Sprawdź, czy masz kompleks Zacheusza

Sprawdź, czy masz kompleks Zacheusza
(fot. v1ctor Casale / flickr.com)
Piotr Alabrudziński

Znamy wiele różnych kompleksów. Kompleks Edypa, kompleks amazonki, kompleks Elektry. Czytając Ewangelię Łukasza (Łk 19, 1 - 10) można dodać do tej listy kolejny, wręcz powszechny - kompleks Zacheusza. Dlaczego?

Zacheusz był człowiekiem niskiego wzrostu. Jak widać, zupełnie nie potrafił tego w sobie zaakceptować i szukał rekompensaty. Ewangelia mówi o nim - "zwierzchnik celników i bardzo bogaty". Traktując pogardliwie innych ludzi i gromadząc wokół siebie coraz większe bogactwa próbował ukryć swój wzrost. Problem nie tkwił jednak w jego wzroście. Problem musiał rozgościć się w jego sercu. Być może miał jeszcze wiele innych, pozytywnych cech, również fizycznych. Na dobrą sprawę nie wiemy, czy nie był przystojnym mężczyzną, z bujną czupryną, za którym oglądały się kobiety. Może był ówczesnym ideałem piękna ze względu na swoją aparycję? Tego nie wiadomo, a zatem nie można też z pewnością mówić, że było inaczej. Wszystko przypuszczenia - gdyby tylko on sam nie akcentował i nie próbował walczyć ze swoim niskim wzrostem.

Niski, zwierzchnik celników, bardzo bogaty. Ewangelia mówi o nim jednak jeszcze więcej. "Pewien człowiek, imieniem Zacheusz" - a to już bardzo dużo. Mimo wskazania konkretnego, indywidualnego imienia, Łukasz pisze o nim jako o "pewnym człowieku" - jednym z wielu, czyli jednym z nas. Zacheusz przecież to człowiek taki sam jak ja - któremu coś w sobie nie pasuje, a przy tym ma na tyle bujną wyobraźnię, że uważa, iż podobnie patrzą na niego inni. W głębi serca jednak nie jest on taki. Jest Zacheuszem, co znaczy (w hebrajskim) "czysty", "nieskalany". Kolejne potwierdzenie, że nie tak patrzy Bóg i człowiek. Dla samego siebie był tylko niskim człowiekiem. Dla innych - zwierzchnikiem celników i bogaczem. A dla Boga? Dla Boga pomimo wszystko był czysty i nieskalany - taki, jakim Bóg go sobie wymarzył.

Podobnie chyba jest z każdym, "pewnym człowiekiem", który żyje dziś. Jak bardzo potrafimy skupiać się na naszych niedoskonałościach, brakach, wadach. Ile czasu i myśli tracimy na "niezgodę na siebie"… Nie podoba mi się mój wzrost, waga, kształt nosa, kolor oczu, imię… Może warto wziąć lekcje od Zacheusza?

DEON.PL POLECA

Próbował dostrzec Jezusa, a jednocześnie uciec od swojego problemu - wszedł na drzewo. Stracił kontakt z rzeczywistością (choć w głębszym znaczeniu dokonało się to o wiele, wiele wcześniej - kiedy zaczął akcentować swój rzekomy problem). Właśnie dlatego Jezus upomina go - zejdź prędko, muszę iść właśnie teraz do Twojego domu. Wpuść mnie do Twojego życia - takiego, jakim ono jest. Pokaż mi to wszystko, co Ci nie pasuje, z czym sam sobie nie radzisz. Pochwal się tym, czego w sobie nie akceptujesz. Tylko proszę, nie wstydź się. Dla mnie nie jesteś tylko pewnym człowiekiem - jesteś synem Abrahama. Jesteś kimś, na kogo długo trzeba było czekać. Kimś, w kim warto złożyć nadzieję. Kimś, komu warto wierzyć, kogo warto pokochać. Kimś, od kogo wiele zależy. Nie jesteś byle-kim. Owszem, popełniasz błędy, potrafisz ranić innych. Nie zawsze jesteś sprawiedliwy - ale pokaż mi również siebie od tej strony. Nie bój się, nie wstydź. Jeśli pozwolisz mi wejść do Twojego życia takim, jakim jesteś, nie będę Cię do niczego zmuszał. W moim spojrzeniu sam odkryjesz, co chcesz zmienić w sobie - grzech, który nie pozwala Ci cieszyć się życiem.

Nie, to nie jest kompleks Zacheusza. To kompleks pewnego człowieka, imieniem Zacheusz, który nie pamięta swojej wartości. Nie kojarzy, że jest synem Abrahama, a nie tylko tamtego Zacheusza.

Tekst pochodzi z bloga Piotra Alabrudzińskiego. Więcej na: przypadek.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sprawdź, czy masz kompleks Zacheusza
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.