"Kiedyś się spotkamy!". Trener Liverpoolu nagrał wideo dla śmiertelnie chorego kibica

"Kiedyś się spotkamy!". Trener Liverpoolu nagrał wideo dla śmiertelnie chorego kibica
(fot. PAP/EPA/Kiko Huesca)
KAI / Sportowe Fakty / kk

"Jestem chrześcijaninem. Kiedyś się spotkamy!". Te słowa do skierował Jürgen Klopp do śmiertelnie chorego angielskiego kibica. Trener Liverpool FC przed zwycięskim finałem swojej drużyny w Lidze Mistrzów wystosował wideoprzesłanie do chorego na raka Dave Evansa, który oglądał w telewizji sobotni finał Ligi Mistrzów z Tottenhamem i cieszył się zwycięstwem ukochanej drużyny.

W przesłaniu Klopp nazwał Dave'a "niesamowitym wojownikiem". "Myślimy o Tobie. Naprawdę jesteś z nami. To jedyne, co mogę Ci powiedzieć. To jedyna wiadomość, którą chcę Ci przekazać. Walczyłeś tak mocno, że nawet nie mogę porównać Twojej walki do tego, co przez cały sezon robił nasz zespół" - powiedział trener Liverpool FC.

Evans z żoną Liz chciał śledzić osobiście 1 czerwca finał na madryckim stadionie. Zamierzali z Nowej Zelandii, do której wyemigrowali z Coventry, przylecieć do Hiszpanii i dopingować The Reds na Estadio Wanda Metropolitano. Niestety lekarze zdiagnozowali u niego śmiertelny nowotwór i dali mu tylko dwa tygodnie życia.

"Życie jest czymś więcej niż piłka nożna. U Ciebie chodzi o życie, a u nas o jedną rzecz, do której dążymy przez cały sezon. Chcemy dać ludziom nadzieję i radość, kilka dobrych chwil, które będą wspominali. Przez trzy i pół roku, odkąd jestem w Liverpoolu, dzieliliśmy się obaj doświadczeniami. To sprawia, że teraz jesteśmy przyjaciółmi" - powiedział Klopp.

Trener wzięty z kart Ewangelii >>

Zaraz po ukazaniu się wideoprzesłanie miało prawie milion wyświetleń w mediach społecznościowych. Liverpool wygrał 2:0 z Tottenhamem Hotspurs sobotnim finał Ligi Mistrzów.

Dave obejrzał mecz, emocjonował się dwoma golami, jakie Liverpool FC wbił Tottenhamowi. Drugie trafienie - według relacji Liz - było dla pary niezwykłym momentem i kobieta na zawsze zapamięta wyraz twarzy małżonka.
Poza tym - jak też wcześniej przekonywała, jej mąż tak naprawdę był obecny w Madrycie. Przecież kibice z ich rodzinnego Coventry zabrali ze sobą transparenty z imieniem Dave i hasłem, że "nigdy nie będzie szedł sam".

Jürgen Klopp nie raz publicznie przyznawał się do swoich przekonań religijnych. W jednym z wywiadów dla amerykańskiej agencji katolickiej Catholic News Agency powiedział, że wszystkim, co czyni go tym, kim jest, co go prowadzi i wyznacza zasady moralne jest wiara. Zaznaczył także, że modli się codziennie. "Ale nigdy nie modlę się o zwycięstwo w piłce nożnej, ale o siłę, roztropność, niezbędny spokój, aby właściwie ocenić rzeczy. Ale nigdy o to, aby wygrać" - powiedział w wywiadzie dla CNA.

Miej wiarę w Panu! Bramkarz Liverpoolu wszystko zawdzięcza Bogu >>

Jürgen Klopp jako trener niemieckiej drużyny 1. FSV Mainz 05 przyjaźnił się z kard. Karlem Lehmannem, biskupem Moguncji, który w młodości grał w piłkę, ale "zrezygnował, gdyż piłkarskie terminy kolidowały z kościelnymi". Kardynał do śmierci był wiernym kibicem i honorowym członkiem 1. FSV Mainz 05.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wojciech Werhun SJ

Wejdź w fascynujący świat modlitwy. Daj się prowadzić wyobraźni. Spotkaj Boga i wróć z Nim do swojej codzienności

Książka W głąb i z powrotem to pełen przygód program rozwoju duchowego, który pomoże ci spotkać Boga...

Skomentuj artykuł

"Kiedyś się spotkamy!". Trener Liverpoolu nagrał wideo dla śmiertelnie chorego kibica
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.