawsze moje ciało przypominało mi, że jest inaczej.

Nie, nie poszedłem za modą. Mam 40 lat i w tym wieku raczej za modą się nie chodzi. Nie jestem też z mainstreamu, nie jestem gwiazdą rocka. Jestem po prostu zwykłym człowiekiem, który sobie (najpierw) i innym chce pokazać, że wiara, chrześcijaństwo - pomimo moich osobistych grzechów, jest dla mnie sprawą poważną. Wiem, że takie zapewnienia wielu "wszystko wiedzącym" nic nie zmienią w ich myśleniu. Trudno. Nie mogę i nie chcę być odpowiedzialny za Wasze sądy. Chcę tylko, byście wiedzieli, że nie ma we mnie tego.

Chcę mieć dla siebie ślad/znak, który będzie mi przypominał o tym, że do końca moich dni Bóg jest i będzie dobry, potrzebuję tego, bo jestem Bożmy nędzarzem. Nędzarz (Boży) jest zależny od Boga (całkowicie).

Kiedy przed zabiegiem siedziałem z Tymkiem i obgadywaliśmy szczegóły, zapytał, dlaczego taką dziwną czcionką. Wyjąłem wtedy relikwie Jurka, dałem mu na rękę i powiedziałem: bo On tak pisał. Pojawiła się cisza. Po czym Tymek powiedział: skoro tak, to czuję się zaszczycony. Kiedy skończył tatuować, zapytałem go, czy wie, że ‚zrobił księdza’, odpowiedział: tak, cieszę się, że to takiego księdza pismo, ale - mówię mu: ja też jestem księdzem. Cisza i: podwójnie jestem dumny. Piszę Wam o tym, bo chcę też powiedzieć, że w takich miejscach nie pracują sataniści, źli ludzie, ale normalni, wrażliwi i wierzący ludzie.

EDIT: Zapomniałem o ważnym argumencie. Często w tym czasie słyszałem o 28 wersecie, 19 księgi Kapłańskiej: "Nie będziecie się tatuować". Serdecznie polecam także werset 27 do stosowania: "Nie będziecie obcinać w kółko włosów na głowie. Nie będziesz golił włosów po bokach brody". A tak całkiem poważnie przeczytanie całej księgi - to tak żeby rozumieć, co się cytuje.

Tekst pojawił się na blogu ojca Kramera 18 lutego 2016 roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Właśnie dlatego zrobiłem sobie tatuaż"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.